Ktoś pod barierką zaszlochał, a ja dopiero teraz zrozumiałem że ktoś tam siedzi.
Przeskoczyłem przez przeszkodę po czym podszedłem do nadal zawodzącego. Była to na oko omega w moim wieku. W ręce dzierżyła butelkę mocnego trunku, która praktycznie była już pusta.
- Co się stało?- chciałem pomóc jednak kiedy chłopak mnie dostrzegł, na jego twarzy pojawił się grymas złości.
- Co się stało? CO SIĘ STAŁO?!-krzyknął na mnie.- Życie mi zniszczyłeś.
Chłopak podniósł się z miejsca, po czym rozbił butelkę o marmur. Huk wywołany przez szkło był na tyle głośny że usłyszała go praktycznie cała sala.
Muzyka została urwana, a wszyscy ludzi skierowali wzrok na nas.
- To wszystko przez ciebie! - ciągnął dalej chłopak. - Gdybyś się nie pojawił, ja byłbym na twoim miejscu.
Zaczął się do mnie zbliżać z rozbitą szyjką od butelki. Starałem się od niego odsunąć, jednak potknąłem się wystający korzeń.
- Ale spokojnie wiem jak to rozwiązać- z psychopatycznym uśmiechem zamachnął się i już czekałem na piekący ból po rozcięciu skóry, kiedy ktoś wbiegł pomiędzy nas i gołą ręką zatrzymał butelkę.
Zaraz po nim do akcji wkroczyli moi bracia, obezwładniając agresywną omegę.
Podniosłem się do rannej osoby i ku mojemu przerażeniu był to Filip. Jego dłoń tonęła we krwi, a usta były zaciśnięte z bólu. Pomogłem chłopakowi wrócić na salę i powiadomiłem służbę o incydencie i czekałem aż zostanie przyniesiona apteczka.
Na szczęście w nieszczęściu żaden odłamek nie utkwił w ranie. Po powrocie służby kazałem lekko przemyć rany nasączoną ścierką, by pozbyć się nadmiaru krwi.
Na szczęście albo i nie wiele razy w domu moim braciom zdarzały się podobne obrażenia, więc wiedziałem co robić.
Rany płytkie od razu przycisnęliśmy gazą, a jedyna szersza nie była na tyle poważna, by trzeba było szyć ani nic podobnego. Wilcze ciało dość szybko się regeneruje, więc to kwestia parunastu godzin aż rany się same zasklepią, a po zdarzeniu nie będzie śladu. Całość zawinąłem w bandaż, a na końcu przytuliłem starszego i wyszeptałem ciche podziękowania.
Sytuacja została opanowana, a ludzie wrócili na sale. Młoda omega została odesłana z ojcem do domu i zostać ma osądzona o napaść na część rodziny królewskiej.
- A mogę buzi?- zapytał niewinnie Filip, któremu nie pozwoliłem wstawać, bo mógłby być jeszcze trochę otumaniony.
Tak jak prosił, nachyliłem się nad nim i pocałowałem w usta, a następnie we wierzch obwiniętej bandażem ręki.
Chłopak mimo moich próśb wstał a ludzie zgromadzeni na około ucichli.
Dopiero teraz się zorientowałem że od pewnego czasu nasza dwójka jest w centrum uwagi.
- Wiem, że chwila mogłaby być lepsza -zaczął chłopak, kiedy zwróciłem się ku niemu.- mógłbym zadbać o lepszą scenerię, ale...nie mogę już dłużej czekać.
W swoją zdrową rękę wziął moją.
- Dzięki tobie każdy mój dzień staje się lepszy, a twój uśmiech sprawia że się rozpływam. Czuję... że kocham cię całym sercem i nigdy nie przestanę.
Nagle uklęknął na jedno kolano i z kieszeni wyciągnął małe czerwone pudełeczko.
Nie wierzę!
Zakryłem usta dłońmi z niedowierzania.
- Yuki. Czy uczynisz, mi ten zaszczyć...i wyjdziesz za mnie?
Jezus co mam zrobić?!
No zgódź się ciapo!
TAK!- krzyknąłem i przytuliłem go nadal klęczącego.
Cała sala wybuchła oklaskami.
Założył mi pierścionek na palec a ja jemu.
To najpiękniejszy dzień mojego życia.
Zapraszam do mojej drugiej nowej książki.
Życie na ulicy nie jest łatwe, szczególnie w świecie, w którym liczy się pozycja i nikt nie zwróci na twoje cierpienie uwagi. Jednak czy w takim świecie możliwe jest znalezienie miłości? Przekona się o tym Aki zmuszony do życia przy boku bogatego biznesmena, który uważa go za swoją miłość życia. Czy szczęście w takim związku jest możliwe?
CZYTASZ
W potrzasku \\ ABO
Teen FictionYuki, strachliwa omega niechcąca mieć alfy przez złe doświadczenia. Filip, książę szukający swojej małej omegi, by rozpieszczać ją i kochać całym sercem. Czy kiedy ich drogi się zejdą będzie im łatwo się dopasować? Czy Yuki zdobędzie się na odwagę i...