42

6.3K 321 86
                                    


Ktoś pod barierką zaszlochał, a ja dopiero teraz zrozumiałem że ktoś tam siedzi.

Przeskoczyłem przez przeszkodę po czym podszedłem do nadal zawodzącego. Była to na oko omega w moim wieku. W ręce dzierżyła butelkę mocnego trunku, która praktycznie była już pusta.

- Co się stało?- chciałem pomóc jednak kiedy chłopak mnie dostrzegł, na jego twarzy pojawił się grymas złości.

- Co się stało? CO SIĘ STAŁO?!-krzyknął na mnie.- Życie mi zniszczyłeś.

Chłopak podniósł się z miejsca, po czym rozbił butelkę o marmur. Huk wywołany przez szkło był na tyle głośny że usłyszała go praktycznie cała sala.

Muzyka została urwana, a wszyscy ludzi skierowali wzrok na nas.

- To wszystko przez ciebie! - ciągnął dalej chłopak. - Gdybyś się nie pojawił, ja byłbym na twoim miejscu.

Zaczął się do mnie zbliżać z rozbitą szyjką od butelki. Starałem się od niego odsunąć, jednak potknąłem się wystający korzeń.

- Ale spokojnie wiem jak to rozwiązać- z psychopatycznym uśmiechem zamachnął się i już czekałem na piekący ból po rozcięciu skóry, kiedy ktoś wbiegł pomiędzy nas i gołą ręką zatrzymał butelkę.

Zaraz po nim do akcji wkroczyli moi bracia, obezwładniając agresywną omegę.

Podniosłem się do rannej osoby i ku mojemu przerażeniu był to Filip. Jego dłoń tonęła we krwi, a usta były zaciśnięte z bólu. Pomogłem chłopakowi wrócić na salę i powiadomiłem służbę o incydencie i czekałem aż zostanie przyniesiona apteczka.

Na szczęście w nieszczęściu żaden odłamek nie utkwił w ranie. Po powrocie służby kazałem lekko przemyć rany nasączoną ścierką, by pozbyć się nadmiaru krwi.

Na szczęście albo i nie wiele razy w domu moim braciom zdarzały się podobne obrażenia, więc wiedziałem co robić.

Rany płytkie od razu przycisnęliśmy gazą, a jedyna szersza nie była na tyle poważna, by trzeba było szyć ani nic podobnego. Wilcze ciało dość szybko się regeneruje, więc to kwestia parunastu godzin aż rany się same zasklepią, a po zdarzeniu nie będzie śladu. Całość zawinąłem w bandaż, a na końcu przytuliłem starszego i wyszeptałem ciche podziękowania.

Sytuacja została opanowana, a ludzie wrócili na sale. Młoda omega została odesłana z ojcem do domu i zostać ma osądzona o napaść na część rodziny królewskiej.

- A mogę buzi?- zapytał niewinnie Filip, któremu nie pozwoliłem wstawać, bo mógłby być jeszcze trochę otumaniony.

Tak jak prosił, nachyliłem się nad nim i pocałowałem w usta, a następnie we wierzch obwiniętej bandażem ręki.

Chłopak mimo moich próśb wstał a ludzie zgromadzeni na około ucichli.

Dopiero teraz się zorientowałem że od pewnego czasu nasza dwójka jest w centrum uwagi.

- Wiem, że chwila mogłaby być lepsza -zaczął chłopak, kiedy zwróciłem się ku niemu.- mógłbym zadbać o lepszą scenerię, ale...nie mogę już dłużej czekać.

W swoją zdrową rękę wziął moją.

- Dzięki tobie każdy mój dzień staje się lepszy, a twój uśmiech sprawia że się rozpływam. Czuję... że kocham cię całym sercem i nigdy nie przestanę.

Nagle uklęknął na jedno kolano i z kieszeni wyciągnął małe czerwone pudełeczko.

Nie wierzę!

Zakryłem usta dłońmi z niedowierzania.

- Yuki. Czy uczynisz, mi ten zaszczyć...i wyjdziesz za mnie?

Jezus co mam zrobić?!

No zgódź się ciapo!

TAK!- krzyknąłem i przytuliłem go nadal klęczącego.

Cała sala wybuchła oklaskami.

Założył mi pierścionek na palec a ja jemu.

To najpiękniejszy dzień mojego życia.



Zapraszam do mojej drugiej nowej książki.



Życie na ulicy nie jest łatwe, szczególnie w świecie, w którym liczy się pozycja i nikt nie zwróci na twoje cierpienie uwagi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Życie na ulicy nie jest łatwe, szczególnie w świecie, w którym liczy się pozycja i nikt nie zwróci na twoje cierpienie uwagi. Jednak czy w takim świecie możliwe jest znalezienie miłości? Przekona się o tym Aki zmuszony do życia przy boku bogatego biznesmena, który uważa go za swoją miłość życia. Czy szczęście w takim związku jest możliwe?

W potrzasku \\ ABOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz