Dosłownie parę minut przed rozpoczęciem złapał mnie ogromny stres.
Ubrany już byłem w strój wieczorowy włosy ułożone były przez Amandę. Wszystko psuła gula w gardle i skręcone kiszki w brzuchu.
Plan był taki, że przybywających gości wita Filip wraz z bratem, a kiedy wszyscy zbiorą się już w głównej sali balowej Fil zaprosi mnie do środka i przedstawi całemu królestwu. Oczywiście całe królestwo nie znajduje się tylko na tej sali. Została zaproszona tylko szlachta a mniejsi w statusie mają prawo oglądać w domu na telewizorach relacje dziennikarzy których zaprosił król.
Czas mijał a ja coraz bardziej się stresowałem. A co jak się potknę?! Albo wyleje na siebie lub kogoś picie?!
Błagam niech to się zacznie bo zejdę tutaj na zawał zanim wszyscy goście się zbiorą.
Filip.pov
Coraz więcej ludzi przybywało jednak panował ten sam schemat.
Wysiadają z pojazdów.
Podchodzą do mnie i Tonego.
Składają krótkie życzenia i dają torebkę z prezentem.
A następnie wchodzą na sale.
I tak w kółko.
Gdybym ja wybierał, to bym nikogo nie zapraszał i spędził cały dzień w łóżku z moją omegą. A przez ten bal to nie dość, że ja jestem wkurzony to czuję nawet z daleka stres Yukiego. Biedny malec. Jak w końcu skończą przybywać te durne bufony to go wyściskam tak że cały stres z niego ucieknie.
Myślałem, że gorzej już być nie może.
A jednak.
Pod pałac zajechała cała złota kareta a ze środka wysiadł wąsaty starzec i chłopak ubrany w taką ilość błyskotek, że mógłby robić z kulę dyskotekową.
Był to nie kto inny jak Gilbert Noriber ze swoim ojcem. Jak do starszego nie można się było przyczepić tak młody ma sporo za uszami. Mimo że wiedział, że szukam jedynie przeznaczonego tak nadal nie dawał mi spokoju. Próbował różnorakich sztuczek bym się nim zainteresował jednak ja znałem jego pustą nature. Zrezygnowałby nawet ze swojej przeznaczonej alfy byle by żyć w dostatku i sławie.
Podeszli do nas i przywitali się jak na szlachtę przystało.
Jak zwykle młody próbował wyglądać zalotnie jednak mu to nie wychodziło. Dopiero ojciec pociągnął go do wejścia, bo młody ciągle stał w miejscu. Nie zaglądałem do torebek prezentowych. Wszystkie z Tonym odkładaliśmy za filar by później ktoś sprawdził co w nich jest i najwyżej oddać niepotrzebne mi rzeczy służbie. Po co mam je trzymać skoro mogą sprawić radość komuś innemu?
A co do Gilberta, mam nadzieję, że zachowa swoje czarcie sztuczki dla siebie i nie zepsuje wieczoru.
Tym razem przygotowałem coś wielkiego dla mojej omegi. Chciałbym by relacja ta wskoczyła na wyższy poziom a bal tylko mi w tym pomógł.
Pod pałać zajechały kolejne osoby, na które w gruncie rzeczy cały czas czekałem.
Z nie za bardzo ozdobionego pojazdu wysiadła grupka chłopaków w garniturach prowadzona przez ucieszonego do granic możliwości Rju. Szatyn podbiegł do mnie i uścisnęliśmy się po przyjacielsku a przed następcą tronu pochylił głowę na znak uznania. Reszta chłopaków dołączyła po chwili i również się ukłoniła. W ręce dostałem pakunek, który akurat jako jedyny postanowiłem zachować po czym zaprosiłem grupę do środka.
- Um Filip gdzie znajdę Amande?- zapytał po cichu Rju.
- Prosto i w prawo aż dojdziesz do kuchni. Dzisiaj powinna tam mieć zmianę- odpowiedziałem a zadowolony chłopak popędził we wskazanym kierunku.
Kiedy zniknął mi z oczu podszedł do nas chłopak ze służby informując, że to ostatnie osoby z listy. Obaj ucieszeni mogliśmy już wejść do środka.
Tony uprzedził mnie, że idzie sprawdzić co u Samiry a mi poradził już pójść po Yukiego bo na pewno umiera już ze stresu. Tak jak powiedział zrobiłem i popędziłem po wielkich wyeksponowanych schodach na górę, by w końcu oficjalnie rozpocząć bal.
CZYTASZ
W potrzasku \\ ABO
Teen FictionYuki, strachliwa omega niechcąca mieć alfy przez złe doświadczenia. Filip, książę szukający swojej małej omegi, by rozpieszczać ją i kochać całym sercem. Czy kiedy ich drogi się zejdą będzie im łatwo się dopasować? Czy Yuki zdobędzie się na odwagę i...