41

6.2K 372 47
                                    

Po cichu porozmawiałem z jedną z dziewczyn z obsługi czy Yuki jest już gotowy, a po usłyszeniu odpowiedzi twierdzącej odetchnąłem z ulgą.

Pomagając mi z dołu Tony, siedzący już przy Sami zastukał sztućcem o kieliszek szampana, uciszając tłum i umożliwiając mi przemówienie.

- Dziękuje za tak liczne przybycie. To szczególny dzień dla mnie, ponieważ to właśnie paręnaście lat temu przyszedłem na świat dzięki mojej wspaniałej matce- kobieta dostała burze oklasków, a kiedy ucichły mogłem kontynuować- Jednakże dzisiaj chciałbym również kogoś przedstawić. Ta osoba została moim sensem życia, promyczkiem słońca. Dzięki tej osobie czuje, że żyje i że mam po co żyć.

Panie i panowie oto mój przeznaczony.

Obsługa w tym czasie otworzyła drzwi na szczycie schodów, a przez nie wyszła omega. Na jej widok aż zaparło mi dech w piersi.

Był po prostu idealny.

Wyciągnąłem do niego ramie, które przyjął i powoli zaczęliśmy schodzić ze schodów. Na jego ustach gościł uśmiech, jednak wyczuwałem, że wszystkie jego mięśnie są spięte. By dodać młodszemu otuchy, złapałem go za rękę i pocałowałem lekko w policzek, na co tłum zareagował westchnieniem.

I co się tak gapię co?!

wow spokojnie rumaku

Krew mnie zalewa. Wygoń wszystkich i idź z naszą omegą do pokoju w końcu sam na sam.

Na to przyjdzie jeszcze pora. Na razie się opanuj i nie rób scen.

Orkiestra zaczęła pierwszy utwór, a idealnie się złożyło, że staliśmy prawie na środku sali.

Ukłoniłem się przed omegą.

- Czy mogą prosić?- Chłopak zrozumiał i dygnął, a następnie podał mi rękę.

Yuki.pov

Kurcze miałem gdzieś w głębi nadzieje, że nie będziemy tańczyć.

To przecież bal! BAL!

Pomarzyć każdy może.

Ułożyłem ręce do walca, a chłopak poprowadził dalej.

Pamiętaj Yuki. Jak po pudełku. Pieprzonym pudełku.

Przy każdym skręcie miałem wrażenie, że zaraz nadepnę Filipowi na stopę, jednak nic takiego się nie zdarzyło. Chłopak robił na tyle płynne ruchy, że zdążyłem się zastanowić nad każdym krokiem.

Kiedy kroki zaczęły być monotonne, przestałem nawet patrzeć pod nogi i uśmiechnięty od ucha do ucha spojrzałem na twarz Filipa, który również był zadowolony.

Rozejrzałem się po jego całym stroju i dostrzegłem spinki na mankietach, które były tymi samymi, które mu dzisiaj dałem.

Ooo, czyli mu się spodobały?

Byłem zadowolony jeszcze bardziej.

Nagle zostałem oderwany od mojego partnera.

- Odbijamy- usłyszałem, a po spojrzeniu na twarz winnego cicho zachichotałem.

Okazało się, że to tylko Rju więc dalej z nim tańczyłem.

Zostałem odbity po kolei przez każdego mojego brata, po czym mogłem w końcu zejść z parkietu. Zrobiło mi się lekko duszno, dlatego chciałem wyjść na taras. Ostatni raz spojrzałem w stronę parkietu i dostrzegłem, że Filip nadal jest odbijany, a aktualnie tańczy z królową. Myślę, że jak sam wyjdę to nic się nie stanie.

Już na tarasie oparłem się o marmurową barierkę i spojrzałem w gwiazdy.

Na początku myślałem, że nic z tego nie wyjdzie, a teraz?

Czuję, że więź z Filipem jest tak mocna, że nie mógłbym się z nim rozstać. Chce już zawsze stawać u jego boku. Zdarza mi się pomyśleć...co by było, gdyby mnie oznaczył? Zdaje mi się, że byłbym najszczęśliwszą omegą na św...

W potrzasku \\ ABOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz