Rozdział 5: Noc i dzień

724 70 12
                                    

media: Epica - Unchain Utopia (instrumental)


Kiedy w niedzielny wieczór do pokoju wrócił Alex, to normalnie odłożyłem podręcznik i spojrzałem na krwiopijcę. Od wczorajszej akcji w ogóle nie pojawił się w pokoju.

– Co? – pyta Alex, który zauważył, że przyglądam mu się od dłuższego czasu. Sądziłem, że powie, że jednak zmienia pokój, a tymczasem on jak gdyby nic siada przy swoim biurku i otwiera podręcznik, odwracając się w moją stronę.

– Nic – wzruszam ramionami i wracam do nauki.

– Wyglądałeś jak sfrustrowana matka kiedy odkryje, że dziecko zwiało i poszło na balety – zauważa, a ja prycham pod nosem.

– Nieprawda! – bronię się. Co mi do tego gdzie spędził cały dzień i noc? Przecież to nie tak, że się o niego martwiłem! No może tak odrobinkę? Tyci.

Ale tylko dlatego, że Drake chodził jakiś wiecznie uśmiechnięty i tak sobie pomyślałem, że mógł naprostować myślenie Alex'a. Właściwie to obstawiałem to, albo to, że zmienił pokój i tam spędził noc?

A może spędził noc u jakiegoś znajomego?

Dobra... Ale dlaczego mnie to interesuje?

– Bo już ci uwierzę – mówi i uśmiecha się do mnie. Zachowuje się, tak jakby naszym podmiotem żartów nie był fakt, że znikł bez słowa na calutki dzień!

Znów prycham.

– Byłem u Dorna – mówi po chwili. Czyli jednak próbuje zmienić pokój? Ale czemu? Nie narzucałem się mu się przecież, w końcu to on odwalił jakąś szopkę i sobie poszedł bez słowa. Jestem całkowicie bez winy. Cóż bywa i tak, przecież siłą go nie zatrzymam w tym pokoju? Może zdał sobie sprawę, że mimo wszystko, mieszkanie z człowiekiem będąc samemu przedstawicielem wampirów, może być niebezpieczne? Nawet jeśli odmówi się picia krwi?

– Głównie z nim rozmawiałem o... mojej wampirzej części. I po prostu nie chciałem wracać do pokoju na noc, po tym jak zachowałem się w taki sposób, w stosunku do ciebie.

– Nie jestem zły na ciebie – zapewniam go.

– Ale ja jestem zły na siebie – mówi – Obowiązuje mnie inny regulamin niż ciebie, czy innych – tłumaczy – Inaczej nie pozwolono by mi mieszkać w tym akademiku... A wtedy byłem bliski do złamania jednego z punktów – przyznaje się, a ja jestem nieco w szoku. Myślałem, że Alex'a – tak jak każdego – obowiązuje ten sam regulamin. Jednak z drugiej strony – to mogło być do przewidzenia, że będzie traktowany inaczej, możliwe, że nawet surowiej od reszty, bo w końcu nikt kto jest wampirem, nie powinien, mieszkać w akademiku dla ludzi.

– Mimo wszystko nie jestem na ciebie zły, chociaż nie mam pojęcia, co mogłeś wtedy źle zrobić – mówię, Alex kiwa głową i uśmiecha się z wdzięcznością w moją stronę.

– Dziękuję.

^ ^ ^ ^

Kolejnego ranka wstałem niewyspany, natomiast Alex wyglądał, jakby przespał co najmniej z pięć dób – a przecież oboje zarwaliśmy nockę, by gadać o głupotach! To okrutne, że on wygląda lepiej niż ja... Ale już zawsze tak będzie – on do końca swoich dni będzie wyróżniał się wśród ludzi. Tak samo jak wśród wampirów. Nigdzie nie będzie w pełni akceptowany.

– Ja tutaj siedzę – mówię, kiedy widzę, że Drake siedzi w ławce, którą to ja zająłem na początku roku!

– Ale siedzę teraz ja... Miejsce obok wciąż jest twoje Ethan – mówi i posyła pełne wyższości spojrzenie w kierunku Alex'a. No tak, w ten sposób chce mu pokazać, że jest nikim, że nigdy nie będzie pasować do żadnej ze stron.

Alex wyglądał na pogodzonego ze swoim losem i zaczął rozglądać się po klasie, by znaleźć jakieś wolne miejsce.

– Wolę siedzieć z Alex'em, więc bądź tak miły i spadaj stąd – mówię, w ogóle jakoś się nie boję zadzierać z Drakiem. Czy coś mi zrobi? Wątpię. Jest wampirem, więc jego też ograniczają te same zasady. Żaden z nas nie odważy się ich złamać – ale nieco nagiąć już tak. W najgorszym wypadku może okazać się, że w przyszłości będziemy musieli ze sobą współpracować. Wielkie mi halo! Chyba się nie wymordujemy.

Drake marszczy brwi i bierze swoje rzeczy i wraca do swojej ławki. Uśmiecham się do Alex'a, a ten odwzajemnia mój uśmiech i siada na swoim miejscu.

– Ale wiesz, że nie musiałeś...?

– A daj już sobie spokój – macham dłonią. Pewnie zrobiłby to samo dla mnie, gdyby to mnie tak zaczepiano. Również nie chcę, by Alex czuł się samotny, bo wiem, jak to jest. Po prostu... taka solidarność osób samotnych. Wiem, że Alex poczuł to samo, dlatego od samego początku nie opuszczał mnie na krok. Myślę, że nasza przyjaźń przyniesie nam same korzyści.




VenatoresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz