Rozdział 13: Jesteś ślepcem prowadzonym przez ślepych

629 58 10
                                    

media: Within Temptation - Entertain You


Przez kilka dni Alex był zamknięty w izolatce, gdzie jego ciało miało się ustabilizować, właściwie to chyba psychika niż ciało... Byłem tam raz za pozwoleniem pana Dorna. Chociaż Alex nawet nie wiedział, że go odwiedziłem... Pół-wampir krzyczał, głośno krzyczał, jakby ktoś torturował go w środku. To było straszne. Jednak rozumiałem, dlaczego nauczyciel tak spanikował kiedy dowiedział się, że Alex od dwóch dni zmaga się z głodem. Blondyn prędzej czy później straciłby kontrolę nad samym sobą. Oczywiście, wiem, że tego by nie zrobił. Nie mi, ale jak mogłem być pewien, że nie ucieknie z pokoju i nie skrzywdzi innego ucznia? Nikt nie mógł tak ryzykować.

Oczywiście nieobecność Alexandra na zajęciach sprawiła, że cała nasza grupa mówiła tylko o nim. Właściwie to wampirza część klasy wyśmiewała się z niego i jego decyzji.

Martwiłem się o Shaddix'a i tego jaki, będzie jak, wróci. Na pewno nie będzie taki sam jak przedtem. Chciałem z nim porozmawiać o nas... Wcześniej nie mieliśmy jak. A przecież musimy sobie wyjaśnić wszystko.

    Kiedy zajęcia się skończyły, starałem się nie biec do akademika, bo wiedziałem, że dziś Alex wróci do swojego pokoju.

Jakie było moje zdziwienie kiedy pokój był pusty. Nie było żadnego śladu, że ktoś zajmował pokój. Biurko Alex'a było czyste, a w szafie nie było żadnych jego ubrań.

Przeniósł się? Ale dlaczego? Nie rozumiem, dlaczego to zrobił. Coś się stało?

Alexander przecież nie znikłby tak bez słowa. Powiedziałby mi.

^ ^ ^ ^

Shaddix przepadł jak kamień w wodę. Tylko tyle mogę powiedzieć. Odkąd zabrano, go do izolatki nie wrócił, a nikt nawet nie raczył, nas poinformować co się stało. Próbowałem wypytać Dorna o Alex'a, ale odmówił mi udzielenia jakichkolwiek odpowiedzi.

Pogodziłem się z tym, że chyba już więcej go nie zobaczę. Przez myśl przeszło mi nawet to, czy Alex w ogóle żyje? Innego rozwiązania chyba nie mogłem znaleźć. Bo co innego mogło się stać? Powiedziałby mi, gdyby coś planował!

Kochał mnie przecież! Byliśmy przyjaciółmi, a ci nie znikają z dnia na dzień!

W końcu przestałem go szukać, po prostu pogodziłem się z tym, że nie ma go już w moim życiu. Chociaż czasami miałem wrażenie, że go widzę, ale mało to blondynów jest na świecie?

Po prostu skupiłem się na zajęciach; nie mogłem przecież wypaść z formy. Musiałem wyrzucić Alex'a ze swojej głowy i żyć tak jakby nie było go w moim życiu.

^ ^ ^ ^

– Dawaj forsę – warczę w stronę Drake'a. Wyciągam dłoń, a wampir podaje mi plik banknotów. Uśmiecham się nieco wrednie. Odkąd moja mama zginęła na misji, było krucho z kasą. Wtedy też dowiedziałem się, że takie bezmózgie wampiry zapłacą – i to dość sporo – jeśli pozwoli się im wypić swoją krew z twojego ciała. Ogólnie takie coś jest zakazane, bo istnieje mała szansa na zarażenie, ale jakoś trzeba umieć sobie radzić. Nie mam nic do stracenia. Straciłem obojgu rodziców i straciłem swoją miłość. Jeśli stanę się wampirem to nic. Jakoś to przetrwam.

– Wpadnij za tydzień – Drake uśmiecha się, a ja tylko kiwam głową.

Czuję się jak jakaś dziwka, tylkotylko że zamiast, sprzedawać swoje ciało sprzedaje krew.

Mój mentor ma mnie totalnie w dupie, więc musiałem jakoś poprawić swoją sytuację. Zresztą niedługo koniec szkoły i szkolenia. Oficjalnie będę członkiem Elitarnej Jednostki Eksterminacji Demonów, chociaż nie wiem, czy ktokolwiek wypuści mnie na misję. Moją parą miał być Alex, ale go nie ma, więc pewnie spędzę rok na nic nie robieniu, albo – jeśli sytuacja będzie poważna – będę w drużynie z kimś, kto totalnie nie będzie rozumieć mojego stylu. A tak trudno o kompatybilność w walce. Niby spędzimy parę miesięcy na wspólnych treningach, ale one nie dadzą żadnego rezultatu. Najlepiej walczyłoby mi się z Shaddix'em.

Trzy lata – nie ma go od trzech lat – a ja wciąż za nim tęsknie, wciąż go kocham. Jakaś część mnie wierzy, że Alex wróci, ale to tak długo trwa.

– Panie Catley, co pan robi w akademiku wampirów? – prawie dostaje zawału, słysząc głos pana Dorna. Ogólnie to jest już po ciszy nocnej i powinienem być w swoim pokoju, ale jakoś źle mi tam jest. W dodatku wcisnęli mi jakiegoś pierwszaka do opieki. Tak jakby wszyscy myśleli, że zajęcie się nim odciągnie mnie od... wszystkiego.

– Byłem u znajomego?

– I ten znajomy przypadkiem cię pogryzł? – chociaż na korytarzu jest ciemno, to wampiry dobrze widzą w ciemności.

– A no... Tak wyszło – uśmiecham się delikatnie – Przepraszam – opuszczam głowę – Ja... Po prostu najpierw tata, później Alex, a teraz mama – próbuję się wytłumaczyć, chociaż między zniknięciem Alex'a, a śmiercią mojej mamy jest różnica pół roku. Chyba przynoszę jakiegoś pecha.

– Nie tłumacz się... Ze względu na sympatię do twojej osoby, udam, że nic nie widziałem, ale żeby to był ostatni raz – mówi, a ja odchodzę, dziękując komukolwiek, że upiekło się mi – I nie daj się złapać! – krzyczy za mną.

    Z tą krwią dla wampirów jest różnie – ogólnie to nic złego, czy oddajesz ja dobrowolnie, czy za kasę. Aczkolwiek nieletni nie powinni pozwalać się dawać gryźć, bo istnieje nieco większe ryzyko na zakażenie wampiryzmem. I niby jestem już pełnoletni i mogę decydować za siebie, ale wciąż nie ukończyłem szkolenia, więc wciąż obowiązuje mnie ten zakaz.

Mam odłożone trochę pieniędzy, więc powinienem sobie dać radę. Chyba powinienem dać sobie radę.

    W swoim pokoju omal nie przewracam się o kartony; właściwie to został tydzień do końca szkolenia, więc powoli zacząłem zbierać swoje graty, by móc przenieść się do Siedziby Głównej. Nie stać mnie nawet na wynajem mieszkania, więc staranie się o pokój w Siedzibie Głównej będzie najrozsądniejsze, by – kiedy będę mieć wystarczająco dużo pieniędzy – znaleźć coś swojego. I zacząć nowe życie. 



I jakby ktoś się interesował to Silverthorn nie dostała nowego skilla w tytułowaniu rozdziałów, po prostu szuka jakiś pasujących fragmentów piosenek na tytuł. 

VenatoresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz