Epilog: Dwustronne serce

583 48 49
                                    

media: Elvenking- The Divided Heart


|Alexander Shaddix|

Spoglądałem na leżącego, w szpitalnym łóżku, Ethan'a.

– Już przestań udawać nieprzytomnego – mówię groźnie, kiedy widzę, że Ethan po prostu sobie w tej chwili żartuje ze mnie. Brunet nie zrezygnował z bycia Łowcą, wciąż spełniał się w tym. Jak się okazało, pierwszak, z którym dzielił pokój, okazał się idealnym partnerem do walk.

Ja znalazłem pracę jako barman w klubie niedaleko naszego mieszkania. I tak sobie żyliśmy. Zdążyliśmy nawet wziąć ślub.

– Jak bardzo jesteś wściekły? – pyta nieśmiało unosząc się na łokciu. Podrapał się po głowie, którą miał owiniętą bandażem.

Ethan... Jest dobrym Łowcą i rzadko kiedy trafia do szpitala, a jeśli już... To jego obrażenia są poważne... Odbieranie jakichkolwiek telefonów to dla mnie największy stres, zawsze boję się, że poinformują mnie, że Ethan nie wrócił z misji, bo poległ. Kallem – jego partner – jest rozważny i wiem, że nie pozwoli umrzeć Ethan'owi tak łatwo, ale mimo wszystko... Jestem przewrażliwiony na tym punkcie.

– Tak się cieszę, że nic ci nie jest – mówię ,łapiąc jego dłoń. Nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale to jego decyzja. A ja muszę go wspierać w tym co robi, bo mimo wszystko odnajduje się w byciu Łowcom lepiej niż ja...

Ethan uśmiecha się, a jego brązowe oczy błyszczą radośnie.

– Ja też się cieszę – mówi szczerze – Aczkolwiek chciałbym już wyjść i spędzić trochę czasu z tobą – ponownie się uśmiecha.

– To nie możliwe... Mocno oberwałeś – mówię. Spoglądam na zegarek. Powinienem się zbierać jeśli nie chcę dostać nagany od szefa za spóźnienie.

– Musisz już iść? – pyta, wygląda na smutnego, że nie dane było nam spędzić więcej czasu.

– Tak, wybacz... Obiecuję, że zaraz po skończonej zmianie przyjdę tutaj – mówię. Wstaję z krzesła i nachylam się nad nim, by go pocałować. Mój mąż kładzie swoje dłonie na moich policzkach i przyciąga mnie bliżej swojej twarzy.

– Będę czekać – mówi z uśmiechem.

^ ^ ^ ^

Po tygodniu trzymania Ethan'a w szpitalu pozwolono mu wyjść – w końcu jest wampirem, więc nie ma potrzeby, by siedział tam przez wieczność. Większość ran zagoiła się, więc nie było potrzeby, by przebywał w szpitalu dłużej niż to konieczne.

Przyjechałem po niego i czekałem na parkingu oparty o swój motor. Nie chciałem tracić całego dnia i czekać aż Ethan zjawi się. Z naszym szczęściem? Pewnie za półtora tygodnia dostanie kolejną misję i tyle z naszego wspólnego spędzania czasu.

– No już nie frustruj się tak, jestem już – mówi. Odwracam głowę, by móc posłać mu nieco znużone spojrzenie, tylko by po chwili pozwolić mu wtulić się we mnie. Objąłem go mocno.

– Tęskniłem za tobą – szepczę, a Ethan wymrukuje podobną do „ja też" odpowiedź. Nie sądziłem, że mógłbym tak tęsknić za nim, ale jak się okazuje to wykonalne. Po prostu... Jestem spokojniejszy kiedy jest obok i mogę budzić się wraz z nim. Bez niego... Mam wrażenie, że popadam w rutynę, a moje człowieczeństwo zanika. Jednak wiem, że nie mam co liczyć na to, że Ethan zmieni swoją decyzję. Wolałbym, żeby znalazł inną pracę – nawet jeśli to miałoby oznaczać zmianę naszego codziennego życia. Pensja Łowcy jest dość spora, więc bez problemowo moglibyśmy się utrzymać, gdyby to Ethan zarabiał, ale... Kiedy mam wolne dni, a Ethan jest na misji... Cały czas się martwię o niego. A w pracy mogę, chociaż na chwile zapomnieć, że akurat w tej chwili mój mąż może umiera.

Przynajmniej na parę godzin mogłem oderwać myśli od tego syfu.

– Możemy już jechać? Jestem strasznie głodny i zmęczony... I jeszcze chciałbym spędzić też czas z tobą.

Ethan dość dobrze zniósł przemianę w wampira – w przeciwieństwie do mnie; czasami sobie myślę, że jest mu lepiej, będąc wampirem niż człowiekiem.

Po powrocie do mieszkania Ethan objął mnie mocno i przycisnął do ściany.

– Nie byłeś przypadkiem głodny przypadkiem? I zmęczony? – szepczę mu wprost do ucha, próbując odpiąć guziki jego koszuli.

– To może poczekać... To jest ważniejsze.



Tutaj następują podziękowania, prawda?

To ja bardzo dziękuję każdemu kto to czytał <3

Na pożegnanie zrobiłam wam mema. Doceńcie go:

 Doceńcie go:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
VenatoresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz