Rozdział 46: Gdy trzymasz mnie w swoich objęciach

327 34 16
                                    

media: Skillet - Hero


Alexander wyjaśnił mniej więcej jak potoczyła się sprawa z Rachel... Powiedział mi również, że Cliffa zabiła Rachel, a raczej Cliff poświęcił się, by mógł zadać ostateczny cios. Po tym wszystkim Alexander wraz z Dymitrem odeszli z Elitarnej Jednostki Eksterminacji Demonów. Wojnarowski zrobił to z prostego powodu – chciał zająć się rodziną Cliffa, a Alex... Dotrzymywał swojej obietnicy, chociaż myślę, że swoją cegiełkę do jego decyzji dołożyło dowództwo – robiąc ze mnie nieświadomą przynętę. Nie wiedziałem co myśleć... Z jednej strony to było złe, że posunęli się do tego, ale z drugiej... To dało mi cel – jakiś, bo jakiś. Ale chciałbym stać się jeszcze lepszym Łowcą. Oczywiście teraz i tak nic nie zrobię, bo nie mam partnera. Shaddix coś wspominał, że dowództwo chciało nawet zmienić zasady – w ten sposób, wciąż moglibyśmy walczyć razem, ale to nie zmieniło jego decyzji.

Sam wielokrotnie myślałem nad odejściem, a kiedy mogę to zrobić, to...

Jednak zostanę – wciąż nie pomściłem swoich rodziców; chciałbym również dorwać tego demona, który zranił Alexandra. Pewnie to w ogóle nie możliwe, ale... Chciałbym mieć jeszcze jeden cel niż życie u boku najwspanialszego faceta pod słońcem.

Alexander... On jest po prostu idealny. Bo jakbym mógł inaczej go nazwać niż idealny?

Kiedy ja skreśliłem nasz związek... On nie mógł... Za wszelką cenę chciał, bym został przy nim.

Jestem strasznym głupcem, że dałem się tak podejść i pozwolić się uwieść jakiejś nastolatce.

Myślę, że nic nie ma na moje usprawiedliwienie. Zawiniłem.

I do końca życia będę pamiętać, co zrobiłem i czego się dopuściłem. Chociaż Alexander wygląda na pogodzonego moim romansem, to pewnie – w głębi duszy – gardzi mną.

Muszę mu pokazać, że... To było jednorazowy wyskok.

– Ethan? – pyta cicho wampir, kiedy kładzie się na łóżku obok mnie. Jestem pół-wampirem dopiero od tygodnia, właściwie to teraz bliżej mi do człowieka niż wampira.

– Tak? – unoszę się na łokciu, by móc spojrzeć na niego z góry. Blondyn uśmiechnął się delikatnie.

– Tak tylko sprawdzam – śmieje się cicho, głowę kładę z powrotem na poduszkę, a Alex przygarnia mnie do siebie.

– Śpij dobrze – mówi cicho.

^ ^ ^ ^

Kiedy się obudziłem, Alexander wciąż leżał obok mnie; cały czas znajdowałem się w jego objęciach.

– Dzień dobry – szepczę. Jestem szczęśliwy, że mogłem obudzić się w ramionach takiego faceta, jakim jest Alex.

– Dzień dobry – odpowiada mi z szerokim uśmiechem na twarzy. Chciałem wyplątać się z jego objęć, ale zatrzymał mnie głos samego Shaddix'a.

– Możemy jeszcze tak zostać?

Chociaż nie miałem ochoty dalej leżeć, to mimo wszystko zostałem w jego objęciach. Chyba nawet się ucieszył, że może mnie obejmować dalej.

Boję się tego co może przynieść nam kolejny dzień – wcześniej brałem za pewniak, że moje życie będzie kręcić się wokół blondyna, ale teraz? Nie wiem, czy nawet jutro może nadejść. Czy obudzę się w jego ramionach? To wszystko zaczęło przypominać zły sen, ale muszę się z tym pogodzić.

Cieszyć się, że przynajmniej dzisiejszego ranka mogę spoglądać mu prosto w oczy.

    Po śniadaniu postanowiliśmy pójść na spacer. Skoro nie zostaniemy wezwani na misję, to możemy, korzystać z tego czasu, tyle ile chcemy. Nie musimy się śpieszyć... być po prostu sobą. Może w ten sposób uda nam się naprawić nasz związek. Zbudować go od nowa.

Może nawet będzie mocniejszy niż ten dotychczas?

^ ^ ^ ^

– Ethan? – był już wieczór kiedy zatrzymaliśmy się na moście. Byliśmy w kinie, na pizzy, a teraz poszliśmy na długi spacer. Śnieg powoli topniał, miałem nadzieję, że to nieprzyjemne doświadczenie z tego okresu stopnieje jak ten śnieg. Że będzie tylko złym wspomnieniem.

Zauważyłem, że Alexander w dłoni trzyma łańcuszek z plastikowym pierścionkiem z automatu.

– Wiem, że nie oddałeś mi go świadomie, dlatego ci go oddaje – kładzie mi go na dłoni, którą zamyka za mnie.

– Noś go zawsze – prosi mnie. Dostrzegam w jego oczach łzy.

Jak bardzo musiałem go skrzywdzić swoimi słowami? Jak źle musiał się czuć z tym, że chciałem go zostawić?

Dlaczego nie wziąłem pod uwagę jego uczuć?

Dlaczego chciałem być tak bardzo egoistyczny?

– Oczywiście, że będę nosił – mówię szczerze. Od teraz nie zdejmę go, chociażby nie wiem co.

Shaddix uśmiecha się szeroko i przyciąga mnie do pocałunku, który szybko odwzajemniam.

– Wróćmy już do domu, co? – pytam, a Alex kiwa ochoczo głową.



VenatoresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz