[ 20 ]

1.9K 110 13
                                    

Garnitur, który przywiózł kurier, był drogi. Wiedziałem to, nawet nie widząc rachunku. Sam nigdy nie wydałbym tyle na jeden strój, mimo iż teraz zarabiałem zdecydowanie więcej niż wcześniej.

Ale to Niall go wybrał, twierdząc, że będzie pasował idealnie to tego, który on chce ubrać. Wierzyłem mu i zdecydowałem się zostawić nasze stroje w jego rękach. Nigdy nie zwracałem na to większej uwagi, ale to była ważna uroczystość dla niego i jego rodziców.

Wyszedłem z mieszkania, gdy kierowca wysłał mi wiadomość, że już czeka. Otworzył mi drzwi od auta, a ja posłałem mu skrępowany uśmiech. Nie byłem do tego przyzwyczajony, ale według Nialla nie mogliśmy jechać na takie przyjęcie moim samochodem.

- Hej Zee - usłyszałem mojego blondyna, a gdy pochyliłem się, mogłem go zobaczyć z małym uśmiechem na twarzy. Potrzebowałem sekundy by się otrząsnąć po zobaczeniu jak pięknie wygląda.

Przesunął się ze środka na boczne siedzenie, robiąc mi miejsce.

- Hej kochanie - powiedziałem wsiadając. Horan przybliżył się do mnie, gdy kierowca zamknął drzwi i wcisnął na moje wargi pocałunek - Wyglądasz wspaniale - przesunąłem dłonią po klapie jego białej marynarki. Do tego miał białą koszulę i muszkę w tym samym kolorze i czarne spodnie.

- Dziękuję tatusiu - rozpromienił się, łapiąc mnie za rękę - Ty również - uśmiechnął się i oparł głowę na moim ramieniu, zaraz potem prostując się - Zapomniałem - wymamrotał dotykając dłonią włosów, a ja zrozumiałem, że musiał być dopiero u fryzjera - Najdłużej przyjęcie będzie trwało do drugiej, ale my możemy wyjść wcześniej, jeżeli będziesz chciał.

- Jeżeli będziemy chcieli - poprawiłem go - Może zdecydujemy, gdy zobaczymy jak będziemy się bawić? - uniosłem brew, głaszcząc kciukiem wierzch jego dłoni, splecionej z moją.

- Jasne - pokiwał głową i sięgnął po telefon włożony w kieszonkę fotela przed nami. Przez moment sprawdzał powiadomienia, aż z westchnieniem, schował go z powrotem.

- Wszystko w porządku?

- Tak, tak - nie mówiąc nic więcej, obrócił głowę do okna. Zacisnąłem wargi, na początku decydując się odpuścić, ostatecznie sięgając dłonią do jego idealnie ogolonego policzka. Zerknął na mnie. Posłałem mu delikatny uśmiech, gładząc jego delikatną skórę.

- Cieszę się, że cię mam Ni - wyszeptałem i patrzyłem jak policzki blondyna pokrywają się delikatnym rumieńcem.

- Też się cieszę, że cię mam, tatusiu - powiedział, pochylając się do mnie i całując krótko. Ułożyłem dłoń na jego boku i przyciągnąłem do siebie. Mruknął w moje wargi i złapał mnie za nadgarstek - Pognieciesz - wykrztusił.

Chciałem przewrócić oczami, ale wyłącznie zabrałem dłonie i odsunąłem się, przez moment podziwiając Nialla i to jak starał się wyprostować marynarkę dłońmi.

Kiedy auto się zatrzymało, wysiadłem, pomagając chłopcu wyjść z samochodu. Uśmiechnął się do mnie delikatnie, a ktoś zrobił nam zdjęcie. Zerknąłem na paru fotografów i starałem się nie pokazać swojego zaskoczenia. Przyciągnąłem do siebie Nialla, pozując do zdjęcia na prośbę jednego z mężczyzn.

Później usłyszałem, że szybko odnalazłem się w nowej sytuacji, a uśmiechanie do zdjęć znienacka przychodziło mi naturalnie.

Weszliśmy do budynku, a w głównej sali odnaleźliśmy rodziców Nialla. Starałem się nie zmierzyć, bezczelnie, wzrokiem Maury, którą widziałem po raz pierwszy w życiu. Najwyraźniej wróciła z Ameryki wyłącznie na tą okazję.

- Ni - Maura ucałowała policzek swojego syna i zerknęła na mnie, gdy witałem się z ojcem Nialla. 

- Zayn Malik, miło mi Panią poznać - powiedziałem, podając jej rękę na przywitanie.

- Maura Horan, mi również miło cię poznać. Wiele o tobie słyszałam - uśmiechnęła się, a Niall opuścił głowę znów się rumieniąc - Oh przestań, nie masz się czego wstydzić - kobieta przewróciła oczami na blondyna - To oczywiste, że opowiadał mi o swoim nowym chłopaku - powiedziała wciąż trzymając mnie za rękę, a ja nie byłem pewien, czy mogę ją już zabrać - A ty o naszym nowym pracowniku - zerknęła na męża - Chociaż rzeczywiście, wolałabym cię poznać już dużo wcześniej, ale miałam sporo rob-

- Maura - odezwał się nagle mój szef, a ona puściła moją dłoń, śmiejąc się cicho. Widać było jak bardzo mój chłopiec różnił się od matki. Ona wydawała się pełna energii, bardzo rozmowna, gdy on był spokojny i delikatny.

- Wybacz, słowotok - westchnęła, spoglądając mi w oczy. Kiwnąłem głową i objąłem delikatnie ramieniem Nialla - Bawcie się dobrze - powiedziała, a blondyn poprowadził mnie do naszego stolika, jęcząc cicho.

- Nie wierzę, że to zrobiła - mruknął - Była okropna. Kocham ją, ale to było upokarzające. Przepraszam, że musiałeś tego słuchać.

- Nic się nie stało Ni - powiedziałem odsuwając mu krzesło i spoglądając na zbierających się gości. Zmarszczyłem brwi, zauważając szatyna zaledwie parę stolików dalej.

- Stało.. - urwał podążając za moim wzrokiem - Zayn-

common • ziallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz