[ 3 ]

4.1K 204 191
                                    

[ Niall ]

Siedziałem w kawiarni, która w godzinach popołudniowych wypełniona była ludźmi. Starałem się skupić na podręczniku dla studentów pedagogiki, mimowolnie zerkając na przystojnego bruneta krążącego pomiędzy stolikami z zamówieniami gości.

Westchnąłem po chwili odkładając książkę na stolik obok prawie pustego kubka z kawą. Dopiłem zimny już napój rozglądając się po lokalu i zamarłem widząc moją koleżankę z zajęć. Otworzyłem szeroko oczy, mając dosłownie sekundę na znalezienie drogi ucieczki. Jej wzrok zatrzymał się na mnie, a ja wygiąłem usta w sztucznym uśmiechu. Nie potrafiłem być niemiły.

Amber podeszła do mojego stolika, zajmując miejsce naprzeciwko mnie, rzucając swoją markową torebkę na stolik prawie przy tym zrzucając z niej kubek.

- Hej Niall - odezwała się unosząc kąciki ust w uśmiechu - Więc to tu się chowasz - powiedziała rozglądając się po lokalu i zatrzymując wzrok na Zaynie, który się nam przyglądał. Obserwowałem jak dziewczyna rozchyla lekko wargi, na widok mojego mężczyzny, by dopiero po chwili przypomnieć sobie o moim istnieniu - I nie dziwię się - zachichotała i wiem, że miała na myśli Mulata - Wracam właśnie z dodatkowych zajęć u Ashby.

- Okay - wymamrotałem spoglądając na swoje kolana. Zastanawiałem się, czemu się przysiadła. Rzadko rozmawialiśmy, jeżeli już to wyłącznie na zajęciach albo kiedy któreś z nas potrzebowało notatek - Wiesz, właściwie..

- Kelner? - zawołała nagle, na co otworzyłem szeroko czując jak rośnie we mnie zażenowanie. Przymknąłem oczy nie chcąc wiedzieć ile osób w kawiarni na nas spojrzało. Jakby tego było mało, to Zayn ruszył w kierunku naszego stolika spoglądając to na mnie, to na Amber - Poproszę kawę bez mleka i cukru.

- Coś jeszcze dla Pana? - spytał spoglądając na mnie, w odpowiedzi pokręciłem głową zaciskając wargi.

- Oh, jest śliczniutki - jęknęła Amber, nie zważając na to, że Malik mógł wciąż ją usłyszeć.

- Jasne, cokolwiek - wymamrotałem starając się nie wykrzyczeć jej w twarz by nie mówiła o moim chłopaku w ten sposób.

Przez następną godzinę wysłuchiwałem wywodów Amber, które ani trochę mnie nie obchodziły, aż nareszcie powiedziała, że musi lecieć.

- Jest coraz mniej ludzi, więc wyjdę wcześniej - powiedział Zayn, zatrzymując się przy moim stoliku. Spojrzałem na niego uśmiechając się i powstrzymując od uniesienia z miejsca by złożyć pocałunek na jego idealnych wargach - Chcesz poczekać na mnie w aucie? Muszę tylko ogarnąć ostatnie dwa stoliki.

- Okay - wyszeptałem wstając, kiedy podał mi kluczyki do swojego samochodu. Podszedłem do dziewczyny stojącej za ladą by uregulować rachunek.

- Pana stolik został już opłacony - powiedziała wprawiając mnie w osłupienie. Zerknąłem przez ramie na Zayna, który zmywał stolik uśmiechając się pod nosem.

- Dziękuję bardzo. Miłego dnia - mruknąłem wychodząc z lokalu, by wsiąść do auta mężczyzn, w którym wciąż czuć było jego perfumy, których musiał użyć przed pracą.

Siedziałem na miejscu pasażera, z głową opartą o szybę, wpatrując się w róg zza którego lada moment miał wyjść Zayn. Zdążyłem przymknąć powieki dosłownie na moment i usłyszałem jak wsiada do samochodu. Wyprostowałem się mrugając i zastanawiając czy przysnąłem.

- Nie musiałeś płacić rachunku - powiedziałem w końcu, a Zayn spojrzał na mnie, unosząc brwi.

- Ale chciałem - rzucił wzruszając ramionami i odjeżdżając z parkingu dla pracowników kawiarni.

- To nie jest okay. Musisz ciężko pracować na te pieniądze i od tak je wydajesz na coś takiego jak-

- Zarabiam za mało by cię rozpieszczać tak jak chciałbym to robić, więc chyba mogę zapłacić chociaż za głupią kawę? - sapnął nagle, zaciskając dłonie na kierownicy. Mrugałem przez moment przypatrując mu się, aż zacisnąłem wargi sięgając niepewnie do jego przedramienia ściskając je lekko. Pierwszy raz widziałem go zirytowanego. Nie chciałem by był zły, a już szczególnie przeze mnie lub na mnie.

- Nie zależy mi na pieniądzach ani rozpieszczaniu. Wiesz, że wolę zjeść pizzę na kanapie w twoim mieszkaniu aniżeli kolacje w drogiej restauracji - powiedziałem cicho, pocierając lekko jego rękę w końcu układając ją na udzie Zayna by nie przeszkadzać mu w prowadzeniu samochodu przez trzymanie za rękę - Musiałeś godzinę lub dwie pracować by zapłacić, tak?

- Właściwie - zaczął mulat wzdychając - Dostałem duży napiwek od tej twojej koleżanki. Więc tak jakby ona zapłaciła za twoją kawę - powiedział, uśmiechając się.

- Spodobałeś się jej - odparłem.

- Tak? - mruknął uśmiechając się. Zmarszczyłem brwi wpatrując się w niego. Zabrałem dłoń z jego nogi, zakładając ramiona na piersi. Czy on naprawdę cieszy się z tego, że podobał się Amber? Wiem, że był atrakcyjny nie tylko w moich oczach i że przyciągał wielu klientów do kawiarni swoją urodą, ale czy musiał tak otwarcie okazywać swoje zadowolenie? - Byłeś zazdrosny o swojego tatusia? - spytał, a ja musiałem zacisnąć wargi by utrzymać obrażoną minę - Czy teraz jesteś o mnie zazdrosny?

- Cóż - zacząłem - Jeżeli chcesz, możesz być tatusiem Amber. Tatusiem kogo tylko chcesz - burknąłem, co wywołało śmiech u Zayna, a mnie jeszcze bardziej rozzłościło.

- Ale chce być twoim tatusiem. I tylko twoim - wymruczał, zatrzymując się na poboczu tylko po to by przyciągnąć mnie do pocałunku.

- Przestań. Jestem zły - powiedziałem w jego wargi, próbując się odsunąć.

- Hej chłopczyku - mruknął, a ja moje serce zabiło szybciej - Nie obchodzi mnie nikt prócz ciebie.

- Obiecujesz? - spytałem szeptem, patrząc prosto w najpiękniejsze brązowe oczy. Zayn objął dłońmi moją buzie i uśmiechnął się, kiwając głową.

common • ziallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz