Wyszłam z łazienki. Musiałam się w końcu doprowadzić do stanu normalności. Kiedy spojrzałam w lustro zobaczyłam rozczochrane włosy jak w miotle czarownicy. Każdy kosmyk w inną stronę. To nie było tak, jak w tych wszystkich telenowelach, gdzie budziło się rano wypoczętą, z idealnie wymodelowaną fryzurą i pięknie podkreślającym kobiece rysy makijażem. Moje oczy były wręcz czarne od rozmazanego wokoło nich tuszu, a twarz wyrażała chęć ponownej randki z poduszką. Wyglądałam jak ostatnie nieszczęście. Przeczesałam szybko czuprynę palcami i zaplotłam ją z boku w prosty warkocz, bo zostałam przecież bez torebki i wszystkich niezbędnych kobiecych akcesoriów. Twarz przemyłam wodą ze zwykłym mydłem. Na szczęście makijaż nie był wodoodporny, więc szybko udało mi się pozbyć jego pozostałości. No cóż, wyglądałam już lepiej niż dziesięć minut temu wiec mogłam pójść do kuchni.
Usiadłam przy małym ciemnobrązowym stoliku postawionym przy ścianie na którym zastawione były już dwa białe talerze, ze szklanką soku pomarańczowego obok i chlebem w wiklinowym koszyczku pośrodku. Zapach smażonych jajek unosił się w całym pomieszczeniu a ja właśnie uświadomiłam sobie jak bardzo jestem głodna. Żołądek dawał o sobie znać z każdym kolejnym ruchem mieszania drewnianą łopatką po teflonowej patelni. Wiktor wyglądał na bardzo skupionego na swoim zadaniu a ja z miną pokutnicy siedziałam na drewnianym krzesełku. Nie mogłam skupić myśli. W tej chwili miałam tylko ochotę zaspokoić swój wilczy głód.
– Możesz zalać kawę?
Wyrwał mnie z transu chłopak wskazując na dwa kubki postawione na blacie obok. Nawet nie zauważyłam że czajnik był włączony.
– Nie wiem jaką lubisz. W szafce nad Tobą jest cukier, a obok w lodówce mleko jeśli masz ochotę.
– Dziękuję... – uśmiechnęłam się sama do siebie. – Czarna, mocna kawa dobrze mi dziś zrobi.
Zalałam napoje i postawiłam obok pustych jeszcze talerzy. Usiadłam przy stole zachowując milczenie, aby nie przeszkadzać w przygotowywaniu posiłku. Wiktor podszedł z gorącą jeszcze patelnią i nałożył nam świeżo zrobioną jajecznicę ze szczypiorkiem. Już dawno nie cieszyłam się na takie proste, niezłożone śniadanie. Ślinka mi już dosłownie ciekła z ust ale twardo czekałam, aż usiądzie przede mną przy śniadaniu. Nie mogłam przecież wyjść na głodującą desperatkę.
– Smacznego. – usłyszałam przed sobą. – Mam nadzieję że lubisz jajecznicę.
– Bardzo... – odpowiedziałam, podnosząc z tym momencie do ust widelec z odrobiną posiłku. – Mhmm... naprawdę dobre. – stwierdziłam, nie kryjąc zaskoczenia.
Może to tylko dlatego, że byłam taka głodna, a może rzeczywiście był taki dobry w roli kucharza.
– Cieszę się, że Ci smakuje. – uśmiechnął się do mnie wymownie.
Kiedy już zaspokoiłam swoje pierwsze potrzeby żołądkowe a śniadanie znikło w oka mgnieniu z talerza zapytałam z lekkim niepokojem, otulając obiema rękoma kubek z czarnym gorzkim napojem.
– Wiktor... Możesz mi teraz powiedzieć co się wczoraj stało i jak się znalazłam w Twoim mieszkaniu?
Patrzyłam jeszcze przez chwilę wprost na jego twarz, kiedy kończył ostatni kęs jajecznicy. Wytarł powoli usta ręcznikiem i spojrzał na mnie z takim wyrazem twarzy jakby szukał w głowie odpowiednich słów aby zacząć rozmowę.
– Wiesz... Czuję się jakbym miała niezłego kaca. – zaczęłam nie mogąc wytrzymać tej ciszy. – Ale wypiłam tylko jeden kieliszek szampana do toastu i dwa małe shoty przy barze. – Patrzyłam wciąż na jego zmieszaną minę i opuszczony w stół wzrok. – Może nie mam najmocniejszej głowy jeśli chodzi o alkohol, ale bez przesady...

CZYTASZ
Lazurowe Spojrzenie -ZAKOŃCZONA (Korekta)
ChickLitOna - początkująca artystka sztuk pięknych. On - z zamiłowania bokser. Przypadkowe spotkanie splata ich losy powodując serię niekontrolowanych zdarzeń. Miłość, seks, zdrada i tajemnica, która potrafi zniszczyć wszystko. Które uczucia okażą się sil...