36. Kąpiel gotowa

2.4K 66 0
                                    

Spędziliśmy w czwórkę przyjemne dwie godziny, śmiejąc się i żartując, jakby incydent na parkiecie wcale nie miał miejsca. Może i zareagowałam zbyt gwałtownie na zaczepkę, ale nie chciałam przekonywać się na własnej skórze, czy nieznany mi dotąd chłopak mógłby posunąć się do czegoś więcej. Miałam już dosyć tego typu akcji, a mój limit wytrzymałości nerwowej na tego typu zdarzenia został doszczętnie wykorzystany przy spotkaniu z Grubym. Gdyby jednak spojrzeć na to wszystko pod innym kątem, to nawet powinnam się z tego cieszyć. Gdyby nie to, nadal byłabym bezbronną dziewczyną, która mogłaby liczyć tylko na pomoc innych. Teraz jednak, z każdym kolejnym treningiem, nabierałam nowych umiejętności, a co za tym szło i większej pewności siebie i opanowania w momencie zagrożenia.

Moje życie, tylko w tym roku, obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni, wywracając mój świat do góry nogami. Przez całe swoje życie, myślałam, że już nic więcej mnie nie zaskoczy, aż tu pojawił się Karol, który swoimi głupimi tekstami i szczeniackim zachowaniem, wywołał lawinę splecionych ze sobą wydarzeń, które doprowadziły mnie tu, gdzie teraz byłam. Śmiało i szczerze mogłam powiedzieć do siebie w lustrze "Jestem szczęśliwa".

Spojrzałam rozmarzonym wzrokiem, na moich towarzyszy, którzy zagłębieni w "bokserskiej" konwersacji z Bartkiem, który swoją drogą okazał się naprawdę porządnym facetem, nie zauważali mojego wewnętrznego zamyślenia.

– Wybacz Stary, ale będziemy się powoli zwijać. – głos Wiktora skierował się w stronę Bakiego. – Widzimy się jutro na ringu. A teraz zabieram swoją dziewczynę na ostatni taniec wieczoru.

Puścił mi oczko odsłaniając swój biały uśmiech, a ja z zachwytem uniosłam wysoko kąciki swoich ust. Podałam mu dłoń i powoli ruszyliśmy na parkiet.

W głośnikach zabrzmiało "Take My Breath Away", jakby ktoś przygotował ten wolny kawałek właśnie dla nas. Uwielbiałam stare, dobre przeboje, jak ten z '86 roku w oryginalnej, niczym nieprzekombinowanej wersji.

Zarzuciłam ręce na szyję mojego mężczyzny, pozwalając, aby jego czułe dłonie, objęły mnie w talii. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, pozwalając naszym nogom na prowadzenie nas w tan spokojnej muzyki. Wtuliłam twarz, w umięśnioną klatkę Wiktora, pozwalając sobie na chwilę błogiego zapomnienia w jego objęciach i cicho wyszeptałam:

– Kocham Cię...

– A ja Ciebie... – wyszeptał podnosząc mój podbródek w górę.

Nie sądziłam, że to usłyszy, a jednak zaskoczył mnie. Spojrzałam na niego wymownie, pozwalając na to, aby nasze usta połączył delikatny i łagodny pocałunek, bez sprośności i seksualnych podtekstów. Tylko my, muzyka i splecione w jedno wargi. Czułam się, jakby moje nogi oderwały się od parkietu, a motyle w moim brzuchu uniosły mnie coraz wyżej i wyżej. Piosenka dobiegła końca, a my musieliśmy wrócić do boksu po Karola. Pożegnaliśmy się jeszcze z Bartkiem i wróciliśmy do hotelu.

Opadłam na łóżko, ściągając po drodze dość wysokie szpilki i ni stąd ni z owąd wypaliłam:

– Marzy mi się długa, gorąca kąpiel... – dopiero po chwili dotarło do mnie, że wypowiedziałam te słowa na głos, bo z pod przymkniętych dotychczas powiek usłyszałam strumień lejącej się do wanny wody.

– Zaraz będzie. – powiedział chłopak, pilnując nalewającej się wody.

– Wiktor... – zaczęłam nieśmiało. – Jest już późno, a Ty musisz wypocząć. Może idź pierwszy i od razu położysz się spać. – powiedziałam, choć wolałam inaczej spędzić tą noc.

– I miałbym przegapić naszą wspólną kąpiel, w takiej ogromnej wannie? – zapytał zaskoczony, wyłączając wodę. – Co to, to nie. Nie wymigasz się. – ściągnął pośpiesznie swoją koszulkę, odsłaniając pół nagie ciało i rzucił we mnie zwiniętym materiałem, co nieźle mnie rozśmieszyło. – No już... Rozbieraj się z tych ciuszków. – powiedział rozbawiony, a mi przyszła do głowy mała niegrzeczna myśl.

Lazurowe Spojrzenie -ZAKOŃCZONA (Korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz