6. Impreza czas start

5.5K 179 21
                                    

 

– Sara! Łap! – kolejny ciuch został rzucony w moją stronę. – A może ta? Hm... no wybierz coś w końcu!

Tak raz za razem. Majka wyciągała z mojej szafy ubrania, nie słuchając moich protestów. Na łóżku kłębiło się od naszych wspólnych sukienek, topów i dopasowanych spodni.

– Musisz wyglądać dziś wieczorem jak milion dolarów! – mówiła, nie przestając grzebać między wieszakami.

– Majka już wystarczy. Coś tam sobie znajdę. – rzuciłam mimochodem.

Stanęła nagle, jakby coś przyssało ją do podłogi. Odwróciła się do mnie i zaczęła swoje moralne kazanie urażonej księżniczki.

„Coś tam sobie znajdę" ?! – powtórzyła jakby chciała dodać powagi tym słowom. – Dziś jest Twój dzień! Ma być magiczny i wyjątkowy. Masz zapamiętać go do końca życia. Tylko raz kończy się dwadzieścia pięć lat. Później już nic nie jest takie samo. Już moja w tym głowa, żebyś przeżyła tę szaloną noc tak jak się należy. Osobiście zarezerwowałam boks w tym nowym klubie w centrum. Zaprosiłam też Klarę i Tymona no i oczywiście Twojego Romea, choć miał dla Was jakieś inne plany na ten piątkowy wieczór...

– Co? Jakie plany? Jak Ci się udało z wszystkimi skontaktować? – zapytałam, otwierając szerzej oczy ze zdumienia. – No jak? Przecież nie masz do nich namiarów...

Ta cisza była jak czekanie na jakiś nagły cios na ringu. Nie wytrzymywałam już tej niepewności. Myśli w mojej głowie przelatywały z prędkością światła nie mogąc się skupić na konkretach. Napięcie w moim wnętrzu rosło. Wtedy zachichotała cichutko pod nosem i spojrzała na mnie.

– Kochana... przede mną nie ma tajemnic... A jak już jakieś są to potrafię je szybko odkryć.

Uśmiechnęła się zagadkowo, a ja stałam tylko jak ten słup soli wciąż wpatrując się w jej postać, nie wiedząc jak zareagować. Musiała zauważyć moje zmieszanie, więc zaczęła mówić.

– Widzisz Sara... – podeszła do mnie powoli i obie usiadłyśmy na brzegu łóżka patrząc się na siebie. – Jesteś nie tylko moją współlokatorką, ale też najlepszą przyjaciółką. Dziś kończysz ćwierć wieku i chciałam, abyś przeżyła ten dzień jak należy. Zanim zaczniesz zaprzeczać, sama miałam niesamowite dwudzieste piąte urodziny i wiem co mówię. – uśmiechnęła się leciutko. – Załatwiłam z Borysem wszystko co trzeba w klubie. Pogadałam z szefem, żebyśmy obie miały cały weekend wolny tylko dla siebie. Kiedy wczoraj poszłaś się kąpać zostawiłaś telefon w pokoju na łóżku. Przepraszam Cię, ale cel uświęca środki. Spisałam numer do Klary. Ona już załatwiła co trzeba z Tymonem. Wiktora numer ściągnęłam z twoich smsów, bo nie wiedziałam jak go sobie zapisałaś... Nawiasem mówiąc przez te parę dni ładnie sobie gruchacie moje gołąbeczki. – zaczęłam się rumienić, podnosząc kąciki ust w górę. Nie przerwałam jednak i słuchałam dalej. – Wiktor planował zabrać Cię dziś wieczorem na Waszą pierwszą, oficjalną randkę, ale dałam radę go przekonać, żeby przeniósł to na inny dzień i przyszedł na imprezę.

Siedziałam osłupiała jej zdolnością organizacji i poświęconego dla mnie czasu w związku z całym tym zajściem. Oczy zaczęły mi świecić, a łzy napłynęły do oczu. Byłam szczęśliwa że mam ją przy sobie, że tak się dla mnie starała. Poczułam się naprawdę wyjątkowo.

– Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Zostaje nam tylko makijaż, fryzura i jakieś ekstra ciuchy. – popatrzyła na mnie przez chwilę. – Sara? Ty płaczesz? – zapytała zdziwiona.

– Nie... nie... ja po prostu się cieszę, że Cię mam. Jesteś niesamowita. – mówiąc te słowa przytuliłam ją mocno, wręcz ją przyduszając. – Co ja bym bez Ciebie zrobiła...

Lazurowe Spojrzenie -ZAKOŃCZONA (Korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz