35. Nieoczekiwane spotkanie

2.1K 73 0
                                    

Wyszliśmy z taksówki, tuż przed drzwiami klubu "Relax". W Warszawie wszystkie budynki, dyskoteki, kluby wydawały mi się jakieś większe i okazalsze.

Może to po prostu magia tego miasta miała na mnie taki wpływ? – zastanawiałam się. – A może blask nocy potęgował takie wrażenia?

Tak czy inaczej, za namową Karola postanowiliśmy się troszkę rozerwać i nie myśleć tej nocy o jutrzejszej gali.

– Ślicznie wyglądasz. – szepnął mi do ucha aksamitnym głosem mój mężczyzna, obejmując delikatnie w pasie.

– Jak milion dolarów? – zażartowałam odsłaniając rząd białych zębów, obramowanych dość wyrazistą, czerwoną szminką, która idealnie komponowała się z kolorem mojej dzisiejszej kreacji.

– Lepiej. – wyszeptał ponownie.

Przygryzł dolną wargę, a ja już wiedziałam co chodziło mu po głowie. Tych zadziornych ogników w oczach nie dało się nie zauważyć, a on nie umiał ich w żaden sposób ukryć czy stłumić ich blasku. Pocałowałam delikatnie jego usta, pozostawiając na nich swój ślad, po czym szybko uniosłam dłoń ku górze, chcąc wytrzeć czerwony ślad z jego warg. Wiktor jednak ujął moją dłoń przy swojej twarzy. Pocałował jej wnętrze i dodał:

– Zostaw... Chcę Cię jeszcze czuć...

– W hotelu będziesz mógł poczuć dużo więcej. – wyszeptałam te słowa wspinając się na palce, aby dobrze je usłyszał.

Wiedziałam, że w tym właśnie momencie, przez jego głowę przelatuje tabun myśli i obrazów z naszym wspólnym udziałem w zaciszu hotelowego pokoju. Przełknął głośno ślinę, co tylko upewniło mnie w swoim przypuszczeniu.

– Hm... W takim razie może powinniśmy już pomyśleć o powrocie? – zapytał nie przestając mnie obejmować.

– Wiesz Skarbie... – westchnęłam nieco zrezygnowana. – Gdyby nie fakt, że obiecaliśmy ten wieczór Karolowi i to że nie powinniśmy zostawiać go samego w obcym mieście, to chętnie spędziłabym z Tobą cały weekend w łóżku i nawet na sekundę bym z niego nie wychodziła. – dodałam patrząc prosto w jego błękitne oczy.

– Ale Ty wiesz, że długo tak nie wytrzymam?

Przyciągnął mnie mocno do siebie. Odsunął delikatnym ruchem kosmyki włosów i ukąsił zadziornie w płatek ucha, co wywołało przyjemny dreszcz na moim ciele.

– Znów założyłaś tą sukienkę, przez którą dostaję szału...

– Wiem... – odpowiedziałam bez namysłu.

Wiedziałam dobrze, jak ta kreacja na mnie działa pobudzająco na Wiktora. To była jedna z tych rzeczy, w których czułam się niesamowicie seksownie, bo idealnie podkreślała wszystkie moje atuty, ale też zgrabnie tuszowała moje mankamenty. Poza tym, co równie było dla mnie ważne, czułam się w niej nad wyraz swobodnie, mimo skąpego kroju.

– Po imprezie będziesz mógł ją ze mnie zedrzeć. – dodałam z kokieteryjnym uśmieszkiem.

– Sara... – wyszeptał ledwo słyszalnie. – Zwariuję przez Ciebie...

– A Wy wciąż tu stoicie?! – przerwał naszą konwersację zielonooki chłopak. – Do środka! Już!

Zaczął ciągnąć nas za sobą, jak nastolatek pędzący na pierwszą zakrapianą imprezę swojego życia. Rozbawiło mnie to, ale posłusznie poszłam za nim.

– Tam jest nasz boks!

Wskazał palcem na okrągły, czarny stolik umiejscowiony niedaleko parkietu i czarną skórzaną kanapą w kształcie półksiężyca, idealnie dopasowującą się do kształtu blatu.

Lazurowe Spojrzenie -ZAKOŃCZONA (Korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz