27. Niespodzianka ze szczerego złota

2.5K 84 0
                                    

– Wiktor, podaj sól... – poprosiłam, mieszając kolorową sałatkę w szklanej, wysokiej salaterce. – I jeszcze pieprz... – dodałam po namyśle.

Chłopak stanął za mną, wręcz ocierając swoim ciałem o moje. Na karku poczułam, przyjemny, ciepły oddech, co spowodowało mimowolny dreszcz rozchodzący się po wszystkich komórkach mojego ciała. Jego zapach przyprawiał mnie o zawroty głowy, a zęby przygryzały nerwowo dolną wargę. Nie mogłam się skupić, kiedy był tak blisko mnie, wręcz niebezpiecznie blisko, co powodowało, że w każdej chwili byłabym skłonna odwrócić się i rzucić na niego, jak polująca lwica dopadająca swoją ofiarę.

– Pieprz i sól.

Postawił przyprawy tuż przed szklaną misą, drugą ręką odsuwając moje kasztanowe loki na bok, obnażając nagi kark. Wzdrygnęłam się, przymykając oczy i zamierłam w bezruchu.

– A może... – szepnął przygryzając delikatnie płatek mojego ucha. – Masz ochotę na trochę pikanterii do tej sałatki?

Jego usta bezwstydnie zaczęły błądzić po mojej szyi, wywołując przyjemny dreszcz podniecenia. Lewa ręka zsunęła się z talii na brzuch, a prawa niespiesznie opuściła ramiączko mojej sukienki w dół, dając nieskrępowany dostęp do ramienia, które pokryło się pocałunkami.

– Wiktor... – jęknęłam, czując coraz większe pulsowanie mojej kobiecości. – Nie możemy teraz...

– Dlaczego? – odparł zadziornie.

Przygryzł moje ramię i podciągnął krawędź sukienki do góry. Wygięłam się w łuk, czując jego naprężającą się męskość w spodniach, jakby zaczynały być na niego o rozmiar za małe. Jego dłoń z brzucha ześlizgnęła się bezwstydnie w głąb moich majtek, a druga pieściła nabrzmiałe z podniecenia piersi. Oparłam się dłońmi o krawędź drewnianego stołu, próbując utrzymać odpowiednią równowagę. Wtedy zwinne męskie palce zaczęły pieścić mój wilgotny wzgórek, delikatnie i powoli bawiąc się moimi wargami. Jęknęłam z podniecenia, a mój oddech robił się coraz płytszy, jakby powietrze wokół nas zaczęło coś wysysać.

– A więc? Dlaczego nie możemy?

Szepnął ponownie do mojego ucha wsuwając we mnie palce, jednym zwinnym ruchem. Fala rozkoszy ogarnęła moje ciało, a ja nie byłam w stanie nic odpowiedzieć. Gorąca lawa podniecenia zalała mnie od środka wypełniając każdy najodleglejszy zakamarek, każdą najmniejszą komórkę. Wiktor jęknął, przyciskając mnie do swojego ciała mocniej, ocierając o swoją męskość, która z nadmiernego podniecenia, wręcz pragnęła uwolnić się z za ciasnych już spodni.

– Jesteś taka mokra... – wyszeptał zagryzając wargę.

To było jak sygnał, którego nie mogłam zignorować. Wyciągnęłam do tyłu prawą dłoń, od razu odnajdując klamrę spodni. Odpięłam ją zręcznie, jakbym uczyła się tej czynności latami. Guzik, nie był najmniejszą przeszkodą, a zamek rozsunął się błyskawicznie ukazując sterczącą męskość mojego kochanka. Wygięłam się do przodu, zadziornie zakasując sukienkę ku górze, odsłaniając w ten sposób czarne stringi. Tego zaproszenia, nie mógł zignorować. Jednym ruchem odsunął koronkowy materiał na bok i wbił swojego nabrzmiałego członka w moją spragnioną szparkę. Jego dłonie przytrzymywały moje biodra, nadając im coraz szybsze ruchy. Wchodził we mnie coraz głębiej i coraz mocniej, a ja jęczałam z rozkoszy z każdym zdecydowanym uderzeniem jego niesamowitego kutasa. Każde doznanie było jedyne w swoim rodzaju. Coraz częstsze, zdecydowane ruchy doprowadzały mnie na skraj rozkoszy. Wiłam się, wyginałam pod wpływem niesamowitej ekstazy i nawet zimny blat stołu kuchennego nie psuł mi tej chwili. Wbijałam w niego palce, próbując utrzymać się na rękach, kiedy Wiktor wbił się we mnie tak głęboko, jak jeszcze nigdy przedtem. Czułam jego pulsujące podbrzusze na swoich pośladkach i niesamowitą falę ekstazy, która momentalnie wezbrała i jak tsunami zalała całe moje ciało. Doszłam z niesamowitym impetem razem ze swoim mężczyzną. Opadłam bezsilnie na blat, a Wiktor powoli wysunął się z mojego wnętrza. Złapałam dwa głębsze wdechy, uzupełniając powietrze w swoich płucach. Starałam się podnieść na równe nogi, które prawdę mówiąc trzęsły się jeszcze pod wpływem niesamowitych doznań z przed chwili. Jeszcze jakiś czas musiałam użyć stołu jako podpory, zanim byłam w stanie uspokoić swoje ciało. Wiktor objął mnie w pasie, odwracając twarzą ku sobie. Wpił swoje usta w moje, składając na nich długi, namiętny pocałunek. Jego serce wciąż kołatało, jakby chciało wyrwać się z piersi. Moje z resztą nie było lepsze i nadal dotrzymywało tego samego tempa.

Lazurowe Spojrzenie -ZAKOŃCZONA (Korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz