– Majka, za godzinę kończymy, a Ty wyglądasz jakbyś kij od miotły połknęła. – rzuciłam niezadowolona w stronę przyjaciółki, której smętna mina psuła cały dobry nastrój tego dnia. – Stało się coś? – dopytałam coraz bardziej zaniepokojona.
– Nie... Nie Sara... Nic się nie stało... – zaczęła miotając się przy tym jak ryba pozbawiona wody. –Ja... To znaczy...
– No wyduś z siebie to w końcu Dziewczyno.
Podeszłam bliżej, chwytając ją delikatnie i opiekuńczo za ramiona. Spojrzała na mnie zamglonym wzrokiem i wręcz wybuchła:
– Jeszcze się nie wyprowadziłam a już za Tobą tęsknię... Nie chcę Cię zostawiać samej... Nie dam rady bez Ciebie... Uwielbiam też tą pracę i tych ludzi... Nie chcę innej... Czy ja jestem jakaś nienormalna? Codziennie o tym myślę i zżera mnie to od środka! Kocham Borysa, ale kocham też nasze dotychczasowe życie... Sara czy to źle? Co ze mną nie tak? – wbijała we mnie swój mętny wzrok, starając nie rozpłakać się na środku sali, mimo, że w tej chwili nie było żadnego gościa.
– Wszystko z Tobą w jak najlepszym porządku. – powiedziałam miękko, przytulając przyjaciółkę do siebie.
Czułam się tak, jakby nasze role zmieniły się o sto osiemdziesiąt stopni. Tym razem, to ja przejmowałam rolę tej przysłowiowej starszej siostry uspokajając obawy tej młodszej.
– To normalne Majka. Każdy boi się zmian. Trzymamy się kurczowo tego co znamy, bojąc się zrobić krok naprzód. Stawiając stopy na nieznanej ścieżce, owszem, można się potknąć, ale można też odkryć jej piękno. – choć serce mi się krajało, starałam się być nadzwyczaj opanowana. – Nie wyprowadzasz się na koniec świata, tylko na obrzeża miasta. Będziemy często się widywały. Poza tym mamy komórki, więc możemy rozmawiać codziennie. Nasze wspólne wspomnienia zawsze będą z nami, bez względu na to gdzie się znajdziemy.
– Sara... – powiedziała cicho wtulając się bardziej w moje ramiona. – Kiedy Ty tak wydoroślałaś?
Nie odpowiedziałam. To było w tym momencie zbędne. Najważniejsze było teraz podnieść moją przyjaciółkę z duchowego dołka. Stałyśmy tak przez dłuższą chwilę, aż na twarzy Majki zagościł mały uśmiech. Dodało mi to otuchy, bo wiedziałam, że podołałam temu małemu wyzwaniu i dziewczyna, mimo wątpliwości mogła odetchnąć chociaż z lekką ulgą.
– Zabieram Cię po pracy na zakupy i do kina. Rozerwiemy się trochę. – powiedziałam z uśmiechem, takim tonem, któremu nie mogłaby odmówić.
– No niech będzie. – zrobiła pauzę, kiedy drzwi baru otwarły się za moimi plecami. – Ale najpierw musimy rozwiązać jeszcze jeden problem.
Kiwnęła znacząco głową, na kogoś, kto właśnie usiadał przy stoliku. Odwróciłam się z moim wyuczonym, profesjonalnym uśmiechem kelnerskim, który w jednej sekundzie zniknął z mojej twarzy.
– Może ja do niego podejdę? – zapytała ostrożnie dziewczyna.
– Nie Majka... W porządku... Dam sobie radę. – uspokoiłam ją i skierowałam się w stronę niechcianego gościa.
– Cześć Sara. – powiedział chłopak z zadziornym uśmiechem.
– Cześć Marek. Podać Ci coś? – wycedziłam przez zęby ze sztuczną uprzejmością.
– Jeśli można to duże lane piwo.
– Można. Bar jest dostępny dla wszystkich. – rzuciłam sarkastycznie. – Zaraz podam.
Odwróciłam się na pięcie przyjmując jego zamówienie. Po chwili wracałam już z musującym napojem z pianką.
– Twoje piwo.

CZYTASZ
Lazurowe Spojrzenie -ZAKOŃCZONA (Korekta)
ChickLitOna - początkująca artystka sztuk pięknych. On - z zamiłowania bokser. Przypadkowe spotkanie splata ich losy powodując serię niekontrolowanych zdarzeń. Miłość, seks, zdrada i tajemnica, która potrafi zniszczyć wszystko. Które uczucia okażą się sil...