Rozdział 5

76 11 15
                                    


Poszedłem w stronę drzwi wejściowych. Otworzyłem je, a na zewnątrz zobaczyłem Nexa. Wyglądał na zmęczonego i przestraszonego. Odłożyłem swój bokken i spojrzałem chłopakowi w oczy.

— Tak myślałem że tu mieszkasz — wydyszał.

— Co się stało? — spytałem zdziwiony.

— Proszę, ukryj mnie! — powiedział płaczliwym głosem, a w jego oczach dostrzegłem łzy.

Chłopak szybko wszedł do środka i schował się w głębi domu. Zamknąłem drzwi i poszedłem za nim. Siedział skulony przy ścianie i płakał.

Przykucnąłem przy nim i mocno go przytuliłem. Słyszałem, że im częściej ktoś jest przytulany, tym jest szczęśliwszy. Nie chciałem patrzeć jak Nex płacze, bo aż się serce kraje z żalu.

— Co się stało? — zapytałem cicho.

— To byli koledzy Henrego... Złapali mnie po szkole i mnie pobili — odpowiedział, ocierając łzy z policzków, jednak mimo to, wciąż było ich coraz więcej.

— Czy wiesz może, dlaczego to zrobili? — spytałem, głaszcząc go po pleach na uspokojenie.

— Tylko dlatego że mam heterochromię i długie włosy — szepnął. — Przecież ci powiedziałem.

— Wybacz. Sądziłem, że chodzi o coś innego — powiedziałem, spuszczając głowę. Jak mogłem zapomnieć o jego przypadłości, która jest powodem bicia chłopaka?

— Będziesz teraz robił coś specjalnego? — zapytał, spoglądając mi w oczy. Miał piękne oczy, a jego heterochromia jeszcze je upiększała.

— Właściwie to chciałem wziąć kąpiel — powiedziałem, idąc zakręcić wodę.

— Przepraszam. Przeszkodziłem ci? — spytał zmartwiony.

— Nie. Jeszcze nie wszedłem. Możesz się rozgościć. Czuj się jak u siebie — oświadczyłem z uśmiechem.

— Tylko że... jest jeden problem — szepnął, a na jego twarzy pojawiły się nikłe rumieńce.

Chłopak spojrzał mi w oczy i w ciszy się przybliżył, lekko się trzęsąc ze strachu. Następnie spuścił głowę i objął swoje kolana.

— Czy chodzi o to, że będziesz siedział sam? — zapytałem, kucając przy nim.

Nex pokiwał głową, a potem ponownie spojrzał mi w oczy. Po jego policzku spłynęła łza, którą otarłem palcem. Chłopak znowu płakał. To było straszne, patrzeć jak on cierpi psychicznie. Potrzebował osoby, która się nim zaopiekuje. Nie wiem, czy się nadaję, oraz boję się że mi się nie uda, jednak muszę spróbować. Przytuliłem go do siebie i zacząłem głaskać uspokajająco po plecach. Po chwili namysłu odezwałem się.

— Możesz posiedzieć ze mną w łazience, jeśli chcesz.

— Ale... przecież ty będziesz nagi... — odparł z lekkim strachem w oczach, jednak jego rumieńce stały się trochę bardziej widoczne.

— To najwyżej zamkniesz oczy a ja przez ten czas wejdę do wanny i przykryję się pianą, żebyś nic nie widział.

Chłopak ponownie spuścił głowę i się lekko odsunął. Po chwili milczenia zadał mi pytanie, którego nigdy bym się nie spodziewał. Przynajmniej nie teraz i nie dzisiaj.

— Czy będę mógł posiedzieć w wannie razem z tobą?

Zamarłem. Nie miałem pojęcia co odpowiedzieć. Z jednej strony nie mogłem się zgodzić, ze względu na nasze miejsca intymne. Z drugiej strony nie potrafię odmówić prośbom tej słodkiej, uroczej mordki, zwłaszcza, że była przed chwilą nękana i bita. Z kolei z trzeciej strony obaj jesteśmy chłopakami, więc potencjalny widok członka drugiego nie powinien być jakimś wielkim zaskoczeniem.

Po długim namyśle zgodziłem się, jednak postawiłem warunek, że jeden z nas zamknie oczy jak drugi będzie się rozbierał i wchodził do wanny, a będzie mógł je otworzyć po tym, jak wchodzący przykryje się pianą.

Nex przytaknął, kiwając głową i wtulił się we mnie, wylewając kolejną porcję łez. Widziałem, że potrzebuje pomocy drugiej osoby. Objąłem go w talii i usłyszałem cichy, bardzo cichy płacz. Objąłem go mocniej, kładąc dłonie na górnej części jego pleców. Poczułem że tamto miejsce jest cieplejsze niż reszta ciała i jakby... mokre? Chłopak jęknął, gdy dotknąłem tamto miejsce, co sprawiło że zacząłem się martwić.

— Nex, co masz na plecach? — zapytałem cichym, troskliwym głosem.

— To nic... — odparł szeptem, dalej się przytulając.

— Nex, to na pewno nie jest nic — powiedziałem, unosząc jego podbródek, żeby spojrzał mi w oczy.

Chłopak myślał przez pewien czas, a potem bez słowa odsunął się i ściągnął koszulkę. Odwrócił się do mnie plecami. Między łopatkami miał długie, poziome, oraz dość głębokie rozcięcie, z którego sączyła się krew.

Nie czekając na nic wziąłem go do łazienki i wyciągnąłem środki opatrunkowe. Z szafki przy lustrze wyciągnąłem jakiś spray "octenisept". Było napisane że jest na rany, więc prysnąłem trochę na ranę Nexa. Chłopak syknął cicho i schował twarz w dłoniach, ale ja nie zwróciłem na to uwagi. Zacząłem oczyszczać i dezynfekować mu ranę.

— Po kąpieli założę ci opatrunek — powiedziałem i wziąłem go na ręce w stylu panny młodej. Posadziłem go na taborecie a potem go przytuliłem.

Nex spojrzał mi w oczy, a potem się lekko uśmiechnął.

— Dziękuję — szepnął i zamknął oczy, co było znakiem, żebym wszedł do wanny, co też zrobiłem, uprzednio ściągając ubrania.

Chłopak po chwili zrobił to samo, jednak zamiast usiąść po drugiej stronie wanny, objął moją szyję i położył się na mnie z głową na mojej klatce piersiowej. Zamknął oczy. Moje ręce, jakby same dostały rozumu, objęły go w talii. 

— Dziękuję — szepnął ponownie, wtulając się we mnie.

Zacząłem go delikatnie głaskać go po plecach, myjąc go przy okazji, będąc bardzo ostrożnym w okolicach rany. Po jakimś czasie spłukałem mu całe ciało i wziąłem szampon, nakładając go. Postanowiłem wyczyścić mu włosy. Wyszorowałem je a następnie wziąłem słuchawkę od prysznica i zacząłem polewać chłopakowi głowę.

Minęło około godziny, gdy obaj postanowiliśmy wyjść z wanny. Pozwoliłem Nexowi iść pierwszemu. Zasłoniłem sobie oczy, gdy to robił, a następnie rzuciłem mu swój ręcznik, żeby się zawinął. Po chwili jednak zorientowałem się że nie przygotowałem drugiego.

— Neeeeex — mruknąłem. wyciągając do niego rękę. — Podaj mi drugi ręcznik, który jest w szafie.

Chłopak wypełnił moje polecenie, jednak w połowie drogi ręcznik, który sobie zawinął, spadł, odsłaniając jego członka. Musiał nie zwrócić na to uwagi, bo jak gdyby nigdy nic podszedł do wanny podając mi ręcznik. Jednak ja odruchowo pisnąłem i zakryłem sobie oczy dłońmi. Dopiero gdy zobaczył moją reakcję, zaczął się mocno rumienić i szybko założył swoje ubrania. Następnie uciekł z łazienki, zamykając za sobą drzwi. Korzystając z okazji wyszedłem z wanny, spuszczając wodę, wytarłem się i ubrałem. Poszedłem szukać Nexa.

Znalazłem go w swojej sypialni. Leżał na łóżku, plecami do drzwi. Miał twarz schowaną w dłoniach. Mam nadzieję że nie płakał znowu. Usiadłem przy nim i położyłem dłoń na jego ramieniu. Chłopak wzdrygnął się mocno i odskoczył, upadając z łóżka.

— Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć —powiedziałem ciepłym i troskliwym głosem.
— Po prostu mam taki odruch — odparł, spoglądając na mnie. Jak się okazało, zakrywał silnie widoczne rumieńce. Chociaż tyle dobrego.
— Jesteś głodny? — spytałem, pomagając mu wrócić na łóżko. — Mam ramen.

Chłopak się zgodził i poszedł za mną do kuchni. Dałem mu porcję zupy, ale sobie też nalałem. Po zjedzonym obiedzie opatrzyłem mu ranę na plecach. Nex musiał być zmęczony, bo zaraz potem położył się na kanapie w salonie. Przykryłem go kocem i zająłem się robieniem pracy domowej na jutro.


Ostatni SzogunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz