V

3.2K 116 3
                                    

Grace

Tej nocy znów nie mogłam spać. Psycholog, do której chodziłam regularnie na wizyty, przepisała dla mnie tabletki nasenne. Na początku były dla mnie błogosławieństwem. Dzięki nim zasypiałam w kilka minut i budziłam się wypoczęta.

Dziś przerwałam branie tabletek, co szybko poskutkowało tym, że nie dałam rady zasnąć.

Moimi myślami zawładnął Vaughn Pembrook. Facet, którego poznałam kilka godzin temu.

Zadziwiające, że wywarł na mnie takie wrażenie. Gdy przypominałam sobie, w jaki sposób się wypowiadał, lekko się uśmiechałam. Ewidentnie próbował ze mną flirtować i starał się rozmawiać ze mną w sposób humorystyczny. Pozwoliłam mu przejąć kontrolę nad naszą rozmową, co nie było dobre, ale przy nim postradałam zmysły.

Leżałam na plecach, zastanawiając się, na co się właściwie zgodziłam. Uważałam ten pomysł za okropny. Miałam przez pół spotkania opowiadać temu obcemu człowiekowi o sobie?

Przez moje myśli przeszły najczarniejsze scenariusze. Vaughn był mordercą. Owszem, został osadzony w więzieniu z podwyższonym rygorem, ale był tak traktowany niemal jak dziecko przebywające na koloniach z dala od domu.

Nie było szansy, aby temu facetowi udało się kiedykolwiek uciec z więzienia Southville. Było ono pilnie strzeżone. Mimo, że w aktach Vaughna podano i nawet dwukrotnie podkreślono, iż miał nadzwyczajną inteligencję, nie wierzyłam, że udałoby mu się opuścić więzienie nie będąc spostrzeżonym i zatrzymanym przez strażników.

Vaughn przy naszych spotkaniach mógł dowiedzieć się sporo o mnie. Nie chciałam tego. Mimo, że potrzebowałam jego zaufania, nie chciałam mu mówić o swoim życiu. O sobie, o swoich zainteresowaniach. To nie było w porządku. W mojej przyszłej pracy chodziło o pracę z więźniem. Nie można było wiązać zawodu z życiem prywatnym, a ja już na stażu złamałam tą złotą zasadę.

- Vaughn... - wyszeptałam, zamykając oczy.

Wyobraziłam sobie jego uśmiech, którym obdarowywał mnie niemal od samego początku rozmowy. Jego oczy pokazywały, że lubił sobie żartować i nie był poważny. Był za to przebiegły i inteligentny. Zdradzała go postawa ciała. Może i Vaughn starał się być luzakiem, którego nic nie obchodziło, ale nie wychodziło mu to najlepiej. Akurat na mowie ciała trochę się znałam.

Nie mogłam ukryć, że ten mężczyzna mi się spodobał. Nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Zaciekawiła mnie jego osobowość. Nie mogłam zasnąć, bo już nie mogłam doczekać się naszego spotkania.

Rozmyślałam o nim jako o facecie z krwi i kości. Mogłam sobie wyobrażać niestworzone historie z nim w roli głównej, ale musiałam pamiętać, że Vaughn Pembrook mógł mydlić mi oczy i doskonale udawać kogoś, kim nie był.

Vaughn

Nie umiałem w nocy zasnąć. Nie dlatego, że miałem niewygodny materac. Nie dlatego, że wciąż trochę rozmyślałem o ślicznej stażystce, która wzięła mnie pod swoje skrzydła.

Nie mogłem zasnąć, gdyż cały czas myślałem o tym, co powiedział mi Chris.

Takich sytuacji w swojej "robocie" nienawidziłem najbardziej. Zawsze trudno mi było pogodzić się z tym, że kiedy zabierałem komuś życie, odbierałem również szansę na normalność rodzinie ofiary.

Zawsze starałem się wybadać poprzez rozmowę, czy któraś z moich ofiar miała kogoś bliskiego. Jeśli ktoś miał dzieci, najczęściej puszczałem taką osobę wolno. Oczywiście uprzednio odpowiednio jej groziłem, a później biłem do nieprzytomności, ale nigdy jej nie zabijałem.

VaughnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz