XV

2.8K 93 8
                                    

Grace

Miałam w ręku papiery, dzięki którym mogłam poprosić o zakończenie stażu przedwcześnie. Wystarczył tylko mój podpis i byłoby po sprawie.

Nie musiałabym więcej przychodzić do więzienia. Nie musiałabym więcej widzieć Vaughna. Nie musiałabym więcej walczyć sama ze sobą, próbując okiełznać uczucia do tego człowieka.

Z dnia na dzień byłam coraz bliżej, aby podpisać te papiery i jednocześnie poprosić dyrektora więzienia - pana Whittakera - o możliwość wcześniejszego zakończenia stażu. Musiałabym wówczas zgłosić się do innej placówki i w niej odbyć resztę stażu, ale nie miałam pojęcia, jaką podjąć decyzję.

Z każdym dniem coraz bardziej sobie uświadamiałam, że nie nadawałam się do tej pracy. Byłam zbyt miękka i za szybko się rozklejałam. Ulegałam Vaughnowi. Ten facet sprawił, że nie umiałam myśleć logicznie. Przy nim miękły mi kolana, a umysł przestawał racjonalnie funkcjonować. Zakochiwałam się w nim i przyznanie tego przed samą sobą było bardzo bolesne. Uświadomiło mi to, że jako początkująca kryminolog, poniosłam porażkę.

- Nie mogę tego zrobić - powiedziałam, drąc dokument na części. Rzuciłam je na podłogę i położyłam się na kanapie, chowając twarz w dłoniach.

Bałam się uczucia do Vaughna. Bałam się, że całkowicie przejmie nade mną kontrolę i w jego obecności będę zdolna zrobić wszystko, aby go zadowolić.

Nie podobało mi się, kim się stałam. Zawsze walczyłam o niezależność, a teraz niczego bardziej nie pragnęłam jak pozwolić mu przejąć nad sobą kontrolę i całkowicie mu się oddać.

Moje wizje nie miały oczywiście szansy się spełnić. Za niecałe dwa miesiące ukończę staż i na zawsze pożegnam się z Vaughnem. Musiałam myśleć również o nim. Wiedziałam, że mu się podobałam. Postanowiłam go nie ranić, a jeśli już miałam to zrobić, chciałam sprawić, aby rozstać się z nim jak najłagodniej.

Postanowiłam sobie, że na naszych przyszłych spotkaniach będę twarda i pewna siebie. Nie pozwolę mu się zdominować. Nie będę patrzeć w jego piękne niebieskie oczy i nie będę zatracać się w marzeniach. Nie będę o nim śnić ani snuć fantazji. To musiało się skończyć raz na zawsze, jeśli chciałam, abyśmy oboje wyszli z tego cało i w miarę możliwości bez złamanego serca.

Poderwałam się, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zmarszczyłam brwi, schodząc z kanapy. Nie spodziewałam się nikogo o takiej porze.

- Niespodzianka!

Za drzwiami stała Eve z ciastem w ręku. Uśmiechała się radośnie.

- Co ty tutaj robisz? - spytałam, zapraszając ją do środka.

- Chciałam zrobić ci niespodziankę i przyniosłam ciasto. Musi być ci trudno siedzieć przez całe dnie w więzieniu. Pewnie cię tam dobrze nie karmią. Dziwię się, że z własnej woli poszłaś do takiego miejsca. No nic, opowiadaj, jak ci się powodzi.

Patrzyłam, jak przyjaciółka rozgaszcza się w moim mieszkaniu. Poszła do kuchni i wyjęła dwa talerze, po czym nałożyła na nie ciasto. Wzięła z szuflady dwa widelczyki i zaniosła je wraz z ciastem do salonu. Usiadła na kanapie, poklepując miejsce obok siebie. Uśmiechnęłam się i usiadłam obok niej, biorąc do rąk talerz.

- Marnie wyglądasz, kochana - powiedziała dziewczyna, sadowiąc się wygodniej. Czuła się, jak u siebie w domu. Nie miałam jej tego za złe. Potrzebowałam jej.

- Okres - odparłam, wzruszając ramionami.

- Mam nadzieję, że nie byłaś dzisiaj u tego dupkowatego więźnia. Jak ci się z nim powodzi? Dalej snuje seksualne aluzje w twoim kierunku?

VaughnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz