XXXV

2.3K 70 5
                                    

Vaughn

Moje urodziny ciągnęły się w najlepsze. Po napchaniu się tortem, Knight wybrał dla nas film. Grace siedziała na moich kolanach, wtulając się we mnie. Po mojej prawej siedział mój brat.

Siedzieliśmy w salonie, skupiając uwagę na filmie. Nie byłem fanem marnowania czasu w ten sposób, ale jakby nie patrzeć, był to mój pierwszy obejrzany film po powrocie z więzienia. I po staniu się zupełnie innym człowiekiem.

Grace ciągle gładziła mnie po szyi. Dostawałem drgawek. Musiałem z całej siły skupiać się na filmie, aby nie zedrzeć z niej ubrań i w nią wejść.

W końcu to, co działo się na ekranie, przestało mnie interesować. Odpłynąłem w krainę bezpiecznych, choć erotycznych fantazji.

Byłem ciekaw, kiedy Grace będzie chciała się ze mną kochać. Miałem być jej pierwszym mężczyzną. Czułem wielką odpowiedzialność, gdyż pragnąłem, aby jej pierwszy raz był idealny. Niestety nie mogłem wszystkiego zaplanować. Wolałem iść na żywioł niż czuć presję, że wszystko musi wyjść perfekcyjnie.

Uśmiechnąłem się, uświadomiwszy sobie, że dziś po raz pierwszy wyznała mi miłość. Słysząc z jej ust wyznanie "kocham cię", ciągle dawało mi się we znaki. Moje serce biło nierównomiernie i cholernie szybko, a fiut drgał.

Gdy film się skończył, wyciągnąłem się na kanapie.

- Czas spać, Vaughn? - spytała z przekornym uśmiechem Gracey, całując mnie w policzek powoli pokrywający się zarostem.

- Mówiłaś, że jeśli w ciągu dnia będę grzeczny, wieczorem czeka mnie niespodzianka - przypomniałem jej, unosząc jedną brew wyżej i uśmiechając się figlarnie.

Grace przewróciła oczami, patrząc się na uśmiechniętego od ucha do ucha Knighta.

- Jestem cholernie szczęśliwy, mogąc patrzeć na wasze szczęście - wyznał, poklepując mnie przyjacielsko po plecach.

Sam byłem głęboko szczęśliwy. Knight był moją jedyną rodziną, z którą łączyły mnie więzy krwi. Gracey oczywiście również należała do mojej rodziny, jednakże nie było to to samo, co z moim bratem.

- Dziękuję, że was mam - odrzekłem, uśmiechając się do obojga. - Bracie, prześpij się dzisiaj u mnie. Masz do dyspozycji salon, kuchnię i wszystko, co jest na dole. Nam zostaw pierwsze piętro. Czekam na niespodziankę mojej dziewczyny.

- Jasna sprawa - rzekł Knight, unosząc ręce do góry, jakby nie obchodziło go to, co miała zamiar zrobić ze mną moja Gracey. - Bawcie się dobrze. Zobaczymy się przy śniadaniu?

- W rzeczy samej.

Mówiąc to, podniosłem Gracey w ramionach. Dziewczyna pisnęła, zarzucając mi ręce na szyję. Objęła mnie, wtulając twarz w zagłębienie pomiędzy moją szyją i ramieniem.

- Dobranoc, Knight - powiedział na odchodne.

- Będę pamiętał, że macie grube ściany w tym domu!

Kiedy wszedłem do sypialni, zamknąłem za nami drzwi kopniakiem. Knight musiał mieć rację. Ten dom był spełnieniem moich najskrytszych marzeń. Mój brat był geniuszem, znajdując to miejsce w tak krótkim czasie.

Posadziłem moją dziewczynkę na brzegu łóżka. Sam stanąłem przed nią, krzyżując ręce na piersi. Gdy patrzyłem na nią z góry, czułem się fantastycznie. Dominująco i władczo. Tak, jak tego potrzebowałem.

- Niespodzianka? - przypomniałem, uśmiechając się zwycięsko.

- Ależ jesteś niecierpliwy, Vaughn - odrzekła, przewracając oczami.

VaughnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz