XVIII

3.6K 101 7
                                    

Vaughn

Moja dziewczynka zasnęła na moim ramieniu. Wtuliła się we mnie jak w ostatnią deskę ratunku. Mimo tego, że byłem jej najgorszym koszmarem i miałem tego świadomość, przytulała się do mnie całym swoim ciałem. Zupełnie jakby prosiła, abym się nią zaopiekował.

Kiedy zadziałała tabletka nasenna i Grace usnęła, z pomocą mojego brata skułem jej ręce z przodu. Z własnego doświadczenia wiedziałem, jakie to było niewygodne, siedzieć z rękami skutymi na plecach. W porównaniu z tym skuwanie rąk z przodu było błogosławieństwem.

Moje ciało opanowała euforia. Nie mogłem przestać uśmiechać się jak wariat. Ciągle gładziłem Grace po udzie, a drugą ręką obejmowałem ją, tuląc do siebie. Knight podał mi koc, którym okryłem kolana mojej ukochanej. Bardzo podobała mi się w majteczkach i prześwitującej koszulce, ale przede wszystkim dbałem o jej komfort. Miałem zamiar dotrzymać obietnicy i się nią zaopiekować.

Odchyliłem głowę do tyłu na oparcie, oddychając głęboko. Ostatnie godziny były dla mnie torturą. Wydostanie się z więzienia z pomocą Knighta i jego przyjaciela było trudne, ale nie niewykonalne.

Najgorzej było mi pożegnać się z Chrisem. Widziałem na jego twarzy zawód, kiedy zaciągnąłem go do swojej celi i skułem. Patrzył się na mnie ze smutkiem, ale nie ze strachem. Wiedział, że go nie skrzywdzę. Chciałem tylko, aby nie utrudniał mi ucieczki z więzienia. Koniec końców zobaczyłem na jego przystojnej twarzy zrozumienie. Kiwnąłem do niego głową w podzięce za wszystko, co dla mnie zrobił i opuściłem piekło, w którym żyłem przez ponad miesiąc.

- Wszystko dobrze, bracie?

Otworzyłem zmęczone oczy i odchyliłem głowę w bok. Uśmiechnąłem się na widok zatroskanej twarzy mojego brata.

- Lepiej być nie mogło - odpowiedziałem, ciągle gładząc moją kruszynkę po nodze. - Jestem w cholerę szczęśliwy, Knight. Nigdy wystarczająco ci nie podziękuję za to poświęcenie. Zrobiłeś tak wiele dla zupełnie obcego człowieka. Dziękuję ci.

Dziękowanie ludziom było dla mnie trudne. W życiu mało komu dziękowałem. Zwykle to ludzie dziękowali mi, choć tak naprawdę nie mieli za co.

Knight posłał mi pełen ciepła uśmiech i odwrócił głowę w stronę szyby, wpatrując się w widoki za oknem.

Zamknąłem oczy i wtuliłem się w Grace. Dziewczyna spała spokojnie. Czułem, jak jej serce się uspokajało, choć dalej biło szybko.

Martwiłem się o nią. Kochałem ją z całego serca, ale jej o tym nigdy nie powiedziałem. Nie znaliśmy się tak długo, aby rzucać takie oświadczenia w jej kierunku. Poza tym, w obecności Grace z moich ust zwykle wypływały zboczone fantazje, więc nie mogła brać moich słów na poważnie.

Teraz, po porwaniu, miałem zamiar się zmienić. Chciałem być facetem, przy którym będzie czuła się bezpiecznie. Wiedziałem, że będzie na mnie wściekła i będzie ze mną walczyła, ale obiecałem sobie, że utemperuję jej charakterek i pokażę jej, że uległość jest jedynym wyjściem.

Na chwilę przysnąłem. Byłem wykończony. Zanim się obudziłem, poruszyłem się nerwowo. Przez chwilę bałem się, że to był sen i gdy otworzę oczy, znów będę w więzieniu. Na szczęście tak się nie stało. Grace wciąż wtulała się we mnie. We śnie musiała poruszyć rękami, gdyż teraz jej skute dłonie leżały na moich udach, cholernie blisko mojego fiuta.

- Jeszcze jakiś czas, kochanie - wyszeptałem, całując ją w czubek głowy. - Już nigdy nie dam ci odejść. Będziesz moja na zawsze, skarbie. Moja na wieki.

Knight i jego przyjaciel - Ryan - zmieniali się za kółkiem co kilka godzin. Kiedy w końcu dojechaliśmy do celu, poczułem się kurewsko szczęśliwy.

VaughnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz