— Gilbercie! Na miłość Boską! — krzyknęła pani Blythe, wołając go ręką. — Poprawię ci kamizelkę, przecież wyglądasz jakbyś jechał na jarmark, nie Uniwersytet!
— Mamo! Już jest w porządku! — prychnął, chowając ostatnią torbę do bryczki.
— Litości! — krzyknęła kobieta, gdy usłyszała ciche miauknięcie z lnianej torby syna. — Dziecko, ty jedziesz do szkoły, czy raczej na wystawę zwierząt do Charlottetown?! Skąd żeś wytrzasnął to cudo! Przynajmniej wyjaśnił się twój apetyt na mleko...
Szatyn zaśmiał się i spojrzał raz jeszcze na swój dom, powoli odjeżdżając. Ostatnie dwa lata były naprawdę ciekawe, lecz na pewno nie tak bardzo, jak te, które się zbliżały...
✺✺✺
,, — Zabiłeś wtedy moje serce...
— Ty zaś moje zakopałaś żywcem."
W powietrzu czuć nie tylko nutkę zmian i nauki, ale również zapach wiśni, który ciągnie za sobą rudowłosa. Lecz co to za różane perfumy, otulające blond loki? Tak mocne, wprawiające wręcz w migrenę...?
Redmondzki Uniwersytet miał ich zbliżyć, nie oddalić. Mówią, że przeszkody bywają błogosławieństwem, lecz czy Gilbert i Ania potrafią je poprawnie odczytywać?Czyli, UWAGA, Panie i Panowie...
DRUGA CZĘŚĆ ,,GILBERTA Z BIAŁYCH PIASKÓW"!
Nadal nie wiem jakim cudem napisałam C-A-Ł-Ą książkę... Mam nadzieję, że nie była taka zła i wytrwaliście do końca!
Dziękuję wam bardzo, kochani! Daliście mi ogromne wsparcie i motywację! Bez was nie byłoby to możliwe!
Więc... Nie pozostało mi nic innego jak tylko zaprosić was na drugą część!
![](https://img.wattpad.com/cover/227710978-288-k79272.jpg)
CZYTASZ
Gilbert z Białych Piasków
Fanfictionjαĸo ɴαυczycιel υczę dzιecι zrozυмιeć oтαczαjący ɴαѕ śwιαт, αle cιeвιe ɴαdαl zrozυмιeć ɴιe υмιeм, αɴιυ ѕнιrley Gilbert rezygnuje z posady w Avonlea dla Ani i zaczyna pracę w Białych Piaskach. Jedyne co go łączy z rudowłosą to Komitet Miłośników Avon...