Lunch minął szybko, tak samo jak cały dzień, który Louis spędził w swoim pokoju, oglądając telewizję i jedząc śmieciowe żarcie. Dokończył tę pracę domową, której został mu kawałek do uzupełnienia, a potem przyszykował się do spania. Po tym, jak przebrał się w piżamę i skończył mycie twarzy oraz szczotkowanie zębów, podszedł do okna, by je zamknąć; nocne powietrze wywoływało u niego dreszcze. Ale kiedy znalazł się przy nim, spojrzał w kierunku sąsiadującego z nim balkonu Harry'ego.
Louis pomyślał o tym, żeby życzyć mu dobrej nocy, ale szybko zmienił zdanie, kiedy zobaczył, że Harry leżał na swoim łóżku, przytrzymując dłonią telefon przy swoim uchu i śmiejąc się nieprzyjemnie głośno. Louis przewrócił oczami, zatrzaskując okno. Harry czasami potrafił być taki niedojrzały...
Harry zachowywał się w ten sposób, żeby zdenerwować Louisa, kiedy był na niego zły. Jednym z tych sposobów było dzwonienie do Kendall przed snem i celowe głośne rozmawianie z nią, ponieważ doskonale wiedział, że to niemiłosiernie wkurwiało Louisa. Ale tym razem Louis postanowił, że nie pozwoli, by obeszło go to w jakikolwiek sposób.
Wspiął się na łóżko i wyłączył światło. Potem śpiący chłopak uderzał swoją poduszkę, dopóki nie była idealnie nierówna. Położył na niej swoją głowę i zamknął oczy, czekając, aż przyjdzie po niego sen.
Ale to nigdy nie nadeszło.
Godzinę później wciąż leżał w swoim łóżku, a jego powieki drgały, gdyż wciąż słyszał histeryczny śmiech Harry'ego, który na tym etapie brzmiał już bardziej sztucznie niż prawdziwie. Louis miał wrażenie, że powyrywa sobie wszystkie włosy z głowy, jeśli jego sąsiad nie pójdzie zaraz spać! On tu próbował zasnąć, na miłość boską!
W końcu mając już dość, Louis wstał i otworzył okno mocnym szarpnięciem, przez co szyba odbiła się od zewnętrznej ściany z głośnym hukiem. To był cud, że nie rozbiła się po uderzeniu.
— HAROLD! — krzyknął Louis. — MÓGŁBYŚ SIĘ, KURWA, ZAMKNĄĆ? NIEKTÓRZY Z NAS PRÓBUJĄ SPAĆ, TY CHAMSKI CHUJU!
— Hej, dzióbku — Harry spokojnie odezwał się do telefonu — możesz poczekać minutkę? Muszę zamknąć okno. Ta stara kociara z naprzeciwka wrzeszczy na mnie, żebym był cicho.
Ku swojemu zdegustowaniu, Louis usłyszał piszczący, wysoki chichot i zgryźliwe okej, zajmij się tym, Hazza z drugiej strony słuchawki, co jedynie podniosło poziom jego zdenerwowania. Gdyby tylko on miał pozwolenie, by nazywać Harry'ego Hazzą...
A potem Louis zobaczył nagiego od pasa w górę Harry'ego, ubranego jedynie w bokserki, wyciszającego dźwięk i idącego na swój balkon, żeby odpowiedzieć na żądania Louisa.
— Jaki masz problem, Louis? — zapytał kręcono-włosy chłopak, niekulturalnie ziewając i w końcu uznając swojego pozbawionego snu sąsiada.
— Jaki jest mój problem?! — Louis niemal zapłakał w niedowierzaniu. Harry był absolutnym wrzodem na dupie! — Doskonale wiesz, jaki mam problem! Próbuję spać, ponieważ jutro jest szkoła, a twój głośny tyłek nie pozwala mi na to przez rozmowę z twoją pieprzoną laską!
Harry przewrócił oczami.
— Zadzwoniłbym do ciebie, ale nie sądzę, że chciałbyś zostać wypieprzony przez takiego amatora — odpowiedział gorzko, przywołując słowa Louisa z wcześniej.
Louis po prostu się roześmiał.
— Masz rację. Taka szmata jak ja zna mnóstwo innych kolesi, którzy potrafią odwalić lepszą robotę — odciął się senny chłopak, a jego błękitne oczy zamieniły się w rozciągnięte szpary. Dwóch mogło grać w tę grę.
CZYTASZ
I Just Wanna Keep Calling Your Name (Until You Come Back Home) - Tłumaczenie PL
FanfictionLouis jest zakochany w swoim sąsiedzie z domu obok, Harrym. Za dnia w szkole pozostają nieznajomymi, a w nocy siłują się ze sobą pod pościelą. Zanim Louis zbiera się na odwagę, by powiedzieć Harry'emu, że chce być kimś więcej niż tylko kumplem do pi...