VI

1.2K 68 22
                                    

Po tym Harry unikał Louisa niczym plagi, nieświadomy faktu, że ten każdej nocy płakał aż do zaśnięcia. Nieświadomy zamętu w jego głowie. I im więcej Harry go unikał, tym bardziej rosła do niego nienawiść Louisa. Doszło do tego punktu, że nie lubił nawet patrzeć w lustro po wzięciu prysznicu, przerażony, że mógłby zauważyć, jak jego brzuch rośnie.

Niechciane przypomnienie o Harrym.

Myślenie o dziecku sprawiało, że myślał o Harrym, to było naturalne. Ale trwały ból bycia ignorowanym sprawiał jedynie, że żywił coraz większą urazę do dziecka z każdym mijającym dniem. Dopóki już dłużej wcale mu na nim nie zależało. Nie chciał ani go, ani mieć z nim nic wspólnego.

Louis zaczął zastanawiać się, czy powinien dokonać aborcji, czy nie. Nie mógł mieć dziecka samemu, kiedy był niepełnoletni i nie miał na niego pieniędzy. Gdyby chciał je usunąć, musiałby powiedzieć swoim rodzicom, a to na pewno się nie wydarzy. Byli chrześcijanami, więc i tak nie poparliby jego aborcji. A potem znowu, pomyślał, że może jego ojciec pogodziłby się z tym, ale z drugiej strony jego matka byłaby kompletnie temu przeciwna, zwłaszcza, że chodziło o życie jej wnuczka. Ale to tak naprawdę nie było ważne, kiedy wciąż nie mógł powiedzieć swojemu ojcu z powodu tego prostego szczegółu, że ten byłby kompletnie rozczarowany tym, że jego perfekcyjny syn w ogóle dał się zaciążyć.

Ale to wciąż było jego ciało, więc to do niego należał wybór.

Kiedy wrócił ze szkoły pewnego dnia, stanął na górze schodów, wpatrując się w dół. Zastanawiał się, czy powinien to zrobić. Przeczytał o tym w internecie, jak to mogłoby rozwiązać jego problem. Ale wiedział, że upadek mógł zranić także jego. Rzucenie się ze schodów w nadziei poronienia było bardziej ryzykowne, niż było prostym rozwiązaniem. Mógł umrzeć, gdyby uraził swoją szyję albo złamać swój kręgosłup, ale to nie było zbyt prawdopodobne.

Z tą myślą w głowie, Louis wziął dwa kroki do tyłu, świadomy tego, że był w domu sam. Miał jedynie godzinę, zanim jego mama wróci ze swojej wycieczki po sklepach z Anne.

Wziął głęboki oddech i ruszył naprzód. Myślał, że będzie w stanie to zrobić, ale coś go zatrzymało i chwycił się poręczy. Zaczął się trząść i usiadł na pierwszym schodku. Co on do cholery sobie myślał? Nie był mordercą, nie mógł zabić dziecka. To on i Harry byli winni, a nie to niewinne dziecko, które nie prosiło się o to, by być w to zaplątanym.

Wstał i poszedł do łóżka, nie kłopocząc się nawet tym, by coś zjeść. Zignorował swoją mamę, kiedy zapukała w jego drzwi, zamykając oczy i udając, że śpi. To zadziałało, gdy przykryła go kocem i przebiegła palcami przez jego włosy. Pocałowała jego czoło przed wyjściem z pokoju i tak szybko, jak tylko jej nie było, nie trwało to długo, zanim Louis nie wybuchnął znowu płaczem.

Spędził całe popołudnie w łóżku, zastanawiając się, co powinien zrobić. Nie mógł mieć dziecka. Nie mógł go usunąć i nie mógł powiedzieć rodzicom, że spieprzył. Że zmarnował swoje życie. I był zdecydowanie zbyt zażenowany, by powiedzieć im, że Harry był poza rodzinną fotografią. Jedyną opcją było ukrycie swojej ciąży tak długo, jak to tylko było możliwe, ale to nie było możliwe, gdyż jego mama była najbardziej wścibską osobą, jaką kiedykolwiek znał.

Tym, czego naprawdę pragnął, było ukrycie swojej ciąży aż do porodu, a potem oddania go do dobrej rodziny. Tak, to była najlepsza opcja. Z adopcją w planach, dziecko powędrowało by do nowej rodziny. Louisowi nie zależało na tym, kim oni będą, tak długo, jak dziecko będzie poza jego życiem. Po tym mógłby powrócić do normalności tak, jakby to się nigdy nie wydarzyło; ruszyć do przodu i zapomnieć o tym, że Harry kiedykolwiek istniał.

I Just Wanna Keep Calling Your Name (Until You Come Back Home) - Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz