XXIII

1.4K 45 30
                                    

Kiedy lekcje się skończyły, umówił się z Zaynem i Barbarą, by wpadli do nich później tego dnia. Usiłował nie przekraczać dozwolonej prędkości w drodze powrotnej, a kiedy w końcu wrócił do domu, motocykl Harry'ego już był zaparkowany na podjeździe. Zaparkował przed posesją Stylesów i upewnił się, że ma wszystko, zanim wysiadł, zamykając go i biegnąc do środka. Zmierzał prosto w stronę schodów, ale Anne go zatrzymała.

— Lou, chodź coś zjeść. Właśnie została nakarmiona i śpi w swoim łóżeczku. Jest obok elektronicznej niani. — Anne pokazała mu drogą niańkę elektroniczną, z kamerką i monitorem oddechu, którą kupiła. Louis mógł zobaczyć, że spała.

— Pójdę tylko się z nią przywitać. Nie widziałem mojej księżniczki cały, długi dzień — powiedział jej Louis, a potem wbiegł po schodach, zanim Anne ponownie mogła go zatrzymać. Po prostu chciał się upewnić, czy na pewno wszystko jest z nią okej. A także tęsknił za nią. Minęło sześć godzin, odkąd ostatnio trzymał swoją małą gwiazdeczkę i musiał ją zobaczyć.

Usiłował być tak cicho, jak tylko mógł, przytrzymując nogą kota, by nie wpadł do środka, gdy tylko otworzył drzwi. Ale Dusty'ego gówno to obchodziło i wkradł się przez szparę, biegnąc prosto do łóżeczka Josie, pod którym się schował, ale Louis wiedział, że tam jest, kiedy dobiegło stamtąd kocie mruczenie.

Louis starał się jej nie podnosić, ale odkrył, że to niemożliwe, gdy poczuł potrzebę wzięcia jej w ramiona. Nawet się nie wzdrygnęła, gdy to zrobił, więc podszedł do bujanego krzesła i usiadł na nim z nią na rękach. Harry przeniósł je tutaj z powrotem jakiś czas temu, kiedy Louis w końcu przezwyciężył swój strach do bujanych krzeseł po obejrzeniu Kobiety w czerni. Patrzył na nią przez parę minut, po czym odłożył ją z powrotem do łóżeczka i zszedł po schodach, zostawiając otwarte drzwi, by Dusty nie poczuł, że jest w pułapce.

Do czasu, gdy Louis skończył jeść, Harry wyszedł już do pracy (ale nie przed ucałowaniem Josie na pożegnanie), a Anne odpoczywała w swoim pokoju po całym, długim dniu opiekowania się swoją wnuczką. Louis był teraz w sypialni, odrabiając lekcje tak szybko, jak tylko mógł, by móc spróbować pomóc z tym Harry'emu. Napisał do swoich przyjaciół, by wpadli, gdy zapytał Anne o pozwolenie, a kobieta zgodziła się od razu, gdyż już ich znała.

Zayn wszedł jako pierwszy, niosąc torby, a za nim Barbara, która niosła tylko jedną małą. Gdy tylko Zayn zobaczył dziecko śpiące na łóżku, podbiegł tam i spojrzał na nią, starając się być cicho. Barbara podeszła tam w normalnym tempie, witając się najpierw z Louisem, zanim skupiła na niej uwagę.

— Musiała zasnąć akurat wtedy, gdy przyszedłem — powiedział Zayn, wręczając Louisowi wszystkie reklamówki, które przyniósł. — To tylko parę prezentów dla mojej córki chrzestnej ode mnie i mojej rodziny, i ciążowe zdjęcia z tobą i Harrym, które zrobiłem wieki temu. Mogę ją potrzymać? — zapytał.

— Jasne, ale bądź ostrożny — ostrzegł go Louis, obserwując go niczym jastrząb, gdy ją podnosił.

— Jak ci z nią leci do tej pory? — zapytała go Barbara, siadając obok niego.

— Dobrze. Spała przez cały ten czas, a ja odrabiałem lekcje. — Louis uśmiechnął się, jedynie zerkając na nią kilka razy, bo obserwował Zayna trzymającego Josie, sprawdzając ich co kilka sekund.

— Przyniosłam jej coś drobnego. — Barbara podała mu torbę, patrząc z uśmiechem, jak Louis ją otwiera.

Znalazł tam dwie pluszowe grzechotki z Kubusia Puchatka i prawie się rozpłakał z powodu tego, jak słodkie były.

— Jesteś pierwszą osobą, która dała jej zabawkę. Dziękuję — powiedział jej Louis, usiłując powstrzymać łzy i swoją potrzebę, by wyjąć grzechotki z opakowania i zacząć się nimi bawić.

I Just Wanna Keep Calling Your Name (Until You Come Back Home) - Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz