XXVI

1.1K 45 56
                                    

Louis został wypisany tego samego ranka wraz z zaleceniami, jak uważać na swoją rękę i receptą na leki przeciwbólowe, które John pomógł mu wykupić. Kiedy wrócili do domu, ledwo wszedł do domu, kiedy Beatrice już go dopadła. Przytuliła go i pomogła mu usiąść na kanapie, gdzie siedziała jego mama z Claire w ramionach.

— Jak się czujesz, kochanie? — zapytała go jego matka.

— Lepiej. Tylko nie mogę na razie nosić Josie tak jak wcześniej — powiedział smutnym tonem.

— Wiem, że to przykre, ale będziemy tutaj, żeby ci pomagać, jak tylko jesteśmy w stanie. Nie jesteś z tym sam, słoneczko. — Evelyn objęła swojego syna lewą ręką.

— Dziękuję, mamo. — Louis oparł się o nią.

— Jesteś głodny, dziecko? — zapytała go Beatrice.

Louis oparł się pokusie jęknięcia. — Na razie nie, babciu. Jadłem, zanim dali mi wypis. Harry przywiózł mi jedzenie od Anne — wyjaśnił jej.

— W porządku, skarbie — przytaknęła, a potem zmrużyła oczy i spojrzała na Harry'ego. — Ale wiem za to, że pan nic nie jadł, proszę pana. — Podeszła do niego. — Chodź ze mną i zjedz coś. Jesteś tylko skórą i kośćmi, dziecko! — krzyknęła kobieta, zanim zmusiła Harry'ego, żeby poszedł z nią do kuchni, gdzie prawdopodobnie zamierzała karmić go, dopóki nie eksploduje. Dobrą rzeczą było to, że chłopak jadł dużo; na tyle wystarczająco, by uczynić Beatrice szczęśliwą.

Harry wrócił pół godziny później i Louis miał ochotę się roześmiać, kiedy zobaczył jedzenie dla dzieci, które niósł ze sobą. Harry usiadł obok Louisa i westchnął usatysfakcjonowany, owijając wokół niego ramię. Rozejrzał się za Josie i znalazł ją wraz z Claire w ramionach Beatrice. Evelyn siedziała z jednej strony Louisa, a John z drugiej.

— Czyż one nie są najsłodsze? — powiedziała Beatrice, patrząc na swoje wnuczki. — Wyglądają jak urocze, małe Tomlinsonówny.

Harry skrzywił się na te słowa, poirytowany, że nie uwzględniła strony jego rodziny. — Ona jest także Styles — przypomniał jej.

— Ona nie będzie Styles, dopóki na palcu jej mamusi nie zawidnieje pierścionek.

— Mamo, daj im spokój — powiedział John, odbierając od niej swoją córkę, ponieważ wypłakiwała swoje płuca, a nie chciał, żeby przeszkadzała Josie. — Wciąż są młodzi. I kto wie, mogą nie chcieć się pobierać.

Beatrice zadarła nos na tę odpowiedź. — Ufam, że Harry zachowa się właściwie — powiedziała, po czym spojrzała w dół na Josie, która się przeciągała, zanim zrelaksowała się w ramionach swojej prababci.

Harry i Louis mogli stwierdzić, że było jej tam zbyt wygodnie. Byli pewni, że to się zmieni, kiedy stanie się starsza.

— Co nie jest w ogóle twoją sprawą — przypomniał John swojej matce. — Josie jest także Styles, formalnie i dzięki więzom krwi.

Beatrice przewróciła oczami i przesunęła Josie tak, że opierała się o nią, a jej główka spoczywała na jej ramieniu. Małe dziecko się obudziło i zaczęło cudować, ale szybko się uspokoiło, kiedy jej prababcia zaczęła poklepywać ją po malutkich pleckach i wywoływać tym małe dźwięki wydobywające się z jej usteczek. Louis natychmiast usiadł prosto, kiedy Josie zakaszlała, a sekundę później starał się powstrzymać śmiech, gdy zobaczył, jak odbija jej się prosto na ramię jej prababci.

— O rany, dziecko! — Beatrice odsunęła ją od siebie. — Jezu Chryste. Śmierdzisz — zagruchała do niej, wycierając ją kocykiem.

— Harry, dlaczego nie weźmiesz jej na górę i jej nie przebierzesz, proszę — powiedziała Anne Harry'emu, po czym spojrzała na Beatrice. — Pozwól mi przynieść ci jakąś czystą bluzkę, Beatrice.

I Just Wanna Keep Calling Your Name (Until You Come Back Home) - Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz