XXXV

1.1K 41 27
                                    

Kiedy Louis w końcu wrócił do domu, poszedł prosto do Harry'ego. Ten siedział na kanapie, oglądając telewizję, podczas gdy Josie była zwinięta w kłębek razem z Dustym na fotelu Robina, jej głowa leżała na miękkim futrze kota, kiedy drzemała. Nie chcąc jej przeszkadzać, Louis usiadł obok Harry'ego i szepnął w jego ucho.

— Wszystko w porządku, Hazza?

Harry pokiwał głową.

— Dziękuję za uratowanie mnie — powiedział, po czym się uśmiechnął. Decydując się być odważnym, owinął swoje ramię wokół talii Louisa i pociągnął jego małe ciało na swoje kolana.

Louis poddał mu się natychmiast bez słowa sprzeciwu i zanurzył swoją twarz w szyi Harry'ego. Zaciągnął się głęboko, tęskniąc za cudownym zapachem swojego chłopaka. Uśmiechnął się w jego pierś, kiedy poczuł świeży, cytrusowy zapach. Harry użył jego żelu pod prysznic. Nie będąc w stanie się opierać, pociągnął w dół materiał koszulki Harry'ego i przycisnął kilka małych pocałunków do odsłoniętej skóry.

Będąc tak zatraconym w czułym dotyku Louisa, Harry zapomniał na chwilę, że kobiety wciąż były w kuchni, ale kiedy sobie o tym przypomniał, zdecydował, że go to nie obchodzi. Przytrzymał Louisa bliżej siebie i powoli położył go na kanapie, po czym wdrapał się na niego. Z łokciem opartym o poduszkę i dłonią, na której opierał głowę, Harry wpatrywał się tylko w niego, ze spokojnym uśmiechem na ustach. A Louis odwzajemniał to spojrzenie, mając podobną minę. Znaleźli w swoich oczach tyle emocji, że nie potrzebowali słów.

Harry nie był pewien, ile czasu minęło, zanim Louis zarzucił ręce na jego kark i delikatnie przyciągnął go do swoich ust. Całowanie go było takie, jakim zapamiętał je Harry; z iskrami latającymi wokół i prądem przebiegającym przez jego żyły. Perfekcyjne. Magiczne. Kurewsko niesamowite.

Ale chwilę później oderwali się od siebie, kiedy usłyszeli kilka wysokich pisków. Louis spojrzał ponad szerokimi ramionami Harry'ego, żeby zobaczyć, skąd dochodził ten dźwięk. Jego twarz przybrała odcień jasnego karmazynu, kiedy zobaczył Anne i Evelyn trzymającą Claire, a także Gemmę, Josephine i Beatrice, które obserwowały ich parę metrów dalej. Miały dłonie na swoich ustach, chichocząc jak dwunastolatki. Louis miał ochotę zabić je wszystkie, ale zamiast tego zdecydował się skurczyć, chowając się pod zielonookim mężczyzną.

Harry, pragnąc chronić swojego wstydliwego chłopca, użył siebie jako tarczy, by ochronić go przed ich wścibskimi oczami. Jednakże, nie mógł zignorować faktu, że mieli publiczność. Więc przez resztę wieczoru przytulali się tylko na kanapie, a ich ramiona nigdy nie opuszczały tego drugiego. Członkowie ich rodzin zajmowali się Josie, życzliwie pozwalając Louisowi i Harry'emu mieć przestrzeń dla siebie, by się pogodzili.

Tej nocy Louis został w pokoju Harry'ego. Nakarmił Josie, po czym ułożył ją w łóżeczku, które Harry przeniósł z powrotem do swojej sypialni. Kiedy nadeszła pora na sen, ich dwójka wzięła razem prysznic, obmacując się pod gorącym natryskiem. Kiedy skończyli, wytarli się nawzajem, po czym wślizgnęli się pod pościel, decydując się nawet nie zakładać ubrań.

Louis ujął twarz Harry'ego w swoje dłonie, gładząc skórę na jego policzkach. Harry uśmiechnął się do niego słodko, posyłając Louisowi swoje najlepsze, głupkowate spojrzenie, powodując, że Louis odwzajemnił uśmiech. Wcisnął swój kciuk w dołeczek w policzku Harry'ego; dokładnie tam, gdzie należał. W każdym możliwym aspekcie idealnie do siebie pasowali.

— Pocałuj mnie znowu, Louis — zabłagał Harry. — Tęskniłem za tobą tak bardzo, kochanie... cholernie mocno — powiedział, jego wyznanie było szczere i prawdziwe.

I Just Wanna Keep Calling Your Name (Until You Come Back Home) - Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz