🅧🅧🅥🅘🅘

1.3K 78 17
                                    

Kiedy wróciła mi przytomność, poczułam ogromny ból głowy. Otworzyłam oczy nieco niepewnie pewna, że oślepi mnie światło. Jednak tak się nie stało. W pomieszczeniu, w którym przebywałam, było ciemno. I to na tyle bym widziała tylko dzięki wilczym oczom. Podparłam się rękami, słuchając brzęczenia łańcuchów. Byłam przypięta za ręce do podłogi. Podniosłam się do siadu i ujrzałam szeroko uśmiechającego się mężczyznę. Najpewniej był to mój przedwieczny. Kiedy zobaczył, że się obudziłam, podszedł do mnie i zatrzymał się jakieś pół metra dalej.

- Nie sądziłem, że tak łatwo dasz się złapać. - Stwierdził, nieprzerwanie się uśmiechając.

- A jaki miałam wybór? - Spytałam, odgarniając włosy z twarzy. - Ilu byś zabił by dostać mnie w swoje ręce?

- Tylu ilu bym musiał. - Przyznał, wzruszając ramionami. - Poświęcenie to ponoć cecha wielkich przywódców. A ty ponoć masz na, takiego zadatki.

- Nie mi to oceniać. - Oblizałam suche wargi, mimo że nie powinnam tego robić. - I co teraz mnie zabijesz? Ukręcisz mi głowę czy jak?

- Nie. Potem opowiem Ci, o tym jak cię zabije i kiedy. A nawet zdradzę, dlaczego akurat tak. Masz prawo wiedzieć. - Przyznał, przysówajac sobie krzesło na którym usiadł. - Jednak teraz porozmawiamy o czymś zupełnie innym. I myślę, że jeśli jesteś tak sprytna jak mówią, to sama sobie wszystko poukładasz. Widzisz to ja zabiłem ostatnią królową alf. - Wyznał, na co serce zabiło mi szybciej. - Teraz opowiem Ci, dlatego nikomu nie powinno być jej szkoda.

- Zamieniam się w słuch psychopato. - Czułam, że nie mam zbyt wielkiego wyboru jak po prostu wysłuchać jego wersji wydarzeń.

- Po pierwsze nie jestem psychopatą, tylko wampirem, który zdobywa to czego pragnie, za wszelką cenę. - Zaznaczył, poprawiając marynarkę. - A po drugie po prostu przejdźmy do sedna, bo mamy ograniczony czas. I teraz się skup, bo chciałbym byś na koniec naszej rozmowy, sama doszła do paru wniosków. - Pokiwała głową na znak, że rozumiem, a ten ponownie się uśmiechnął. - Ostatnia królowa alf Nidawera Morą była niezwykłą kobietą. Piękna, inteligentną i bezwzględną. Pewnie tego nie wiedziałaś, jednak u wampirołaków to kobiety były tą ważniejsza płcią. Hybrydy wierzyły, że to kobiety są tymi silnymi, bo przeżywają okresy, ciąże i bóle porodowe, by sprowadzać na świat nowe życie. Dlatego to was zawsze stawiano na piedestale. A Nida uwielbiała te zaszczyty. Wiedziałaś, że miała aż pięciu mężów? - Oświadczył, na co ja wytrzeszczyłam oczy. - Tak. Wampirołak nie przywiązują się tak mocno do swoich mate, jak inni. Nie są tak bezwzględnie wierne i takie tam. W osobisty harem Morą wchodził jej mate oraz czterech mężczyzn, którzy utracili swoje mate. Znaleźli w ten sposób pocieszenie w ramionach królowej. Jednak Nidawera zmarła bezdzietnie w wieku trzydziesty siedmiu lat. No a tak precyzyjniej to ja odciąłem jej łeb. - Zaśmiał się psychopatycznie, a ja miałam jeszcze większą ochotę by go zabić. - Wiedziała, że ją i jej ludzi czeka smutny koniec. Znała przepowiednie, która przedstawili jej kapłanie. Jednak umierała, spokojnie wiedząc, że za jakiś czas narodzisz się ty.

- Ty też wiedziałeś o przepowiedni. - Stwierdziłam, czym widocznie go zadowoliłam.

- Zgadza się moja droga. Wiedziałem o niej nawet dłużej niż wielka alfa. - Oświadczył, zakładając nogę na nogę. - Królowa musiała umrzeć tak samo, jak jej lud. Widzisz te trzysta lat temu, byłem głównym doradcą króla wampirów. Jednak ten idiota nigdy nie liczył się z moim zdaniem. Nie mogłem wpływać na jego decyzję i to mnie denerwowało. Nie był zbyt rozsądny za to cholernie zachłanny.

- Czekaj. - Przerwałam mu czując, że coś mi tutaj nie pasuje. - Wampirołak wymarły, kiedy wampiry i wilkołaki się zjednoczyły... Czekaj to ty podburzyłeś króla wampirów, a ten podburzył jeszcze wtedy panującego króla wilkołaków.

- Zgadłaś. - Rzucił, klaskając teatralnie. - Znałem przepowiednie. Musiałem tylko zrobić wszystko by zaczęła się wypełniać.

- Tylko po co? Co dało ci zabicie królowej? - Spytałam, nie do końca jeszcze to wszytko rozumiejąc.

- Śmierć wampirołaków w tym królowej było warunkiem, który musiałem wypełnić, byś ty się urodziła. - Podniósł się z miejsca i podszedł do mnie. - Bo tutaj zawsze chodziło o ciebie. Nie znasz całej przepowiedni, dlatego to ci się nie układa w całość. Inaczej byś nie przyszła, dlatego zadbałem byś nie wiedziała wszystkiego.

- Zadbałeś o to, bym znalazła przepowiednie. To ty uratowałeś ten portret i schowałeś w nim fragment proroctwa.

- Tak samo, jak zadbałem by ta stara świątynia stała się własnością wampirów. Tak by zachowała się w niezmiennym stanie, by twój wilk mógł cię tam zabrać.

- Co mówi reszta przepowiedni? - Spytałam, nie mogąc dłużej znieść ten niepewności.

- Mówi o naszym spotkaniu. - Zaczął, klękając tuż przede mną. - I o tym, że Twoja krew jest niezwykła. Jeśli zabije cię w trakcie krwawej pełni, twoja krew da mi moce hybrydy. Nie licząc zmiany w wilka.

- Pozostaniesz wampirem czystej krwi jednak będziesz potężny jak hybryda. To ty podburzasz buntowników. To twoja osobista armia? - Spytałam posuwając się już bardzo daleko we własnych wnioskach.

- Oni pójdą za mną jako pierwsi, bo ja obiecam im zachowanie czystości ras. Jednak to nie wystarczy. To kim jesteś, jest bardzo istatne Anthwanette. Bo kiedy umrzesz, dwóch wielknich przywódców się załamie. Filip Labonierr kocha cię w sposób, którego ja nie rozumiem. Jednak wiem jedno, twoja śmierć sprawi, że będzie chciał ukarać winnych i zacznie popełniać błędy. To samo tyczy się alfy kundli Europy. Wtedy zacząć się bunty i zjawię się ja. Wampir o sile hybrydy, który przywróci porządek. Zdradzić ci sekret? - Nawet nie czekając na odpowiedź, pochylił się nad moim uchem. - Będę mógł tworzyć wampiry potężniejsze od innych. Wampiry ślepo mi posłudze. To już ostatni etap mojego planu. Wraz z moimi nowymi wampirami wybije wilkołaki co do nogi. - Ostatnie zdanie wyszeptał, jakby bał się, że ktoś go usłyszy.

- Dlatego nie zabiłeś mnie wcześniej. Bo chodzi o te jedna konkretną noc... Dokładnie trzysta lat po śmierci Nidawery Morą.

- Tak. Czekam na ten dzień od trzystu lat i nie zamierzam nic spieprzyć. - Podniósł się z kolan i zrobił kilka kroków w tył. - To wszystko, co się dzieje, jest zapisane w gwiazdach. Nie uciekniesz przed tym dlatego dobrze, że już nie uciekasz.

- Miałeś mi powiedzieć, jak mnie zabijesz. - Przypomniałam całkiem ciekawa tego, co na się ze mną stać.

- A no tak. - Spojrzał na mnie z tym przerażającym uśmiechem zdobiącym jego twarz. - Równo o północy, kiedy krwawy księżyc zaświeci najaśniej, ty będziesz leżeć przypięta do ołtarza. Skrępowana niczym zwierzę, które ma zostać złożone bogom w ofierze. Ja wezmę specjalny nóż i wytne ci nim serce. A kiedy już to zrobię pożywię się nim niczym prawdziwa hybryda i wtedy posiądę moc, której ty nigdy nie doceniłaś.

Królowa alfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz