🅧🅧🅧🅥🅘

1.2K 63 18
                                    

Uwaga rozdział +18 dedykowany wszystkim którzy na to czekali


Brendan zawisł nade mną, całując mnie zachłannie. Odwzajemniłam jego pocałunki, czując pożądanie narastające w moim ciele. W końcu oderwał się od moich ust, schodząc pocałunkami coraz niżej. Całował mój dekolt, a nastanie piersi ukryte pod materiałem stanika sportowego. Nagle Oderwał swoje usta od mojego ciała i wsunął dłonie pod mój stanik. Poczułam ciarki przechodzące przez moje ciało. Masował moje piersi, a ja mruczałam zadowolona. Jego ręce sunęły od mojego biustu, przez ciało aż poczułam jego palce przesuwający się pod guma w moich legginsach. Złapał je i zsunął odkrywając moje podbrzusze. Poczułam jego ciepłe usta w miejscach, gdzie odznaczała się kość miedniczna. Następnie zaczął całować moje podbrzusze z taką dokładnością jakby bal się, że za pominięcie któregoś miejsca spotka go kara.

- Unieś biodra skarbie. - Poprosił zachrypniętym głosem, a ja posusznie wykonałam jego prośbę.

Zsunął ze mnie legginsy, które wylądowały gdzieś w kącie pokoju. Brendan wsunął dłoń pod moje prawe udo i uniósł je lekko do góry, przesuwając ręka w górę. Masował moje nogi sprawiając, że spięte mięśnie nieco się rozluźniły. Jego usta w końcu dotarły do moich ud. Poczułam podniecenie kumulujące się u zbiegu moich nóg. Byłam na niego gotowa.

Nienawidziłam czuć się zdominowana. Zdecydowanie wolałam czuć kontrolę. Jednak dzisiaj tu i teraz chciałam być uległa. Jednak ta potrzeba i pragnieniu znikały z każdą chwilą, kiedy ten doprowadzał mnie do szaleństwa, nie dając mi tego czego pragnęłam najmocniej.

W końcu poczułam, jak dociera do mojej kobiecości. Całował ją przez materiał bielizny, ponownie przechodząc na podbrzusze. Przechodził z pocałunkami coraz wyżej, w końcu wracając na linie mostku. Oderwał usta od mojego ciała i spojrzał mi prosto w oczy, na co ja uniosłam się gwałtownie atakując jego usta. Oderwałam się od nich tylko na chwilę potrzebną mi na pozbycie się stanika portowego.

Ponownie połączyłam nasze usta i wsunęłam dłonie pod materiał jego koszulki. Opuszkami palców dotykałam jego mięśni, które znałam niemal na pamięć. W kości pozbawiłam go koszulki i z dumą spojrzałam na oznaczenie widniejące na jego obojczyku. Pocałowałam je i polizałam kilkukrotnie patrząc, jak dreszcze przechodzą przez jego ciało. Przeszłam z pocałunkami na jego szyję, a następnie szczękę. Kiedy ponownie połączył nasze usta, wpletłam dłonie w jego włosy a druga położyłam na karku, po którym wodziłam palcami pamiętając o tym jak wrażliwe jest to miejsce. Wtedy poczułam jak coś twardego, wbija mi się w udo. Moje dłonie powędrowały do gumy jego dresów. Rozwiązałam sznurek i zsunęłam z niego spodnie.

Położyłam się na powrót na płasko i podałam mojemu mate prezerwatywę, która wyjęłam z szafki nocnej. Brendan posłusznie ją założył a następnie, pozbawił mnie dolnej części bielizny. Gwałtownie połączył nasze ciała w jedno, wydobywając jęk z moich ust. Zaczął poruszać się we mnie miarowo a ja zaciskałam dłonie na satynowej materiale pokrywającym materac. Wypięłam biodra do góry, by poczuć go w sobie jeszcze mocniej.

Charakterystyczny dźwięk zderzania się ze sobą bioder, rozniusł się po pokoju częściowo zagłuszając nasze jęki. Przyjemność fizyczna, której nie dawało mi nic innego, ogarnęła moje ciało odbierając mi kontakt z rzeczywistością. Gdybym mogła sprawiłabym, by ta chwila trwała wiecznie.

W końcu poczułam przejemne ciepło kumulujące się u zbiegu moim ud. Doszliśmy jednocześnie czemu towarzyszył mój głośny ryk. Brendan spojrzał na mnie z przerażeniem, a ja zaśmiałem się lekko.

- Jeszcze raz? - Zaproponował, Brendan dysząc głośno.

- Co ty ze mną masz?

Przekręciliśmy się tak, że teraz to ja byłam na górze. Ogarnęłam kosmyki włosów z twarzy upinają je w niskiego kucyka. Zaczęłam delikatnie poruszać biodrami, z uwaga obserwując mojego partnera. Jego ciało wygięło się w łuk, a ja uśmiechnęłam się szeroko przespieszajac ruchy.

Uwielbiałam dominować i pokazywałam to nawet w takich chwilach. Kiedy z mojego gardła wydobył się warkot, Brendan dobrze wiedział co to oznacza. Położył dłonie na moich biodrach, zaciskając je lekko. Ponownie poczułam zbliżające się uniesienie a, mimo moich usilnych prób ponownie wiązało się ono z ryknięciem. Brendan doszedł chwilę po mnie.

Chłopak wyszedł ze mnie, a następnie położył się obok mnie a ja mocno się do niego przytuliłam. Zaciągłam się jego niesamowitym zapachem połączonym z zapachem podniecenia. Patrzył mi prosto w oczy próbując uspokoić przyspieszony oddech.

- Musisz mi częściej gratulować. - Rzuciłam rozbawiona zachrypniętym głosem.

- Szczerze przyznaję, że będę za tym tęsknił przez ten czas. - Wyznał, przytulając mnie do swojego rozgrzanego ciała.

- A kto by nie tęsknił.

Przymknęła oczy, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. Jego bliskość działała na mnie uspokajająco. Poczułam jak przykrywa nad kocem i uśmiechnęłam się mimowolnie.

- Skąd miałaś gumkę? - Spytał, po chwili kojarząc fakty. Na chwilę podniósł się z łóżka i poszedł do łazienki, by wyrzucić prezerwatywę.

- Kiedyś dla beki wujek mi ją dał przed pierwszą imprezą. Powiedział baw się dobrze, tyko wróć bez brzucha. - Oświadczyłam rozbawiona, przyciągając do siebie Brendana który położył się na mojej klatce piersiowej.

- Skąd nagle u ciebie potrzeba używania antykoncepcji? - Spytał, a ja już czułam, że muszę go okłamać.

- Muszę odstawić tabletki, bo za niedługo idę na badania, a one mógłby wpłynąć na wyniki. - Wyjaśniłam, starając się brzmieć wiarygodnie. - No i w akademii będą robić mi zastrzyki, żebym w ogóle samcą nie pachniała. Więc lepiej tego nie mieszać.

- Toni mogę cię o coś spytać? - Spytał, na co ja skinęłam głową. - Może to trochę nie w porę, ale ostatnio mam jakieś dziwne ciśnienie na dzieci.

- To normalne przy więzi. Kiedy będziemy daleko, to pragnienie ustąpi. - Oświadczyłam, głaszcząc go po włosach.

- Kiedy znowu się spotkamy, będziemy już stare dziedy. - Zaśmiał się a ja mu zawtórowałam.

- Zgadzam się. Kiedy tylko do ciebie przylecę, będziesz mi się musiał szybko oświadczyć i będziemy się starać o dzidziusia.

- Czeka nas jeszcze dobre życie wilczku, zobaczysz. - Pocałował mnie w usta i tym razem to ja położyłam się na jego torsie.

- Nigdy w to nie wątpiłem. Będziemy bardzo szczęśliwą parką z pięknym wielkim domem i gromadka dzieci.

- Trójka? - Spytał, spoglądając na mnie z uśmiechem.

- Trójka brzmi dobrze. Wampir, wilkołak i jedna hybryda. - Rzuciłam, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.

- Jeśli będą miały twoją urodę i mój charakter to będą idealne. - Zapewnił, głaszcząc mnie po ramieniu. - Tylko się do szkoły najeździmy i pewnie czasem na policję.

- W końcu to będą nasze dzieci. Nasza krew.

Przymknęłam oczy i wsłuchałam się w spokojne bicie serca Brendana. To zawsze mnie uspokajało. Do tego byłam zmęczona po intensywnym dniu, dlatego też szybko udało mi się zasnąć.

Królowa alfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz