Rozdział 26

1.2K 29 2
                                    

- Scarlet musimy porozmawiać teraz- powiedział Harry ciągnąc mnie w stronę budynku. Sama nie wiem czy nie powinnam się mu wyrwać, to co się wydarzy w tamtych czterech ścianach może być straszne. Co jeśli on straci nad sobą panowanie?

- Zajmę się Darcy - usłyszałam głos Niall na co w podzięce pokiwałam głową.

Uścisk na nadgarstku się zacieśnił gdy gwałtownie pociągnął mnie w stronę drzwi do jednego z pokoi. Gdy tylko przekroczyłam próg Harry trzasnął nimi kierując się w strone okna.

- Powiedz, że to nie Twoje dziecko - syknął w moją strone. Poczułam ukucie w sercu. Nasze pomyślałam.

- To moje dziecko Harry - nie wypre się swojego dziecka. Bałam się, cholernie się bałam tej rozmowy i tego co się może stać.

- Kto jest ojcem? - warknął zaciskając swoje wielkie dłonie w pięści.

- Ym.. ja... to znaczy... - plątałam się w słowach bojąc się powiedzieć mu prawdy.

- Nawet nie wiesz kto jest ojcem, pieprzyłaś się z tyloma, że się pogubiłaś,huh? Jesteś zwykłą dziwką Scar!

Nie dałam rady. Poczułam jak moje serce rozpada się na kawałki burząc mur jaki stworzyłam wokoło tego tematu.

Moja ręka z głuchym dźwiękiem uderzyła w jego policzek. Jak on śmiał wyzywać mnie od dziwek!

Moje nerwy były na wykończeniu, a ja karciłam się w duchu, że tu przyjechałam. To był duży błąd. Emocje, które kumulowały się we mnie teraz dały upust.

- To jest Twoje dziecko Ty pieprzony idioto!- krzyknęłam mu prosto w twarz nie mogąc dalej ukrywać tego w sobie. Dobijała mnie myśl, że właśnie rozmawiam z Harry'm, moim kochanym Harry'm ... tylko tak naprawdę on za pół godzinny nie będzie mój, będzie Elen'y. Biorą ślub za pieprzone 30min, a Ty mu mówisz, że ma córke. Brawo Scar.

Dopiero teraz odważyłam się spojrzeć na Harr'ego, który jak się okazało stał w tym samym miejscu wpatrzony we mnie z lekko otwartymi ustami. Ustami, które uwielbiam. Potrząsnęłam głową jakby to miało sprawić, że moje myśli znikną.

-C-co? - jego głos drżał.

-Darcy jest Twoją córką- szepnęłam patrząc w jego stronę, a on jak tchórz przyglądał się z zaciekawieniem swoim butom. - Ale spokojnie, nie chce pieniędzy, nic od Ciebie nie chce.- cisza, która zapanowała pomiędzy nami w pomieszczeniu po wypowiedzeniu przezemnie tych słów była niedozniesienia.

- Ym.. chyba musisz się szykować na ślub- dodałam kierując się do drzwi. Pięści, które zaciskałam były już prawie białe. Nie płacz przy nim rozkazałam sobie w duchu. Po raz ostatni spojrzałam na osobę, którą nadal kocham. Osobe, która stoi w tym samym miejscu i nie reaguje. Na co ja liczyłam.. - Żegnaj Harry.

---------------

To ostatni rozdział, ale myśle, że w najbliższym czasie pojawi się jeszcze epilog.

Just Games |h.s✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz