Zaczęło się ściemniać, postanowiliśmy rozbić nasz ,,obóz" na środku pustyni. Ze starych ubrań które nam zostały zrobiliśmy ognisko. Poszłam się trochę rozejrzeć i przy okazji poszukać jakichś odłamków drewna które pomogłyby utrzymać ogień, niestety nie było tego aż tak dużo jak myślałam. Podzieliliśmy się na warty, zresztą tak będzie już cały czas, woleliśmy być przygotowani w razie gdyby DRESZCZ nas znalazł, lub Poparzeńcy. Minho znów się uparł że chce być w parze z Emily. Co mnie bardzo zdziwiło ponieważ dziewczyna zawsze chce być z Newt'em, chociaż on przez ostatnie kilka godzin zdawał się jej unikać, jakby coraz bardziej nie mógł jej znieść.
- Kolejny raz ratuję ci dupę, ciesz się że dzisiaj jestem jeszcze z Patelniakiem, sam nie wytrzymał bym z nią psychicznie . - Wyszeptał Minho.
- Dzięki stary.
- Ciekawe jak mi się za to odpłacisz smrodasie.
- Jak będzie gdzieś zbiornik z wodą to cię do niego wrzucę, albo nie, ponieważ woda została by skażona, taki brudny jesteś.
- Bo zaraz oddam ci moją zmianę Newt! - Krzyknął szeptem.
- Dobra żartowałem. - Chłopak podniósł ręce do góry.
Dzisiejszej nocy my jako pierwsi pilnowaliśmy ogniska. Było dawno po północy, wszystkich zmógł sen. Położyłam głowę na plecaku, zaczęłam wpatrywać się w gwiazdy, w strefie ich nie było, tylko puste niebo bez żadnego wyrazu. Tu miało to swój urok, szkoda tylko że nie pamiętałam żadnych konstelacji, teraz zostało mi tylko wymyślanie własnych.
Po chwili przyłączył się do mnie blondyn, kolejny raz przykrywając mnie kurtka.- Nie możesz co noc marznąć. - Odparłam nie spuszczając wzroku z nieba. - Poza tym mam bluzę. - Zapięłam zamek pod samą szyję
- Ważne aby tobie było ciepło. - Poparzył mi w twarz.
Starałam zatrzymać trzęsące się ramiona, aby wyglądała jakby było mi gorąco. W tym samym czasie próbowałam oddać mu ubranie, lecz nie dawał za wygraną.
- Tak nie może być, skoro nie chcesz przyjąć po dobroci to zrobimy inaczej. - Przybliżyłam się do niego i odkryłam nas obu. - Na taki układ się zgodzisz? - Uniosłam kącik ust.
- No pewnie. - Lekko się zarumienił, udałam że tego nie widzę. Chociaż rumieńce dodają mu uroku
Po chwili zawahania, chłopak złapał mnie w tali i schował głowę w moich włosach. Kiedy mnie objął prawie się rozpłynęłam, wtuliłam się w niego jeszcze bardziej, mogłam siedzieć z nim tak cały czas. Zaczęłam głaskać go po wilgotnych od potu włosach. Mój wzrok kolejny raz powędrował na gwieździste niebo.
- Tori?
- Tak Newtie?
- Czemu tak bardzo lubisz patrzeć się w gwiazdy?
- Uspokaja mnie to, nowa rozrywka, przecież w labiryncie ich nie było, fajnie jest wymyślać nowe wzory. Zobacz, tam jest lis. - Wskazałam palcem na północ.
Chłopak podparł się na łokciach i zaczął uważne się przyglądać.
- Nie wiem gdzie ty widzisz lisa, przecież tam jest kurczak. - Zaczął się śmiać i stuknął mnie lekko w czoło.
- Sam jesteś kurczak. - Także zaczęłam się śmiać, dosłownie jakby poprzez puknięcie odpalił u mnie głupawkę. Popatrzyłam w jego cudowne oczy.
- To znaczy że z chęcią byś mnie zjadła. - Poruszył zabawnie brwiami, na jego twarzy zagościł uśmiech.
- Bałbym się, że jesteś trujący. Strasznie śmierdzisz. - Uśmiecham się jeszcze bardziej.
CZYTASZ
𝐍𝐢𝐞𝐮𝐧𝐢𝐤𝐧𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐏𝐫𝐳𝐞𝐳𝐧𝐚𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞 - 𝐍𝐞𝐰𝐭
Science FictionHistoria siedemnastoletniej dziewczyny która wydostała się z labiryntu. Na początku wszystko układa się dobrze, lecz czasem sprawy zaczynają się komplikować. Poznaje nowych przyjaciół z którymi musi uciekać przed wrogiem, podczas podróży wiele rzecz...