Rozdział 4

1.5K 64 11
                                    

Otwarłam oczy, wisiałam głową w dół. Nogi miałam przywiązane liną. Rozejrzałam się wokół, wszyscy byli razem ze mną.

- Szanowna księżniczka raczyła się obudzić. - Odparł niezadowolony azjata.

- Dziękuję za miłe powitanie mój książę. - Uśmiechłam się ironicznie.

- ,,Idziemy"- Zaczął cytować moje słowa. - Widzisz co z nami zrobiła! Jeszcze chcą oddać z powrotem do tego więzienia!

- Spokojnie, nie denerwuj się tak bo jeszcze zmarszczek dostaniesz.

- Wszyscy wstali? - Podszedł do nas ciemnoskóry.

- Jak widać. - Prychnęła Lily.

- Co zamierzacie z nami zrobić? - Zapytał Thomas.

- Moi ludzie chcą was oddać, brak im ambicji. Powiedźcie mi co wiecie na temat ruchu oporu.

- Podobno to duchy. - Syknął Newt.

- Jakoś ci nie wierzę.

- Nie wiemy dużo. - Powiedział Thomas.

Mężczyzna przeciągnął wajchę, a my polecieliśmy gwałtownie w dół.

- Dobra, wiemy że ukrywają się w górach! - Brunet zaczął temat.

- I odbili grupkę dzieciaków z pod władzy Dreszczu, wywożą ich do bezpieczniej przystani. - Dodałam.

- Co robisz Jorge? - Do pomieszczenia wszedł uzbrojony mężczyzna. Każdego przeskanował wzrokiem.

- Właśnie się poznawaliśmy. - Spojrzał ostatni raz w naszą stronę i odszedł. Wraz za nim jego pracownik.

- Widzieliście? - Obróciłam się w stronę grupy.

- Co takiego? - Minho uniósł brew.

- Mogę nas zdjąć, musicie tylko mnie rozbujać, abym dosięgła wajchy.

Zaczęli mną bujać, powoli dostawałam odruchy wymiotne. Po kilku minutach dosięgłam barierki, podciągłam aby móc usiąść na podłodze za nią. Rozwiązałam nogi i stanęłam przy dźwigni, przesunęłam ją, a cała ósemka poleciała w górę.

- Kobieto na dół! - Wykrzyknął Ajata. - Typowa blondynka.

- Co powiedziałeś? - Bardzo zirytowała mnie ta zaczepka. Zaczęłam przesuwać wajchę w górę i dół, aby zrobić mu trochę na złość, oczywiście nie pomyślałam że od razu rozbujam wszystkimi

- Dobra przestań, przepraszam.

Opuściłam dźwignię gwałtownie w dół, uderzyli o podłogę.

- Z tym bujaniem mogłaś sobie darować. - Teresa złapała się za głowę.

- Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać. - Uśmiechnęłam się sztucznie w stronę Minho.

Do pomieszczenia wszedł ten sam facet z bronią, nie mieliśmy dokąd uciec ponieważ zagrodził nam jedyne wyjście. Zagroził że jeśli ktoś zrobi najmniejszy ruch to zacznie strzelać, więc staliśmy jak posągi. W pewnym momencie Emily kichnęła, a my usłyszeliśmy strzał, byłam pewna że ktoś z nas oberwał. Otwarłam oczy, które zamknęłam podczas wystrzału, aby rozejrzeć się kto ucierpiał. Okazało się jednak że to mężczyzna upadł na podłogę.

- Szybko, zabieramy się z tąd.

- Znów ty? - Rudowłosa przewróciła oczami.

- Oj wybacz, następnym razem cię zostawię. Chodźmy zanim piosenka się zakończy.

𝐍𝐢𝐞𝐮𝐧𝐢𝐤𝐧𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐏𝐫𝐳𝐞𝐳𝐧𝐚𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞 - 𝐍𝐞𝐰𝐭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz