Rozdział 21

858 32 5
                                    

Minęły już dobre dwie godziny. Teraz siedziałam razem z przyjaciółką na skraju dachu budynku, rozmawiałyśmy w najlepsze, w między czasie przyszedł do nas Jorge pochwalić się że odzyskał naszą broń. Słońce było coraz niżej, niedługo miało chować się za horyzontem. Promienie słoneczne oświetlały cały krajobraz na delikatnie złoty kolor. Wpatrywałam się w widok za miastem, w stronę z której przyjechaliśmy.

- Pięknie to wygląda. - Powiedziałam trochę zamyślona.

- Masz fatalny gust. - Stwierdziła jednoznacznie Brenda, wyprostowała nogi i podparła się na rękach patrząc się w niebo.

Po chwili drzwi się gwałtownie otwarły, a w przejściu stał zdyszany Patelniak. Stanęliśmy na równe nogi i podeszłyśmy bo chłopaka.

- Tu jesteście, wszędzie was szukałem. - Powiedział wyrównując oddech.

- O co chodzi? - Zapytała nastolatka przerzucając ciężar ciała na jedną nogę.

- Chłopacy wrócili. Mamy już wstępny plan działania.

Spojrzałam przelotnie na parę przyjaciół i szybkim krokiem udałam się w dół, a tuż za mną zbiegali Brenda i Siggy. Zeszliśmy do pomieszczenia, które robiło za nasz tymczasowy salon. Newt i Jorge oparci byli o stół, Thomas natomiast o ścianę obok schodów. Gally chodził w kółko po całym pomieszczeniu. Podeszliśmy do ściany w pobliżu Thomasa i zaczęliśmy przysłuchiwać się rozmowie. Kątem oka spojrzałam jeszcze, jak trzyma się blondyn.Wyglądał na zdenerwowanego. Najwyraźniej Pożoga wcale nie zwalniała.

- Musi być inny sposób. - Tommy podszedł do stołu.

- Ten jest jedyny.

- Myślisz że Teresa mam pomoże? - Zapytał ironicznie.

- Nie zamierzam pytać o zdanie. - Odpowiedział pewny swego Gally.

- Czekajcie, przecież ta dziewczyna nas zdradziła. Ta sama zdzira. - Brenda oparła się o stolik.

- Lubię ją. - Wskazał na nastolatkę blondyn a ta przewróciła oczyma.

- Widzę że nie chodzi tylko o Minho. - Powiedział wściekłym głosem Newt, co bardzo przykuło moją uwagę, a jednocześnie zmartwiło jeszcze bardziej. - Nie chcesz skrzywdzić swojej Tereski?

- O czym ty gadasz? - Mój brat wydawał się być zbity z tropu.

- Tylko przez nią Minho zaginął! Teraz możemy go odbić, a ty nie zgadzasz się z planem ponieważ nadal ci na niej zależy! - Przygwoździł Thomasa do ściany i znacznie się przybliżył, ich nosy dzieliły centymetry. Wszyscy wpatrywali się zdziwieni w obrót wydarzeń. Narazie tylko ja wiedziałam o co dokładnie chodzi. Podeszłam bliżej aby móc zainteresować w odpowiednim momencie. Umysł podpowiadał mi, że Newt jest nieobliczalny i może mi coś zrobić, jednak postanowiłam to zignorować. Nie mogłam się go bać, nie w takim momencie, teraz powinnam być jak najbliżej i mu pomagać, zdobyć lek i czekać aż wyzdrowieje.

- Newt, co ci się... - Thomas zapytał spokojnie, nadal opierając jej o ścianę.

- Nie okłamuj mnie! Nie - okłamuj - mnie! - Blondyn zaczął bić pięścią w ścianę obok głowy bruneta.

- Wystarczy! - Stanęła pomiędzy nimi i położyłam ręce na ich klatkach piersiowych, aby mieć pewność że są wystarczająco rozdzieleni. - Uspokój się. Już dobrze. - Wyszeptałam i spojrzałam Newt'owi w oczy, furia która się w nich jarzyła, przygasła.

- Przepraszam. - Powiedział zdezorientowany, jakby wcześniejsze słowa mówił ktoś inny. Obrócił się w stronę stołu. - Wybaczcie. - Złapał się za rękę i poszedł na górę.

𝐍𝐢𝐞𝐮𝐧𝐢𝐤𝐧𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐏𝐫𝐳𝐞𝐳𝐧𝐚𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞 - 𝐍𝐞𝐰𝐭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz