Rozdział 16

1.1K 45 0
                                    

Nastał wieczór, Vince zwołał zebranie. Udałam się na nie, jednak nie miałam zbyt optymistyczne go nastroju. Mężczyzna cały czas opowiadał o palnie i organizacji działania na statku. Chciał aby wszystko było idealnie, dwa dni i nas nie ma. Nie obchodziło go że w DRESZCZu nadal jest około 30 osób skazanych na śmierć. Wiem że nie chciał narażać innych na niebezpieczeństwo, ale niektórzy sami chcieli się udać na tą misję, nie musieliśmy od razu iść wszyscy. Oparłam się o ścianę i przymknęłam oczy, zaczęłam rozmyślać na temat tego co widziałam na ręce Newt'a, rozważałam opcję aby podać mu trochę swojej krwi, wymieszaną z substancją którą dała mi Mary kilka miesięcy temu, ale przypomniała mi się rozmowa którą odbyłyśmy. ,,Twoja krew może uleczać, albo spowodować przyspieszenie choroby". To zdanie chodziło mi cały czas po głowie.

- Idziemy do pokoju? Zasypiasz tutaj? - Newt nachylił się tuż nad moim uchem.

- Nie, posłucham jeszcze jego paplaniny. - Powiedziałam trochę zdezorientowana. Kolejny raz pogrążyłam się w swoich myślach. Newt widząc moje oszołomienie uśmiechnął się delikatnie i zbliżył się bardziej, abym oparła głowę na jego ramieniu.

Po kilku minutach nieustającej rozmowy Vince'a, samego ze sobą, ponieważ nikt mu nie przerwał. Wszyscy albo mieli tego dość, albo byli za mocno zmęczeni. Do pomieszania wszedł pobudzony Thomas z mapą tras DRESZCZU. Położył ją na stole i zaczął.

- Stary po ilu kawach ty jesteś? - Spytał Siggy, widząc zachowanie bruneta, jednak chłopak nic mu nie odpowiedział.

- Odkryłem coś. Tutaj, kilkaset kilometrów stąd. - Położył palec na kółku które zakreślił. - Według tego co powiedział Aris z Lily, tam wiozą Minho. Weźmiemy kogo się da, będziemy szli drogami. Wrócimy w niecały tydzień. - Podniosłam się z ramienia blondyna i skupiłam się na tym co mówi.

- Tydzień? W tą stronę zajęło nam kilka miesięcy. Nie będę narażał wszystkich ponieważ ty ubzdurałeś sobie że jakiś punkt na mapie to ich siedziba lub cokolwiek. Nie wiemy co tam jest. - Jak zawsze pozytywny Vince wtrącił się do rozmowy ze swoich wściekłymi tonem głosu.

- Ja wiem. - Jorge przestał się bawić radiem i podszedł do stolika. - Minęło parę lat, ale tam byłem. DRESZCZ nazywa to miejsce Ostatnim Miastem, ich siedziba główna. Nie radzę wam tam iść.

- Nie takie rzeczy się robiło. - Thomas nadal trzymał się swojego zdania.

- Tak, ale planowaliśmy je miesiącami, mieliśmy plany, elementy zaskoczenia.

- Słuchaj, przemyślałem to i..

- Po ostatniej takiej akcji straciłem wszystko, pamiętasz. - Przerwał mu krzycząc, na co mój brat trochę się od niego odsunął, lecz nadal minę miał nie ugiętą. - Wiem że chodzi o Minho, ale nie nie będę narażał wszystkich dla jednego człowieka.

- Robimy to dla Minho, ale także da innych dzieciaków które zasługują na normalne życie. - Podeszłam do Thomasa.

- Powiedziałem odpada!

Już miałam zacząć się kolejny raz kłócić, lecz przerwał mi głos wydobywający się z radia, które chwilę temu ustawił Jorge. Wszyscy spojrzeli na urządzenie, a z niego wydobył się głos jednego z żołnierzy informujący o tym że sektora B zostanie za chwilę sprawdzony.

- Światła szybko! - Krzyknął brunet.

Wszyscy rozbiegli się aby wyłączyć główne zasilanie, wzięli także broń aby być przygotowanym na niespodziewany atak, gdyby coś poszło nie po naszej myśli. Zostałam chwilę przy mapie, nagle w oczy rzucił mi się przebijający biały napis. Odwróciłam kartkę na drugą stronę, była pusta.

𝐍𝐢𝐞𝐮𝐧𝐢𝐤𝐧𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐏𝐫𝐳𝐞𝐳𝐧𝐚𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞 - 𝐍𝐞𝐰𝐭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz