Rozdział 4

780 62 69
                                    

Chłopcy przechadzali się właśnie ścieżkami Parku Sołackiego. Obydwoje już dawno zdążyli się rozluźnić i poczuć się jak za dawnych czasów. Chodzili już dobre półtorej godziny, zwiedzili też po drodze rynek. A teraz wzięło ich na opowiadanie sobie śmiesznych historii z życia, na ścieżce pośród drzew.

- Miałem kiedyś takiego wuefistę - zwierzał się Zaha. - W sumie nawet spoko gość z niego był...fajne teksty miał i ogólnie potrafił wszystkich rozbawić. Lubiłem go nawet - brunet spojrzał na Marcela - Lubiłem. Czas przeszły.

- Co ci zrobił? - spytał rozbawiony starszy.

Zaha naburmuszył się.

- Niby to było przez przypadek...

- Ale co się wtedy stało? No weź - szturchnął Zahaczaia łokciem. - Już mnie zaciekawiłeś.

- Będziesz się śmiał jak ci powiem - brunet spojrzał na drugiego spod byka.

- Skądże - Marcel uroczo przekrzywił głowę.

- Eh - westchnął młodszy. - No niech ci będzie. Rzucaliśmy sobie piłeczką palantową...

- Zapowiada się ciekawie - Magister kochał wkurzać ludzi, dlatego nie mógł sobie odmówić takiego tekstu. Napotkał jednak zdenerwowane oczy Zahy, więc podniósł ręce do góry w geście poddania. - Dobra, sory. No mów, co było dalej.

Zachariasz wrócił wzrokiem do ścieżki.

- Jak już mówiłem, rzucaliśmy palantówką. To było na wuefie.
I jeden taki debil z naszej klasy, zaczął się wygłupiać, no i pan się wkurzył. Postanowił pokazać mu jak się rzuca.
A że ja miałem odrzucać piłki, to stałem przed nimi. Wuefista kazał mi się odsunąć w prawo albo w lewo...jak rzucił to idealnie mi poszło w łeb. Do dziś mam uraz co do takich piłek.

Magister z całej siły woli starał się powstrzymać śmiech, lecz przy końcu historii nie wytrzymał i głośno parsknął.

- Ej no! Obiecałeś, że nie będziesz się śmiał! - oburzony Zachariasz podniósł głos. Niby był oburzony, ale jednak cieszył się, że Marcel zaczął się śmiać. Kiedyś zdecydowanie częściej to robił...Zaha jednak bał się go o to spytać.

- To ja coś obiecałem? - wydusił starszy.

- No może nie...ale mówiłeś, że nie będziesz!

- To ja tak mówiłem? - rozbawiony Marcel udał zamyślonego.

- Nosz kurwa, Marcel. Gadać z tobą - zrezygnowany niebieskooki pokręcił głową.

- Ejejej. Wyrażaj się maluchu.

Brunetowi rozszerzyły się źrenice. Obrócił się powoli do swojego towarzysza. Marcel zerknął na niego, nie będąc pewnym, czy dobrze zrobił, przywołując wspomnienia. Nagle zaczął obawiać się ze strony byłego przyjaciela o jakieś niewygodne dla niego pytanie, na przykład dlaczego urwał kontakt.

Zachariasz jednak zwyczajnie uśmiechnął się.

- Już zdążyłem zapomnieć o tej ksywie - stwierdził.

Marcel odetchnął z ulgą i oddał uśmiech.

- No cóż, życie - stwierdził krótko i poczochrał chłopaka po włosach.

***

Kiedyś jednak musieli się rozstać. Wpierw jednak pokłócili się o to, kto kogo odprowadzi. Magister oczywiście wygrał. Zdziwił go jednak fakt położenia hotelu Zahy. Miał bliżej do restauracji, w której tego dnia się spotkali, niż on sam...

A to oznacza, że praktycznie mieszkali teraz obok siebie.

- Coś nie tak? - Zachariasz zauważył zaskoczenie kolegi.

- Prócz tego, że mieszkam na końcu tej samej ulicy, to zupełnie nic - Marcel uniósł do góry kącik ust.

- Żartujesz?! - Zasze udzieliło się zdziwienie.

- Czemu miałbym? - spytał starszy - A może... chciałbyś jutro do mnie wpaść? Kiedy ty w ogóle zamierzasz wracać?

- W zasadzie to nie wiem. Mam tu do załatwienia jeszcze parę spraw, więc do nie zależy w zasadzie ode mnie. Przypuszczam, że jakiś tydzień. I dziękuję za zaproszenie, z miłą chęcią wpadnę - Zaha posłał Marcelowi ciepły, choć nie dokońca szczery uśmiech. Z jednej strony cieszył się z takiej propozycji, szczególnie, że chłopcy zaczęli się dogadywać jak za dawnych lat. Lecz z drugiej strony nie był pewien, czy nie wpycha mu się na chatę zbytnio. Przecież Marcel może mieć współlokatorów, którym nie dokońca spodobałaby się jego wizyta, a on nie za bardzo chciałby ich poznać. Poza tym nigdy nie czuł się zbyt komfortowo, odwiedzając kogoś.
A jednak coś w głębi duszy bruneta wszystko wręcz krzyczało, by nie odmawiać Magistrowi.

- To o której będziesz? Mi to obojętne.

- Aaa... - Zaha zawahał się. Nie chciał naruszać pytaniem prywatności dopiero co odzyskanego przyjaciela. Kiedyś mówili sobie wszystkie, ale teraz tak naprawdę uczyli się na nowo jak ze sobą rozmawiać.

- Jak zacząłeś to skończ - Marcel zmarszczył brwi.

- Bo nie wiem...możesz mieć jakiś współlokatorów...którzy może nie życzą sobie żebym przyszedł - wydusił zawstydzony Zachariasz. Magister roześmiał się.

- Wątpię, żeby mieli coś przeciwko. Ale nie musisz się ich bać. Są bardzo mili. Czasami - Marcel postanowił nastraszyć młodszego.

- Czekaj...ale że jak czasami - brunet spojrzał na drugiego chłopaka z niepokojem.

- No wiesz...jak nie jest tak, jak oni chcą to potrafią się zemścić - zielonooki uśmiechnął się wrednie.

- Zemścić? - oczy Zahy wyglądały jak ping pongi.

- Oj tak. Bardzo boleśnie się zemścić. Coś o tym wiem.

- A...ok? - Zaha nie za bardzo wiedział jak ma się w takiej sytuacji zachować. Z tego co mówił starszy chłopak wywnioskował, że czarnowłosy dzieli mieszkanie z grupką współtowarzyszy, bo posługiwał się słowem "ich". Domyślił się również, że nie mają oni łatwych charakterów i lepiej się ich słuchać. Brunetowi nie zbyt widziało się poznawać jakiś chuliganów, ale nie chciał mówić tego wprost Magistrowi. Poza tym, już się zgodził.

Marcel za to bawił się doskonale.

- Dobra. To bądź o 18 - zielonooki uśmiechnął się ironicznie i poklepał zdezorientowanego Zachariasza po ramieniu. Następnie pomachał mu i zaczął oddalać się w stronę swojego mieszkania i przerażających istot, które tylko czekały by nastraszyć jutrzejszego gościa.

"Przerażające to one będą jak ich zaraz nie nakarmię" - pomyślał Marcel, otwierając mieszkanie. I faktycznie - już na wejściu Kuba oraz Niko skoczyły mu na klatkę piersiową, przewracając go. Gdy zaczęły lizać Magistra po twarzy, przyłączyła się do nich i Tola.

***
Serwus Wam

Jak mija weekendzik?

Też przesiedzieliście wczoraj na urodzinach kuzynek pilnując bandy sześciu bachorów? Nie? Zazdroszczę.

Wyżalcie się też z czegoś w kom, będzie mi lepiej :)

Do next!

Spotkałem GO po 7 LATACH i *stało się TO* - Zaha x Magister Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz