Rozdział 15

750 66 39
                                    

- Marcel... - zaczął Zaha. - To od początku było coś więcej. Przynajmniej z mojej strony. Nie chcę już dłużej tego ukrywać. Zakochałem się. Tak, zakochałem się! Totalna porażka. Ukrywałem to przed tobą, bo bałem się, że mnie odrzucisz. Nadal się kurwa boję - dopiero teraz Magister zauważył, jak Zachariasz się trząsł.
- Ale to i tak bez znaczenia - do oczu chłopaka zaczęły napływać łzy.

- Dlaczego? - wyszeptał Marcel. - Dlaczego uważasz, że to bez znaczenia?

- Bo ty pewnie i tak nie odwzajemniasz tego uczucia - westchnął Zaha i już chciał wlepić wzrok w podłogę, jednak ręka starszego chłopaka na jego podbródku skutecznie mu to uniemożliwiła.

- Taki pewny jesteś? - na usta Marcela wkradł się lekki uśmiech. Zdezorientowany Zaha zmarszczył brwi, w głowie przetwarzając jego słowa. Po chwili znów odezwał się.

- Czyli to znaczy że... że ty mnie też?

- Tak Zahuś - zaśmiał się chłopak - ja ciebie też kocham.

Po tych słowach objął Zachariasza w pasie, jeszcze bardziej zmniejszając odległość między nimi. Teraz dzieliły ich już tylko milimetry, tak, że czuli na policzkach swoje oddechy. Zaha wciąż dygotał od nadmiaru emocji, zaś Marcel już zdążył się rozluźnić. Ręką przejechał po policzku Zahaczaia, poczym spragniony tej chwili złączył ich usta w pocałunku.

Pocałunek był delikatny i zmysłowy, każdy z chłopców delektował się chwilą. Oderwali się od siebie dopiero po jakimś czasie, wciąż jednak pozostając w tej samej pozycji. Zasze zabłysnęły oczy, poczym ułożył swoje ręce na karku Marcela.

- Coś nie tak? - nawet mówiąc te słowa, Magister miał rozradowaną twarz. To była najpiękniejsza chwila w jego życiu.

- Nic, tylko...czemu tak krótko? - na twarz Zahy wkradł się dziecięcy grymas, co jeszcze bardziej rozbawiło Marcela. Po chwili ich usta ponownie się złączyły. Ich pocałunki były przerywane jedynie szerokimi uśmiechami, których nawet w tamtej chwili nie potrafili sobie odmówić.

Nagle Zachariasz odsunął się od twarzy starszego chłopaka oraz wtulił w jego tors. Macgajster mruknął z zadowolenia na ten gest i wtulił w siebie Zahę jeszcze mocniej, przy czym swój podbródek oparł o jego głowę.

- Marcel... - zielonooki słysząc swoje imię przytaknął cicho. - Dzięki.

- Ale za co? - wymruczał we włosy partnera Magister.

- Za wszystko. Za to, że jesteś - choć żaden z nich tego nie zauważył, w tym samym czasie na ich twarze wstąpiły szerokie uśmiechy.

***
Serwus
Taki krótki dzisiaj, ale mam nadzieję, że ciekawy :*

Weźcie też pod uwagę, że na prośbę pewnej osoby wstawiam to o 6 rano
Tak się dla Was poświęcam

Doczekaliście się, ogółem
Ale spokojnie, to nie koniec książki... przecież nie może być tak pięknie cały czas :)

Do next!!!

Spotkałem GO po 7 LATACH i *stało się TO* - Zaha x Magister Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz