Przyjaciele? Przyjaciele.

374 31 21
                                    

Wczoraj nie było tak źle, chociaż przez dziewiędzkesiąt procęt czasu odczówałam ból. Przynajmniej spotkałam się z Nezu wcześniej niż zwykle, żeby mi oczywiście pomóc. Powiedzmy, że Nezu jest trochę przesadny, kiedy upewnia się, czy nadal jestem chora.

Siedziałam samotnie przy stole jedząc śniadanie. Znowu poczułam się normalnie. Wstałam i wyszłam z domu, aby rano wykonać te same czynności.

Iść na stację kolejową, zobaczyć Monomę, walczyć słownie z Monomą, porozmawiać z Mydoriyą i iść do swojej klasy.

Weszłam do pociągu, a Monomy nie było. Prawdopodobnie spaceruje, czy coś.

W końcu wysiadłam z nudnego pociągu i zaczęłam iść do U.A, podbiegłam do brokułowego chłopaka i zaatakowałam z zaskoczenia.

- AH-o-oh... Uhm! Część [Twoje nazwisko] - powiedział z zaskoczoną i czerwoną twarzą.

Zachichotałam do siebie i powitałam go. Szliśmy i rozmawialiśmy przez około pięć minut, po czym rozeszliśmy się do naszych sal lekcyjnych. Dotarłam do klasy i Usiadłam na swoim miejscu.

Zanim lekcja się zaczeła, odwróciłam się do Monomy.

- Hej, nie widziałam cie w pociągu, a chciałam Ci powiedzieć, że wyglądasz jak jodłowiec - mówię z bezczelnym uśmiechem.

Jego tważ była zaróżowiona. Zachorował?

- Tak, tak, po prostu zwracasz uwagę - powiedział w odpowiedzi, nawet nie kłopotając się, by na mnie spojrzeć.

Czy on naprawdę jest chory?

Spojrzałam na Kendo, a ona posłała mi dziwny uśmiech. Czy coś mi umkneło?

Następnie przyszedł Pan Kan, aby rozpocząć nudną lekcję. Wyjęłam notes i zwróciłam uwagę na lekcje.

~Time Skip~

Wreścke ostatnia lekcje dobiegają  końca! Miałam ochotę zasnąć na każdej lekcji, na której byłam. Nie udało mi się też zjeść połowy lunchu, ponieważ siedziałam obok kolesia z mojej klasy o imieniu Tsuburaba. Przez przypadek użył swojego daru na Awase, a ten stał się DUŻY. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Myślę, że śmiałam się jednak za dużo...

Wstałam z biurka, aby oddać pracę, którą musieliśmy zrobić na zajęciach, by móc zostać zwolniowym. Wróciłam do swojego biurka i zauważyłam pomiętoloną kartkę. Czytam...

" Spodkaj się ze mną za szkołą pod koniec dnia w szkole, nie obchodzi mnie to, czy przyjdziesz, ponieważ sprawiasz że się dławię.

-Monoma"

Co za piękna notatka. Całkowicie nie jest niegrzeczna.

Ech, nie mam nic do roboty po szkole, równie dobrze mogę... Lepiej jednak, żeby to nie był gówniany żart.

Ale co innego to mogło być?

Randka?

Ja i Monoma na randce, nigdy by mi coś takiego do głowy nie przyszło. Śmieje się do siebie. Nie. Pewnie chce mnie powyzywać. Teraz jestem naprawdę ciekawa.

Podjęłam decyzję i spotkam się z nim.

Klasa opustoszała. Włożyłam tornister do szawki, ponieważ pdrobiłam lekcje na zajęciach. Potem wyszłam z szkoły. Zanim wyszłam, pomachałam Midoriyi i poszłam za szkołę.

Zobaczyłam Monomę opartego o drzewo.

- Kazoo dzieciaku, lepiej daj dobry powód, dlaczego chciałeś bym przyszła - podchodzę do niego.

- To nie tak, że kazałem Ci tu przyjść, szlauchu - powiedział z zadowoloną miną.

- Ech, byłam ciekawa, czego odemnie chcesz - mówię, opierając się o drzewo koło niego.

- Jestem znudzony, a ty samotna, połącz nas dwoje, a masz dwoje ludzi, któży chcą się bawić.

- Okej, po pierwsze, nie jestem samotna, po drugie, zdefiniuj zabawę - mówię stojąc przed nim.

- Sklep z komiksami? Przyniosę Ci lody. - mówił odchodząc.

- Dobra - mówię doganiając go.

Poszliśmy do sklepu z komiksami i przyjrzeliśmy się niektórym rzeczom. Właściwie było całkiem fajnie. Nie byłam w żadnym sklepie z koliksami odkąd miałam osiem lat. I powiem, że byłam gigantyczną fanką Best Jeanist... Zadrżałam i wzdrygnełam się.

Usiedliśmy na pufach i razem czytaliśmy jakieś komiksy o pro bohaterach. Spojrzałam na Monomę wciąż czytającego sobie stronę i poklepałam go po ramieniu.

- Co? - zapytał, odwracając głowę w moją stronę.

- To będzie tandetne pytanie, ale dlaczego chcesz być bohaterem? - Zapytałam.

To była tylko myśl.

- Aby uratować ludzi, których się nie da uratować - powiedział spoglądając w dół.

Myślałam, że chce być nim dla sławy, ale chyba nie. Potem zapadła cisza.

- W każdym razie, powinniśmy już iść.

- Powiedziałem, że przyniosę Ci lody - powiedział wstając.

Wstałam i poszłam za nim. Dostałam lody i zaczęliśmy spacerować.

Zatrzymaliśmy się w parku.

Słońce zachodziło, przez co wszystko wyglądało ładnie. Usiedliśmy na ławce i cieszyliśmy się otoczeniem.

- Wiesz, to było było naprawdę fajnę, Monoma.

- Mógbym powiedzieć to samo, myślę, że nie jesteś aż tak nudna, ale wciąż jesteś dość nudna.

- EH?! MYŚLAŁAM, ŻE JESTEŚMY PRZYJACIUŁMI?! - krzyknęłam.

- HA! Jakbym zaprzyjaźnił się z tobą - mówił zadowolony z siebie. Skrzyrzowałam ramiona i przewróciłam oczami.

- Ale tak naprawdę, dobrze się z tobą bawiłam, Monoma, myślę że nie jesteś takim chłopakiem za jakiego cie brałam.

Posłał mi mały uśmiech. Wiał letki wiatr. Było bardzo spokojnie.

Przybliżyłam się do Monomy i pocałowałam w policzek.

- Dzięki Monoma.

- Neito.

- Co?

- Po prostu mów mi Neito. - Uśmiechną się.

- Dobrze, ale ty mów mi [Twoje imię].

- Zgoda.

Spojrzałam na telefon, żeby sprawdzić godzinę. Było dość późno.

- Jws późno, równie dobrze mogę odprowadzić cie do domu - powiedział chwytając mnie za rękę.

- Dobrze.

Poszliśmy do mojego domu i rozstaliśmy się. Mam nadzieję, że zrobimy to ponownie, Neito.

------------------------------------------------------

< Jak dla mnie ten roździał jest trochę przesłodzony >

Lepiej Razem | Neito Monoma X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz