Resztę dni minęło mi spokojnie nie licząc kłótni z chłopakami o to aby z powrotem przystawić ich do akcji jednak mnie nie przekonali. Dzisiaj miała odbyc się akcja zwinięcia narkotyków. Od rana chodziłam spięta i milion razy oglądałam plan akcji żeby wszystko poszło gładko . 2 godziny przed akcja mamy ostateczne spotkanie i omówienie planu jeszcze raz.
Aktualnie siedziałam w kuchni przy wyspie i sprawdziłam różne strony na MacBooku gdy do kuchni wparowali chłopaki ze swoimi dziewczynami. Można powiedzieć że one się tu wprowadziły bo codziennie tutaj były i powoli zaczynało mnie to wkurwiać i rozważałam kupno własnego mieszkania. Jednak postanowiłam jeszcze trochę poczekać. Zebrałam wszystkie swoje rzeczy potrzebne na akcje i pojechałam do Chłopaków z którymi miała odbyć się akcja.
Po 20 minutach byłam na miejscu i udałam się do biura Jacka żeby jeszcze dokładnie przeanalizować plan. Wyjazd mieliśmy o 21 a wszyscy mieli się stawić o 19 w sali spotkań. Gdy samochód będzie jechał z bronią i tak dalej my będziemy musieli się pozbyć kierowców i jak najszybciej przeładować cały towar do naszego auta. Niby plan gówniany ale zazwyczaj taki plan się sprawdzał na tego typu akcjach. Niestety musiałam jechać do domu swojego brata ponieważ zostawiłam tam moją kochaną kurtkę którą zawsze zabierałam na różne akcje wiec teraz też tak musiało być. Zebrałam się i pojechałam do Chrisa. Podjechałam moim lambo pod podjazd i zdziwiła mnie ilość aut pod domem. Dobra nieważne. Weszłam jak do siebie i pierwsze co usłyszałam to cisza zdziwiłam się że nikogo nie było. Poszłam do mojego byłego pokoju i zabrałam moją kurtkę. Rozejrzałam się po całym pokoju i zeszłam do kuchni gdzie nikogo nadal nie było. Zajrzałam do lodówki i o kurwa jest pełna. Zgarnęłam Liptona zielona Herberta bo ten napój jest cudowny i postanowiłam przeszukać dom. Niemożliwe było to że byli w swoich pokojach bo było wręcz za cicho wiec zeszłam do piwnicy. Minęłam
Siłownie cisza, pokój przesłuchań cisza, w pewnym momencie usłyszałam Chrisa wiec poszłam za jego głosem. Okazało się że mieli spotkanie na temat dzisiejszej akcji wiec stanęłam w drzwiach i oparłam się o framugę drzwi. Christian mnie nie widział bo stał do mnie tyłem wiec pokazałam palcem żeby reszta siedziała cicho po tym jak każdy skinął mi głową rozejrzałam się po sali. Było jakiś 5 nowych chłopaków których pierwszy raz widziałam i reszta domowników. Dennis również stał do mnie tyłem
Wiec lepiej dla mnie że mnie nie widział.
- Więc panowie widzimy się dzisiaj na dostawie broni i narkotyków. Jakieś pytania?- jasne dostawie broni i narkotyków której się nie doczekasz.
- Co to za dziewczyna w drzwiach? - zapytał jakiś brunet a ja posłałam mu mordercze spojrzenie i w tej chwili każdy patrzył na mnie.
- Nie interesuj się.- warknęłam w stronę bruneta i chciałam już odejść jednak czyjaś ręka na moim nadgarstku to uniemożliwiła.
- Po jakiego chuja tu przyszłaś?- zapytał Dennis a ja popatrzyłam na jego rękę na moim nadgarstku i wyrwałam mu się.
- Niech cię to kurwa nie interesuje.- warknęłam w jego stronę i widziałam jak jego twarz zalewa czyste wkurwienie.
- Słownictwo.- Upomniał mnie Chris wiec zmroziłam go wzrokiem.
- No tak wybacz mamusiu.- chyba nigdy w życiu nie użyłam tylu sarkazmu w 4 wyrazach.
- Dość tego ty - wskazał na mnie Dennis- idziesz
Ze mną na górę- przytaknęłam mu bo byłam ciekawa co ma mi do powiedzenia. Gdy byliśmy w salonie usiadłam na kanapie.
- Sucham pana ?- zapytałam z sztucznym uśmiechem a on wbił we mnie spojrzenie.
- Dlaczego to zrobiłaś? On nic ci nie zrobił do kurwy nędzy!- wiedziałam że prędzej czy później będę musiała odbyć tą rozmowę.
- Należało mu się. Pierdolony dziad.- widziałam jak powoli traci cierpliwość jednak ja tez ją już traciłam.
- Nie przerywaj mi kurwa. Wiesz do czego doprowadziłaś ? Oczywiście że nie bo jesteś zapatrzoną w siebie egoistką! Moja matka od tamtego czasu nie chce z nikim rozmawiać! Ale ciebie to chuj obchodzi bo robiłaś to tylko i wyłącznie na swoją korzyść!- miałam tego dość że jechał po mnie nie wiedząc nawet co odwalał jego ojciec.
- Dość kurwa dość. Twój ojciec od dłuższego czasu grabił sobie nie tylko u mnie ale u innych gangach. Co prawda rywalizowaliśmy między naszymi gangami ale po jakiego chuja wciągał w to Louisa i jeszcze bezpodstawnie wpakował mu kulkę w łeb wiec ja mu dłużna nie byłam. Ale wiesz co ? Nie żałuje. Nie żałuje że pociągnęłam za spust od zawsze był pierdolonym egoistą i widzę że ty też to po nim odziedziczyłeś.- nie wytrzymałam i widziałam w jego oczach łzy które spływały po policzkach.- A wiesz co jest najlepsze? Że twoja matka opłakuje jego smierć a on kobiety traktował jak szmaty. Pieprzył a potem oddawał do burdelu. Był kutasem.- płakał i patrzył na mnie z nienawiścią. Staliśmy w ciszy jednak Dennis po chwili drżącymi rękami wycelował pistoletem w moją głowę a zimny metal dotknął moje czoło. Płakała z pistoletem w ręku.- No proszę strzelaj . No dalej. Widzisz i kto tu jest egoistom hm? Gdy pociągniesz za spust ja padnę martwa a ty ? A ty będziesz mógł spełnić obietnice ojca że zabijesz osobę która zabiła jego. A ty będziesz szczęśliwy bo dotrzymałeś obietnicy i nie będziesz patrzył czy kogoś tym zranisz. Prawda?
- Przestań proszę.- łkał a jego głos się załamywał.
- Co ? Prawda boli ?- w tym momencie jego pistolet uderzył z hukiem o podłogę a on sam położył się na podłodze. Po sekundzie weszli wszyscy co byli na sali spotkań i patrzyli na całe przedstawienie.
- Co tu się do kurwy nędzy odjebało?- Christian był trochę zdenerwowany jednak nic sobie z tego nie zrobiłam.
- Widzisz braciszku czasem trzeba powiedzieć bolesną prawdę drugiej osobie.- uśmiechnęłam się chamsko i założyłam moją skórzana Kurtkę z napisem panna Black i specjalnie odwróciłam się do nich tyłem i kucnęłam przy Dennisie który nadal płakał na podłodze.
- Jeśli będziesz chciał pogadać to dzwoń. - lekko skinął głową a ja odwróciłam się do reszty.
- Christian czemu nie powiedziałeś że panna Black to twoja siostra ?!- jakiś ziomek patrzył to raz na mnie a raz na Chrisa.
- Nie bywam tu często przez pewien incydent. Powiedzenia na akcji.- puściłam im oczko i jak najszybciej opuściłam posesje mojego brata.Zajechała do siedziby i zaczęły się przygotowania do akcji. Każdy latał jak poparzony po willi a ja siedział spokojnie w salonie ubrana w czarne spodnie i skórzaną kurtkę którą odebrałam od Chrisa. Gdy wybiła godzina 19 każdy był gotowy i musieliśmy posprawdzać broń i tak dalej. O godzinie 21 wyjechaliśmy z bazy i ustawiliśmy się na leśnej drodze i czekaliśmy na ciężarówkę z towarem. Równo o 21:30 drogę rozświetliły lampy ciężarówki a chłopaki przebili opony. Zdezorientowani kierowcy wysiedli na oględziny auta gdzie później do niego już nie dotarli. Otwarliśmy przyczepę i każdego wryło w ziemie. Towaru było o 3 razy więcej niż powinno.
- Szybko ładować to do naszego.-pogoniłam ich a sama wzięłam się za pakowanie. Po 30 minutach jechaliśmy do bazy z towarem i szczęśliwi. Chłopaki mieli wszystko poukładać w magazynach jutro rano bo wiedziałam że byli zmęczeni. Sama wróciłam
Do domu chłopaków gdzie każdy siedział na kanapie i oglądali jakiś film.
- Siema- przywitałam się z nimi a oni odruchowo odwrócili się do mnie.
- Jak akcja?- zapytał Martin i posłał mi lekki uśmiech.
- Wszystko poszło idealnie a teraz wybaczcie ale jestem zmęczona.- skinęli głową i wszyscy potem życzyli mi dobrej nocy a ja wzięłam szybki prysznic i poszłam spac bo była już prawie 1 w nocy.Hejka😁
Wiem że nie było długo rozdziału za co bardzo przepraszam ale nie miałam weny.🥺
CZYTASZ
Bad Sister
Roman pour AdolescentsMała Victoria ucieka z domu.Jej Życie zmieni się o 180 stopni. Teraz jest prawą ręką szefa Devils. Jednak czy powrót do brata będzie dobry ?