Z ogromnym bólem głowy zwlekłam się z łóżka nalewając do wanny gorącą wodę ponieważ śmierdziałam wódą. Ubrana w czarne jeansy i czarne body z długim rękawem zeszłam na dół do salonu. Jakie było moje zdziwienie kiedy Georg spał na ławie Jake spał głową w dywanie, Conor ślinił kanapę a na nim leżał Will. Jack spał na blacie w kuchni a reszty nie widziałam. Poszłam do łazienki która byla na dole i w wannie leżał Paul niczym się nie przejmując. Wzrokiem odszukałam swój telefon który był na stole w jadalni. Miałam jedna nieodczytaną wiadomość od nieznanego mi numeru, wiadomość była wysłana o 2;34 więc lekko się zdziwiłam bo każdy normalny człowiek po prostu śpi. Przeczytałam wiadomość i całym moim ciałem zawładnęło szok i niedowierzanie.
„Gratulacje wygranej Victorio. W.B"
Nie miałam pojęcia kto krył się za inicjałami W.B jednak wiedziałam że za niedługo mi się uda to sprawdzić. Wróciłam do siebie nie budząc chłopaków i oglądałam sobie jakiś film na Netflix. Była godzina 14 kiedy postanowiłam zjeść na dół ogarnąć chłopaków. O dziwo każdy siedział przy stole i jedli śniadanie nie dobra jedli śniadanie tu nie pasuje po prostu patrzyli na jedzenie z obrzydzeniem.
- Witam moich alkoholików dzisiaj leczymy kaca a jutro wracamy do roboty bo musimy utrzymać pozycje- uśmiechnęłam się do nich szeroko co niektórzy odwzajemnili a niektórzy posłali mi grymas przez moją głośną wymowę.
- Victoria tak naprawdę to jesteśmy ci bardzo wdzięczni gdyby nie ty ... nie dali byśmy rady i nie bylibyśmy w tym miejscu co teraz- Jack uśmiechnął się do mnie a reszta mu skinęła. Westchnęłam pod nosem i podeszłam bliżej do nich.
- Gdyby nie wy nie dałabym rady tak daleko zajść ja tylko robotę papierkowa i czasem jeżdżę na akcje wy odwalacie najwiecej roboty.- wiedziałam że im to pomogło ponieważ każdy się szczerze uśmiechnął.
Pożegnałam się z nimi i stwierdziłam że wrócę do domu na nogach No jeszcze czułam skutki wczorajszego picia. Mijałam akurat ciemna uliczkę gdy poczułam jak ktoś przykłada mi wilgotna szmatkę namoczoną Nitrobenzenem nie udało mi się wziąć oddechu wiec zaciągnęłam się substancja a po chwili moje oczy zrobiły się bardzo ciężkie.Obudziłam się z bardzo silnym bólem głowy. Otwarłam z trudem swoje powieki rozejrzałam się po pomieszczeniu i zdałam sobie sprawy że nie byłam u siebie. Wspomnienia uderzyły do mojej głowy ekspresowo jednak wydaje mi się że powinnam być w jakiejś piwnicy a nie w normalnej sypialni. Na środku stało duże łóżko a ściany były białe na przeciwko były 2 pary drzwi. Nim pomyślałam zerwałam się na równe nogi co nie było dobrym pomysłem ponieważ nie zrobiłam nawet kroku a już leżałam na ziemi. Zawroty w głowie były coraz silniejsze a moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Wstałam już bardziej ostrożnie i podeszłam do pierwszych drzwi które były wyjściem z pokoju. Po cichu wyszłam na korytarz i bardzo uważnie szlam w stronę schodów. Gdy byłam już na ostatnim schodku rozejrzałam się po salonie i jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłam że 5 chłopaków gdzieś w wieku 20 lat patrzyli na mnie. Wywróciłam oczami i chciałam już iść do drzwi wejściowych jednak nasunęła mi się pewna myśl. Przystanęłam w połowie korytarza i odwróciłam się do nich następnie stawiając pare kroków w ich stronę zaczęłam nawijać :
- Skoro zostałam wczoraj porwana to nie powinnam być gdzieś w piwnicy i być cała poobijana ?- zapytałam się ich na co spojrzeli na mnie jak na wariatkę.
- Szef by nas zabił gdyby spadł ci włos z głowy.-
Wysoki brunet odpowiedział mi na co skinęłam głowa po chwili marszcząc brwi.
- A gdzie on jest ?- zapytałam znudzona tym wszystkim.
- Właśnie na ciebie czeka.- blondyn który stał z tylu pojawił się obok mnie i ruchem głowy kazał mi iść za nim. Pokazał mi dwuskrzydłowe drzwi a następnie zginął gdzieś w rezydencji. Bez zastanowienia weszłam do środka i rozejrzałam się po ogromnym biurze w kolorze brudnej zieleni która idealnie pasowała do czarnych drewnianych mebli. Po obu stronach drzwi stało 2 goryli którzy jak przypuszczałam pilnowała wejścia. Przy biurku siedział pan na około 40 lat i był bardzo przystojny a jego sylwetka była bardzo wysportowana. Z pod jego marynarki wysłały kawałki tatuażu a jego czarne oczy niemal wierciły mi dziurę w głowie.
-Witam panno Black.- posłał mi bardzo piękny uśmiech jednak nie podobała mi się jego postawa co odrazu wyczuł.- Coś nie tak?- zapytał delikatnie marszcząc idealne brwi.
- Zastanawiam się dlaczego mogę od tak sobie chodzić po twojej rezydencji przecież ja cię nawet nie widziałam co dopiero żebym cię znała.- na jego twarzy pojawił się niemal kpiący uśmiech.
- Jak możesz nie znać własnego ojca?- poczułam jakbym była w jakimś cyrku a ja odgrywała główna role klauna. Popatrzyłam na niego z rozbawieniem jednak on pozostał poważny. Zaczęłam się głośno śmiać co chyba mu się nie spodobało ponieważ posłał mi ostrzegawcze spojrzenie które sprowadziło mnie na ziemie.
- Moi rodzice zginęli w wypadku pare lat temu to nie możliwe.- odparłam wypranym głosem z emocji.
- Wiem Victorio w końcu to ja jechałem tym samochodem. Czarny mercedes z rejestracja SDY 268. - I to było to w pewnym momencie zrobiło mi się słabo a mroczki przed oczami zaczęły się powiedzieć jednak nie zemdlałam patrzyłam na niego bez żadnych emocji tak jak patrzy się na własnego wroga ponieważ on po części nim był. Zostawił ją samą z znęcającym się nad nią bratem a sam wolał chodzić do pracy...
- Ale jak to przecież była też z tobą mama ja nic nie rozumiem.- nie mogłam się powstrzymać od tego żeby zadać mu te pytania. Westchnął po czym wygodnie oparł się o fotel.
- Gdy mieliśmy z mamą po 19 lat dołączyliśmy do gangu. Było super kochałem i nadal kocham twoja matkę jednak sprawy się skomplikowały ona zaszła w ciąże i musiała odejść na jakiś czas. Urodziła Christiana a ja nadal pracowałem w gangu. Potem pojawiłaś się ty. W gangu do którym należeliśmy zaczęły pojawiać się problemy mieliśmy dużo donosicieli. Byliśmy zagrożeni na jednej z akcji udało im się mnie porwać trochę mnie poobijali i kazali powiedzieć wszystko co wiem. Nic nie powiedziałem bo musiałem chronić swoich. Udało mi się uciec jednak podczas ucieczki zabiłem nie tą osobę co trzeba była to córka gangstera. Gdy tylko się o tym dowiedziałem przeprowadziliśmy się do Sydney. Przez jakiś czas mieliśmy spokój a gdy ty miałaś 14 lat on nas znalazł i groził że zabije ciebie i Chrisa za jego córkę. Baliśmy się o was i nie potrafiliśmy spojrzeć wam w oczy dlatego zawsze dużo pracowaliśmy. Skontaktowałem się z paroma ludźmi i uznali że najlepszym wyjściem będzie upozorowanie własnej śmierci. Mieliśmy dobry plan jednak ten plan wyciekł a on postanowił nam przerwać. Wjechał prosto w drzwi mamy która zmarła na miejscu. Odkąd pamietam obwiniam się za jej smierć bo mogłem to przewidzieć. Gdy ty dołączyłas do gangu miałem lepsze kontakt żeby wiedzieć co u ciebie albo Chrisa nie chciałem się wam ujawniać bo pomyślałem że mnie znienawidzicie ale z czasem mi was brakuje coraz bardziej dlatego błagam cię Victoria musisz mi wybaczyć. Niedawno przeniosłem tutaj swój gang żeby być bliżej was. I przeparaszam za nękanie tym listem i SMS - nie wiedziałam co mam powiedzieć po tylu latach. Nie wiem co czułam żal ? Smutek ? Tęsknota ? Nie mam pojęcia. Musiałam nad tym dłużej pomyśleć jednak przez taki napływ informacji zaczęła bolec mnie głowa a mroczki stały się jeszcze bardziej widoczne a po chwili nie wiedziała totalnie nic. Ciemność która wręcz uwielbiała.——————————————————————————-
Hejka bąbelki
Co tam u was ?

CZYTASZ
Bad Sister
Teen FictionMała Victoria ucieka z domu.Jej Życie zmieni się o 180 stopni. Teraz jest prawą ręką szefa Devils. Jednak czy powrót do brata będzie dobry ?