Rozdział 14

2.2K 81 55
                                    

(Trzy dni później)
17 września 2019 r. (Wtorek)

Wczorajszy dzień, nie obszedł się bez wyzwisk i bezsensownych zaczepek ze strony Ashley i Camerona. Ja oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie odpowiadała tym samym. Tak wyglądał w sumie każdy nasz dzień.

Z pięknego snu, wybudził mnie mój debilny brat. Ma szczęście, że tym razem nie wodą.

-Wstawaj! -wrzasnął mi do ucha, bo od 10 minut nie chciałam wyjść z łóżka, co skończyło się tym, że dostał w ryj.

-Zamknij się idioto, bo ogłuchnę! -krzyknęłam, i w końcu podniosłam się do siadu. Przetarłam oczy i wyszłam z mojego ciepłego łóżka.

-Jedziesz ze mną? -zapytał, gdy wybierałam ubrania.

-Mhm. -mruknęłam ziewając.

-Co za śpioch. -zaśmiał się, gdy wychodził z pokoju, za co rzuciłam w niego spodniami.

Ogarnęłam się, włożyłam do plecaka farbę do włosów w spreju, zarzuciłam go na ramię, i udałam się na śniadanie. Pytanie, po co mi farba? Chcę wkurwić Camerona, a ona jest mi do tego potrzebna.

Udałam się do kuchni, gdzie zastałam mamę.

-Hej. -ziewnęłam,

-Cześć córcia. -zaśmiała się. -O której poszłaś spać, że wyglądasz jak siedem nieszczęść? -zapytała ze śmiechem.

-No dzięki. -prychnęłam. -Coś koło trzeciej nad ranem.

-Coś ty do tej godziny robiła? -zapytała zdziwiona.

-Pisałam z Nathanem. -mruknęłam cicho, na co mama posłała mi znaczący uśmiech.

-Ah ta miłość. -powiedziała, na co zakrztusiłam się herbatą którą piłam.

-Co ty gadasz? Jaka miłość? -krzyknęłam kaszląc, na co mama się zaśmiała, i zamiast mi odpowiedzieć, wyszła z kuchni.

Zjadłam szybko śniadanie, po czym wraz z Patrickiem, pojechałam do szkoły.

-Dzięki. -pocałowałam go w policzek, i wyszłam z samochodu.

Weszłam do szkoły, bo pod nią nie było żadnego z moich przyjaciół. Udałam się od razu do sali, i dosiadłam się do Michaela.

-Siemka. -przywitałam się z uśmiechem.

-No cześć. -uśmiechnął się. -Widzę, że masz dobry humor. Co kombinujesz? -zapytał. Wyciągnęłam z plecaka farbę, i położyłam na ławce. -Po co ci to? -zapytał ze śmiechem.

-Cameron będzie miał różowe włoski. -zapiszczałam. Tak, różowe. Jest to neonowa farba w spreju. Mimo, że Cameron ma dość ciemne włosy, farba będzie widoczna, bo próbowałam kiedyś na swoich włosach, i nawet całkiem nieźle to wyglądało.

-Ale się wkurwi. -zaśmiał się.

-Kto się wkurwi? -zapytała Stella, która właśnie weszła do klasy. Usiadła w ławce za nami, i powiedziała. -No słucham. -podałam jej farbę, a ona spojrzała na mnie z uśmiechem. -Cameron będzie kucykiem pony?! -zapiszczała.

-Tak. -zaśmiałam się, i schowałam farbę z powrotem do plecaka.

Po trzech lekcjach, na przerwie, z daleka obserwowałam Camerona, a gdy zobaczyłam, że wszedł do swojej sali, podeszłam do dziewczyny, która również miała zamiar do niej wejść.

-Hej, przepraszam, mogę ci zająć chwilkę? -zapytałam, podchodząc do blondynki, mojego wzrostu.

-Tak? -zapytała zdezorientowana.

ZmuszonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz