Rozdział 8

2.4K 68 12
                                        

7 września 2019 r. (Sobota)

Dzisiaj miałam bardzo dobry humor. W końcu był weekend, i pogoda dopisywała. Siedziałam w pokoju, i nie wiedziałam co ze sobą zrobić., więc zeszłam na dół. Rodziców nie było w domu, ale był Patrick.

Schodząc po schodach zawołałam:

-Patrick! Jesteś?

-Salon! -usłyszałam.

Zastałam w nim brata rozłożonego na kanapie. Oglądał coś w telewizji, ale nie był jakoś bardzo zainteresowany tym filmem. Był zamyślony.

Usiadłam obok niego, kładąc nogi na jego uda.

-Hej braciszku. -przywitałam się.

-Cześć. -mruknął.

Oho.

-Co jest? -zapytałam, kopiąc go lekko w ramię.

-Nic. -odpowiedział z udawanym zdziwieniem.

-Przecież widzę. No przecież mi możesz powiedzieć, nie? -powiedziałam, a on tylko spojrzał na mnie, wciąż się nie odzywając. -Patrick no! -westchnęłam.

-Mam pewien problem. -mruknął.

-W coś się znowu wpakował? -zapytałam nieco zdenerwowana, siadając już normalnie, obok niego.

-Spokojnie. -zaśmiał się. -To nic poważnego. Po prostu chodzi o taką jedną dziewczynę. -powiedział ciszej. Popatrzyłam na niego zdziwiona, i gwałtownie wstałam.

Stella?

-Nic poważnego?! -krzyknęłam, na co popatrzył na mnie zdziwiony. -Pierwszy raz od kilku lat się zakochałeś, i ty mi mówisz że to nic poważnego?! -krzyczałam na niego.

-Ale ja nie wiem, czy ja się na pewno zakochałem. -westchnął. -Matko. -jęknął. -Jakie to popieprzone.

-Może... powinieneś z nią porozmawiać? -zasugerowałam, siadając z powrotem na kanapie. -Skąd wiesz, że ona do ciebie nie czuje tego samego? -zapytałam, ale nie odpowiedział, tylko patrzył się w podłogę. -A znam ją?

-Em... tak. -mruknął, wciąż na mnie nie patrząc.

-O kurde! Kto to? -zapytał zaciekawiona.

-Nie powiem ci. Nie teraz. -powiedział stanowczo, a ja straciłam nadzieję, że się dowiem słysząc jego ton głosu.

-Ugh... niech ci będzie. -skrzyżowałam ręce, po czym dodałam. -Jak coś to później pewnie przyjdzie Stella, i zostanie na noc. -oznajmiłam. Zauważyłam, że spiął się, i przełknął głośno ślinę.

O cholera.

-Stella? -dopytywał.

-Tak? -odpowiedziałam, pytając. -Co się dziwisz? Przecież to moja przyjaciółka. -powiedziałam z uśmiechem na twarzy.

-N-no tak. Ale j-ja pewnie g-gdzieś wyjdę. -odpowiedział jąkając się.

Boże, on się nigdy nie jąka.

-O cholera! -krzyknęłam, zakrywając usta dłonią.

-No i czego drzesz ryja? -zapytał patrząc na mnie jak na chorą psychicznie.

-Stella! Zakochałeś się w Stelli! -piszczałam podekscytowana. Patrick patrzył na mnie z lekkim przerażeniem w oczach.

ZmuszonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz