(Trzy dni później)
13 września 2019 r. (Piątek)Dzisiejszy dzień, zaczął się niezbyt dobrze. Pytanie, dlaczego?
Oczywiście zaspałam do szkoły. Obudziło mnie trąbienie z pod domu, oznaczające, że przyjechał już Matt.
Ja: Daj mi 15 minut
Napisałam szybko do przyjaciela, i wyskoczyłam z łóżka. Wybrałam jakiekolwiek ubrania, i pobiegłam z nimi do łazienki, gdzie wykonałam również inne poranne czynności. Na makijaż nie miałam dużo czasu, więc jedynie podkreśliłam brwi, rzęsy, i nałożyłam pomadkę ochronną na usta.
Zarzuciłam na ramię plecak, i czym prędzej zbiegłam na dół. Nie byłabym sobą, gdybym nie poślizgnęła się za schodach. Tak, więc zjechałam po kilku schodkach na dupie.
Auć.
Rodziców nie było w domu, bo pojechali do dziadków, a Patrick pewnie był już na uczelni. To dlatego nikt mnie nie obudził.
Nie miałam czasu na jakieś wykwintne śniadanie, więc chwyciłam jabłko i zaczęłam je jeść. Między czasie, wyciągnęłam z lodówki sok. Jednak zamiast napić się jak człowiek, oczywiście się oblałam. Wkurzona pobiegłam do pokoju i szybko przebrałam koszulkę.
Później jak poparzona wybiegłam z domu. Gdy miałam już wsiadać do samochodu, przypomniałam sobie, że nie zakluczyłam drzwi. Zrobiłam, więc to i skoczyłam do samochodu.
-No w końcu się księżniczka pojawiła. -powiedział Aaron, mierzwiąc mi włosy.
-No sory, zaspałam. -wytłumaczyłam się.
Do szkoły jechaliśmy rozmawiając na przeróżne tematy. Okazało się, że jest kartkówka o której oczywiście zapomniałam.
Super.
Dojechaliśmy do szkoły. Matt zaparkował, po czym udaliśmy się w stronę wejścia. Jak na złość, przy drzwiach stała elita. Chciałam ich wyminąć, i zignorować, ale oni mieli w planach coś innego.
-Rose! Kochanie! -krzyknął w moją stronę Cameron. Popatrzyłam na niego jak na debila, i szłam wciąż przed siebie. -No ej... Tak iść na lekcje, bez buziaka na przywitanie? -zapytał z głupim uśmiechem na ustach. Podeszłam do niego, i spytałam:
-Chcesz mieć fajne przywitanie? -kiwnął głową, nadal się szczerząc. Uderzyłam go, więc z całej siły w policzek. Złapał się za bolące miejsce, i zapytał:
-Co to miało być?
-Oto twoje przywitanie, kochanie. -puściłam mu buziaka w powietrzu, po czym weszłam do szkoły, wraz z moimi przyjaciółmi.
Kilka następnych godzin, spędziłam na siedzeniu w ławce, i nudzeniu się. Miałam dzisiaj lekcję śpiewu, więc po zajęciach udałam się do wyznaczonej sali. Było dopiero kilka osób. Zajęłam, więc miejsce w wolnej ławce, i czekałam na nauczycielkę.
W klasie było coraz więcej uczniów, aż w końcu przyszedł również Cameron. Przeleciał wzrokiem po sali, i zatrzymał się na mnie.
Cholera.
Z głupim uśmiechem ruszył w moją stronę. Z racji tego, że obok mnie było wolne miejsce, usiadł ze mną.
-Cześć kochanie. -mruknął obok mojego ucha. Przeleciał mnie dreszcz, co zauważył, bo uśmiech mu się poszerzył.
-Przesiądź się. -warknęłam, patrząc mu w oczy.

CZYTASZ
Zmuszony
Roman d'amourRose to młoda, ale mimo to zraniona dziewczyna, która próbuje ukryć swoje słabości poprzez boks. Wraz z przyjaciółmi, dostaje się do liceum, w którym za sprawą dwóch osób z jej przeszłości, ponownie zaczynają się problemy. Największe osiągnięcia: 09...