— Piękna Rose, mówiąc cała na czarno miałem na myśli wszystko. – Sebastian zwrócił mi uwagę na mój strój.
— Przecież jestem ubrana na czarno – przygryzłam delikatnie wargę, żeby nie wybuchnąć śmiechem.
— Czyli, te czerwone różyczki na twojej spódniczce są koloru czarnego. Tylko ja widzę, na czerwono? – Jeszcze mocniej przygryzłam wargę, bo czułam, że zaraz wybuchnę śmiechem. — Widzę, to. – Tym razem kąciki ust mężczyzny uniosły się do góry. Nic więcej nie mówiliśmy. A naszą ciszę przerwała piosenka Kylie Minogue i Nick Cave Where the Wild Roses Grow.
— Przygotowałem ją specjalnie na tę chwilę. – Powiedział po dłuższej przerwie, a ja zapatrzyłam się w boczną szybę. Pierwszy raz od śmierci Roberta, zaczęłam czuć. Był to strach. Ale wiedziałam, że nie mogę teraz stchórzyć. Odgoniłam myśli i skupiłam się na słowach piosenki, którą śpiewał Sebastian. Dopiero do mnie dotarło, jaki ma cudowny głos.
***
Przeszliśmy tyłem przez las, który ciągnął się za moim domem. Przeskoczyliśmy ogrodzenie. Sebastian cały czas trzymał mnie za rękę i prowadził wzdłuż podwórka.
Był pewny siebie, stanowczy i jak na swój wiek bardzo poważny. Gdy tylko wysiedliśmy z samochodu założył maskę obojętności.
Po przekroczeniu progu domu, przez drzwi tarasowe, przystanęliśmy na chwilę w salonie. Cień nasłuchiwał jakichkolwiek odgłosów dochodzących z góry. Po cichu pokonaliśmy korytarz i schody do góry. Jordan siedział w swoim gabinecie.
Zanim weszliśmy, Sebastian mocno objął mnie w pasie, delikatnie muskając płatek ucha i zaciągając się moim zapachem. Moje ciało przeszył niekontrolowany dreszcz, a w dole podbrzusza poczułam podniecenie.
W moim organiźmie przeplatały się sprzeczne emocje. Strach, lęk, ale i ekscytacja.
Jego ręka zaczęła sunąć po moim ciele, aż zatrzymała się na lewym boku, a wtedy zaborczo ścisnął mnie i przyciągnął jeszcze bliżej, aż poczułam jego męskość.
Boże, to jest złe. Tak cholernie złe!
— Poczuj teraz tę moc jaką dostałaś nad życiem Rosalita. Trzy pyta. A potem go zabije – delikatnie skinęłam głową i weszłam do gabinetu, gdzie paliła się tylko jedna lampka, która stała na biurku. Reszta pokoju, była pogrożą w całkowitym mroku.
— Dobry wieczór Jordan – rzekłam.
— Co za niespodzianka Rose. – J poderwał się do góry, ale za chwilę opadł na fotel, gdy zorientował się, że nie jestem sama. — Czego chcesz?
— Odpowiedzi.
— Nie rozumiem.
— Jeśli odpowiesz dobrze i zgodnie z prawdą, przeżyjesz. Jeśli uznam, że kłamiesz, zginiesz. Pytanie numer jeden. Czy zabiłeś Roberta?
— Rose… – jego wahanie było dla mnie potwierdzeniem.
— Zła odpowiedz. Tik. Tak. Tik. Tak. Zegar tyka Jordan.
— Nie brałem w tym udziału.
— Zła odpowiedz J. Ostatnia szansa – zwróciłam mu uwagę.
— Tak. Zleciłem jego zabójstwo. Zadowolona jesteś! – wrzasnął. — To nie jest śmieszne, jeśli myślisz, że dam… – przerwałam jego wypowiedź.
— Pytanie numer dwa. Czy zabiłeś mojego ojca? – byłam niemal pewna, że to też jego sprawka.
Ale czułam, że muszę to usłyszeć od tego bydlaka.— Kurwa, nie wiesz na co się piszesz. Ci ludzie cię zabiją. Nie karz mi odpowiadać na te pytanie. – W moim ciele krążyła adrenalina i gdyby nie ona, w tym momencie chyba mój świat kolejny raz by zawirował.
— Powtórzę pytanie – z kamienną twarzą i bez krzty emocji. — Czy zabiłeś mojego ojca?
— Nie. Ale ludzie, którzy to zrobili… – nie pozwoliłam mu dokończyć.
— Trzecie pytanie. Czy zleciłeś mój gwałt w ostatniej klinice? – Na twarzy J wymalowało się zaskoczenie, ale to co zobaczyłem w oczach Sebastiana, przeraziło mnie.
— O czym ty mówisz?! Nic takiego nie miało miejsca! Przysięgam! Nie brałem w tym udziału. Rose, posłuchaj mnie, nie wiesz w jakim bagnie tkwił twój ojciec. Nie znałaś go od tej strony. Myślisz, że dlaczego tak szybko dorobił się majątku? Oni cię zabija. Jeśli ja zginę, przyjdą do ciebie. Wbrew wszystkiemu w co wierzysz, chroniłem cię.
— To już nie jest twój problem J. – Odwróciłam się od mężczyzn, ponieważ wiedziałam, co za chwilę nastąpi. Nie chciałam na to patrzeć. Chyba nie byłam gotowa, żeby spojrzeć śmierci w oczy. Za nim opuściłam pokój, zatrzymałam się jeszcze na sekundę. Wzięłam głęboki oddech i dodałam: — Happy Halloween, Jordan.
CZYTASZ
ROSE
RomanceRose kiedyś miała wszystko. Pozycję, przyjaciół i pieniądze. Jej życie zmienia się w chwili kiedy wychodzi za mąż. Wtedy pojawiają się problemy. Kobieta traci ojca. Przyjaciele się od niej odsuwają, a ona większość czasu spędza na szpitalnych koryta...