Rozdział 15

171 12 4
                                    

Gdy się obudziłam moja głowa, spoczywała na torsie mężczyzny. Jedna noga była przerzucona przez ciało Fryderyka, a druga ułożona wzdłuż ciała i o matko jedyna czułam pod bokserkami jego wzwód. Gdy przełknęłam wezbrane we mnie podniecenie i odgoniłam grzeszne myśli, poczułam, że jego dłoń spoczywa na moim gołym tyłku. O jasna cholera i wszyscy świeci. Co tu się wyprawia?! 

— Obudziłaś się. Jak się czujesz? – Na dźwięk głosu Redmana, o mało nie pisnęłam ze strachu. 

— Zdecydowanie lepiej niż na to zasługuje – odparłam. 

Proszę cię, idź stąd. Idź, za nim kolejny raz zrobię z siebie idiotkę. Tym razem pieprzoną napaloną nimfomankę. 

— Dobrze mi to słyszeć Rose. – I to by było na tyle z moich niemo wypowiedzianych próśb. Fryderyk podłożył sobie pod głowę drugą rękę, a ta pierwsza nadal spoczywała na moich pośladkach. Skamieniałam i nie miałam jak się ruszyć. Byłam naga i leżałam w objęciach nieprzyzwoicie przystojnego mężczyzny. 

Nie wiem, ile poświęcał on czasu, aby mieć takie ciało, ale mogłam policzyć na nim każdy mięsień. I do tego pachniał tak cudownie, że mogłabym tkwić w tej pozycji przez całą wieczność. To był zapach jedyny w swoim rodzaju i wyjątkowy. Czułam piżmo, które mieszało się z zapachem jego skóry. Przymknęłam na moment oczy i rozkoszowałam się tą chwilą, która z każdą sekundą gęstniała i była coraz bardziej namacalna. Za chwilę powietrze będzie można ciąć nożem. 

Nie wiem, dlaczego pomyślałam, jakby to było przeczesać palcami te jego ciemne włoski na klatce. Za nim mój mózg zareagował i zaprotestował poruszenia dłonią, ręka wykonała gest i to zrobiłam. Potem spięłam się jak agrafka. A gdy nagle wydarzyło się coś, co nie powinno, mój puls przyspieszył, a ciało przeszył dreszcz. I tym razem nie było mi zimo. 

Fryderyk przekręcił mnie na plecy, zawisł nade mną i wniknął do każdej cząsteczki mojego ciała, głębią swoich oczu. 

— Jeśli jeszcze raz Rose, doprowadzisz do tak bezmyślnej sytuacji, jak ta z wczorajszego wieczoru na cmentarzu, to przysięgam, że spiorę ci tyłek jak małemu dziecku. Rozumiesz?

— Tak – odparłam bez zająknięcia i nawet nie drgnęła mi powieka. Byłam tak cholernie gorąca i rozpalona w tej chwili, że chciałam poprosić o wykonanie tej kary już teraz. 

— Kim on był dla ciebie Rose? Kochałaś go? 

— Nie dostałam tej szansy, aby pokochać go inaczej niż brata. I chyba dlatego tak to przeżywam. I tak mnie, to boli. – Chciałam zamknąć oczy i przełknąć wspomnienie o Robercie, ale nie mogłam tego zrobić. Nie, kiedy Fryderyk tak patrzył. 

— Co ty ze mną robisz Rosalito Henderson? – Przygryzłam dolną wargę i ścisnęłam uda. To było za dużo, za intensywnie. Sam dźwięk jego głosu docierał do każdego neuronu w moim ciele. 

— Mogłabym zapytać ciebie o to samo – odparłam. — Ale nie wiem, czy jestem gotowa poznać odpowiedzi na moje pytania. 

— Wszystko w swoim czasie. – To wypowiadając, nakrył moje usta swoimi. Boże tak strasznie pragnęłam chwili zapomnienia. Wiedziałam, że to złe, ale to było silniejsze ode mnie

Fryderyk całował mnie intensywnie. Pochłaniał każdy mój dźwięk podniecenia, jaki wydobywał się z mojego gardła. Nasze języki tańczyły w jednym rytmie i pieprzyły się równie intensywnie. Ten pocałunek był zwierzęcy, dziki, a jednocześnie wzniósł mnie na wyżyny subtelnych doznań. Wiłam się pod jego ciałem jak kotka w rui. A gdy poczułam jego twardą męskość, chciałam natychmiast poczuć go w sobie. Jego dłoń sunęła wzdłuż mojego ciała, aż zawędrowała między uda. Byłam naga, mokra i tak podniecona, że byłam w stanie dojść już teraz. Oddychaliśmy coraz szybciej, coraz intensywnej, a gdy Fryderyk wsunął dwa palce w moją ociekającą sokami kobiecość, ja mimowolnie wygięłam ciało w łuk. To było stanowczo za dużo. Iskry, jakie przepłynęły przeze mnie, dotarły to najczulszych zakończeń nerwowych. 

ROSE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz