Nie miałam i tu za dużo rzeczy do zabrania. Kilka sztuk bluzek, jakieś spódnice i dwa korporacyjne garnitury. Złapałam się na tym, że mało przywiązywałam ostatnio uwagę do tego, jak wyglądam. Nie miało to dla mnie większego znaczenia. Jednakże, teraz gdy wracam na stanowisko pani prezes muszę o siebie zadbać i godnie reprezentować firmę.
Po przerzucałam jeszcze kilka drobiazgów między półkami i zasunęłam walizkę. Usiadłam na łóżku i pogrążyłam się w myślach.
Straciłam kilka lat samodzielnego życia oraz cudownego przyjaciela. Jedynego człowieka, który mnie szanował i starał się mi pomóc. Wydałam wyrok na swojego męża, którego kiedyś bardzo kochałam. Nawet nie wiem, w którym momencie nasze życie przybrało taki straszny obrót, kiedy zniknęła miłość, a pojawiła się żądza pieniądza.
Nigdy nie chciałam takiego życia, ja w tym świecie się urodziłam i nie miałam na to wpływu. Dobroć z każdej strony płynęła strumieniem. Ale nigdy nie byłam tymi bezmózgimi nic nierobiącymi kobietami, które korzystały ze wszelkich udogodnień i szastały pieniędzmi na prawo i lewo. Pieniądze ułatwiały mi życie, bo nie musiałam pracować, ale udzielałam się charytatywnie. Pracowałam w schronisku dla zwierząt. Wspomagałam ich finansowo. Ojciec nawet wspierał oficjalnie fundację, która była założona na rzecz bezdomnych czworonogów w Chicago. Udzielałam się w domu starców, pomagałam przy organizowaniu pikników i zbiórek charytatywnych. Robiłam wszystko to, na co normalny człowiek nie mógł sobie pozwolić.
Wszystko zmieniło się w chwili, gdy poznałam Jordana. Zakochałam się na zabój, co oczywiście nie podobało się mojemu ojcu. Potem poznałam Roberta, z którym mały incydent z kawiarni przerodził się w cudowną znajomość i przyjaźń. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie wypadek ojca, a potem moje problemy z głową. Napady złości, dezorientacja, utrata świadomości. Teraz wiem, że to wszystko przez to, że byłam faszerowana narkotykami. Te pięć lat zabrało mi pewną cząstkę mnie. Coś, czego nigdy już nie będę mogła odzyskać albo nie w całości. Moja pewność siebie uleciała z dniem, kiedy pierwszy raz zostałam zamknięta w szpitalu psychiatrycznym. Gdyby nie to, że spotkałam Fryderyka i Sebastiana, nie wiem jak długo byłabym w stanie stawiać czoła problemom. Początkowo byłam zawzięta, buzowała we mnie adrenalina, ale z dnia na dzień zaczął wkradać się strach, a teraz jestem już przerażona.
- Hej... Co się stało? - Nawet nie wiem kiedy, McNamara przysiadł się obok mnie i złapał za rękę. Otarłam z twarzy zabłąkaną łzę, która wymknęła się mimochodem i spojrzałam na niego, delikatnie się uśmiechając.
- Zastanawiam się, w którym momencie życia przeoczyłam fakt, że stałam się kukiełką teatralną.
- Rose... - Urwał na chwilę. - Nie patrz na to w ten sposób. Rozumiem, że twoje życie wygląda teraz jak pieprzony rollercoaster, ale to chwilowy stan. Po każdej burzy wychodzi słońce. Trzymaj się tej myśli, a my z Fryderykiem zadbamy o resztę. - Przytaknęłam głową.
- Udało ci się coś znaleźć? - zapytałam, aby zmienić temat.
- Udało. - Wystawił dłoń przed moją twarz i pokazał mi na niej zawieszony kluczyk. - Wisiał między kluczykami aut.
- Klucz Sebastian? Poważnie? I co nam po takim znalezisku? - Nie rozumiałam jego toku myślenia.
- Rose, to klucz do skrytki bankowej. Jest większy, inaczej rzeźbiony i z logo banku. - Wyszczerzył się w głupkowatym uśmiechu i puścił mi oczko, opadając na łóżko i zakładając ręce z tyłu za głowę. - Muszę nad tobą trochę popracować, bo żaden detektyw z ciebie.
- W takim razie Sherlocku, znajdź jeszcze kod dostępu. - Poklepałam go po udzie i pokręciłam głową. Wstałam, złapałam walizkę i ruszyłam w stronę wyjścia.
CZYTASZ
ROSE
RomanceRose kiedyś miała wszystko. Pozycję, przyjaciół i pieniądze. Jej życie zmienia się w chwili kiedy wychodzi za mąż. Wtedy pojawiają się problemy. Kobieta traci ojca. Przyjaciele się od niej odsuwają, a ona większość czasu spędza na szpitalnych koryta...