Rozdział 20

176 15 5
                                    

Po kolejnych nowościach Fryderyk nie spuszczał mnie z oka. Był jak mój cień. Gdzie ja tam i on. Cieszyłam się, że jednak pozwolił mi wrócić do siebie, pomimo tego, że tak go potraktowałam wtedy przed restauracją. Uniosłam się dumą i honorem, a przecież jestem zwykłą kobietą, która przez pięć lat nie żyła samodzielnie. A przestępczy świat nie jest dla mnie. Nie potrafię się odnaleźć w społeczeństwie, a co dopiero sama walczyć ze złem wokół mnie, które z dnia na dzień namnaża się coraz bardziej.

Jordan zniszczył mnie nie tylko jako kobietę, ale i jako człowieka. Uświadomiłam sobie to tego wieczoru, gdy uciekałam. Boję się i potrzebuje pomocy. Gdyby nie to, że wtedy Fryderyk mnie uratował, kto wie, gdzie byłabym teraz.

Weszłam właśnie do ogromnego salonu, gdzie czekali na mnie już obaj mężczyźni.

— Rose, musimy porozmawiać. – Fryderyk wskazał mi miejsce obok siebie, a ja podeszłam i usiadłam, posyłając mu delikatny uśmiech. Mężczyzna złapał mnie za dłoń w pocieszającym geście. — Musisz, się im wystawić. Ludziom w swojej korporacji. Ja i Sebastian będziemy mieć na ciebie oko. Skontaktowałem się ze znajomym, co prowadzi firmę budowlaną. Przystąpią do przetargu. Tylko w ten sposób ustalimy, kto to jest.

— Nie zgadzam się Fryderyk! Nie będziesz nadstawiał za mnie karku, z całym szacunkiem Sebastian – wskazałam na młodego mężczyznę — on jest zabójcą, wie, co robi. Wie jak działać. A ty? Makler giełdowy? Nie jestem w stanie stracić kolejnego przyjaciela! – Wrzasnęłam na końcu zdania, a łzy napłynęły mi do oczu.

— Rose, już to przerabialiśmy. Potrafię o siebie zadbać.

— To jest nie w porządku! – Chciałam jeszcze coś dodać i kontynuować, ale tym razem wtrącił się Sebastian.

— Posłuchaj Rose. Zaufaj nam. Pomoże ci, najlepiej jak umiemy, a uwierz mi – spojrzałal karcącym wzrokiem na Redmana, jakby chciał mu coś przekazać — znany się na tym. A teraz rozchmurz się. Za godzinę możemy zacząć trening ze strzelania. – Skinęłam głową.

Próbowaliśmy jeszcze ustalić, gdzie ojciec mógł schować dokumenty, które pomogą nam nakreślić sprawę, dostarczą informacje, które pogrążą ludzi odpowiedzialnych, za śmierć mojego ojca i przekręty. Jednak nic mi nie przychodziło do głowy, gdzie ojciec mógł to schować. Sprawdziliśmy też wszystkie poprzednie korporacje, które w ubiegłych latach brały udział w budowach i okazało się, że pojawiały się tylko na czas wykonania zlecenia, a potem znikały i ulatniały jak kamfora.

— To wszystko jest bez sensu! Jasna cholera, coraz większe gówno. Jest jeszcze tylko jedno miejsce, które przychodzi mi do głowy, gdzie możemy coś znaleźć. Mój apartament. Kiedyś należał do taty, ale w sejfie nie ma żadnych dokumentów. – Byłam w stu procentach pewna, że tam niczego nie schował i że to ślepy zaułek. Ale w tej sytuacji musimy sprawdzić wszystko.

— I tak chciałbym go przeszukać Rose. – Dodał Sebastian i wyszedł. Zostawiając mnie sam na sam z Fryderykiem. Poczułam się bardzo nieswojo, gdy spojrzał na mnie tymi swoimi oczami. Znowu zaczęłam w nich widzieć masę emocji.

***

Siedziałam na kanapie i słuchałam jak zaczarowana jego historii o siostrze. Alexandra zginęła bardzo młodo, ale nie z jego winy. To nie on jest za to odpowiedzialny.

— Gdyby nie mój konflikt z ojcem, Alex nadal by żyła – powiedział, upijając alkoholu ze szklanki.

— Przykro mi Fryderyku. Na prawdę. Śmierć ojca, potem siostry musiała wstrząsnąć twoim światem. – Spojrzał na mnie, a ja widziałam w nim masę bólu. Okropnego cierpienia, które nie płynęło już z tych cudownych ciemnych jak noc oczu, ale i z jego serca. Był dobrym człowiekiem, mimo że twierdził inaczej i myślał o sobie inaczej.

ROSE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz