XIX

643 62 13
                                    


Chiara znała swoje miejsce w szeregu już od małego. Wychowano ją w tradycyjnej włoskiej rodzinie, dla której wszystkie zasady dobrego wychowania, kultury osobistej, ogłady były jak dekalog dla przykładnego katolika – stanowiły świętość. Jednak jej matka nie byłaby sobą, gdyby nie pokazała swojej córce kilku sztuczek, jakimi może operować kobieta, by wodzić mężczyznę za nos i być niezależną osobą. Kto by pomyślał, że te kilka szeptanych po cichu porad sprawią, że nastoletnia Chiara postawowi postawić się tradycjom i zasadom i wyjedzie na przekór wszystkim z niewielkiego włoskiego miasteczka, do metropolii, a tam zrobi zawrotną karierę. Nikt, a zwłaszcza matka Chiary, nie powiedziałby, że ta cicha i skromna dziewczynka, stanie się głową jednej z topowych marek kosmetyków do makijażu na świecie. A to wszystko dzięki tym kilku poradom.

I to one sprawiły, że teraz stojąca przed drzwiami do gabinetu swojego męża kobieta, nie zapukała, ani nie dała znaku życia, że znajduje się zaledwie w odległości kilku metrów od Thomasa i Sebastiana, na spokojnie rozmawiających o interesach. Zasada numer jeden: bądź na bieżąco ze wszystkim co się dzieje w domu, w pracy i w kraju.

Ktoś mógłby nazwać to chamskim podsłuchiwaniem, ale Chiara była na to zbyt dobrze wychowana. Ona tylko stała i nie przeszkadzała w rozmowie, z dokumentami w dłoni i ramionami w gotowości, aby zapukać do drzwi, gdy tylko coś ją zaniepokoi i będzie jej groziło, że zostanie odkryta. W tym momencie nic na to nie wróżyło. Ana i Mari poszły już do domu, Sebastian jest z jej mężem, a Leo pojechał do księgarni.

A skoro mowa o Leo, to właśnie jego imię go zatrzymało za drzwiami i „zmusiło" do podsłuchania. Nienawidziła, kiedy Thomas robił rzeczy za jej plecami, które w jakiś sposób dotyczyły jej syna. Ich syna.

Nie rozumiała do końca o co chodzi, ponieważ część rozmowy już minęła, ale z tego co usłyszała Thomas planował przenieść kogoś gdzieś. I niemożliwe, aby mówił o Leo, ponieważ padło słowo Irak. To dlaczego, wcześniej mówił o Leo? Ciężko było to wszystko ogarnąć, ale szybciej y umarła, niż spytała męża i dała się złapać na szpiegowaniu. W końcu to sobie przeanalizuje na spokojnie i wszystkiego się dowie. Zawsze tak było, że i tak wiedziała co się dzieje wokół niej.

Słysząc kroki na korytarzu zapukała pośpiesznie do drzwi gabinetu w idealnym momencie, gdy zza rogu wyszedł Leo z tym nowym mężczyzną.

Nie lubiła go.

Był wielki i rozlazły i kiedy uważał, że nie widzi, gapił się na jej ciało oczami oblecha. (Zasada numer dwa: miej oczy dookoła głowy). Jak mu było na imię? Mitch? Jakoś tak.

Spojrzała na syna, ale uśmiech zamarł jej na ustach kiedy dostrzegła, że piękne oczy Leo są pełne łez.

Drzwi się otworzyły, a ona bez słowa podała dokumenty Sebastianowi i ruszyła w stronę swojego dziecka. Co z tego, że ma osiemnaście lat? Wciąż jest jej małym syneczkiem i jeśli płacze, to ona jest gotowa poświęcić wszystko, aby tylko mu było lepiej na świecie.

- Kochanie... - złapała Leo w ramiona, a ten westchnął ciężko. Wiedziała, że jej nie zauważył, bo inaczej by ukrył się w sobie i nie okazał, że jest nieszczęśliwy. Zawsze tak robił. Kiedy sądził, że ona nie wie, że nie ma znajomych z którymi chodził do barów. Gdy myślał, że uda mu się zataić prezd wszystkimi fakt, że nie jest wcale taki popularny jak starał się im wmówić, ona wiedziała, że zmyśla.

- Mamo... - jęknął, a po kręgosłupie Chiary przebiegł dreszcz. W głosie chłopaka słychać było rozpacz i rezygnację. Co takiego musiało się stać w jego życiu, aby tak zareagował?

Fatiscit murosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz