Jestem Oxana. Dziwne imię? Jak dla mnie OK. Dziwniejszy jest mój charakter. Kocham jadowite węże, kawę i wybuchowe doświadczenia na chemii. Ale właściwie kto nie lubi wybuchowych doświadczeń?
Jestem mądra, zdolna, ambitna (skromność to podstawa) i chodzę do jednego z gorszych gimnazjów w mieście.
Moja szkoła przypomina bunkier (*może zawierać śladowe ilości okien). Z jednej strony mamy widok na las, a z drugiej na cmentarz komunalny. Według mnie jest to bardzo kusząca perspektywa edukacji.
Bliżej znam tylko dwie osoby z klasy- Eliota i Sarę. Jesteśmy kumplami... odkąd pamiętam. Eliot to psychofan grafiti. Według niego miastu trzeba podarować coś od siebie. Tak oto na większości ważniejszych budynków w naszym małym miasteczku widnieją jego dzieła. Sara przyjechała tu z Chicago jakieś dziesięć lat temu. Według mnie jej rodzice są okrutni! Z miasta marzeń do takiej dziury jak ta... Mówię jej to zawsze, kiedy chcę ją zdołować, ale ona z zadziwiającym spokojem mnie olewa.
W tym roku Sara nakłoniła mnie do pisania dziennika, w którym mają się znaleź ciekawsze dni naszego smutnego, szarego życia (oj, chyba zaoparzę się w akcesoria pirotechniczne).
Chyba nie będzie tak źle.