2. Pożegnanie

432 14 2
                                    

Wbiegłam do lasu i wciągnęłam powietrze nosem. W przeciwieństwie do mieszkańców Volterry nie spożywałam krwi ludzkiej, lecz zwierzęcą. Sama siebie nazywałam wegetarianką. Przez krew zwierzęcą oczy miałam koloru płynnego złota, co bardzo mi się podobało. Moja rodzina miała oczy koloru szkarłatu. Poczułam 2 pumy, które stały jakiś kilometr ode mnie. Od razu poczułam jak budzą się we mnie mordercze instynkty. Biegłam ile sił w nogach. Gdy w niecałe 10 sekund przybyłam na miejsce, schowałam się w krzakach i czekałam na odpowiedni moment by zaatakować. Czekałam chwilę i wyskoczyłam, znalazłam się nad szyją pumy i wbiłam moje ostre jak brzytwa zęby w tętnice. Gdy opróżniłam zwierzę z czerwonego płynu zapolowałam na tą, która mi w tym czasie uciekła. Nie miałam z tym żadnego problemu. Najedzona podążyłam w stronę domu.

Gdy weszłam do zamku poszłam od razu do mojego pokoju by się przebrać i przygotować na spotkanie z mieszkańcami Volterry w sali tronowej. Na przyszykowanie się miałam 45 minut. Postanowiłam, że założę niebieską sukienkę na ramiączkach, z delikatnym dekoltem.

 Postanowiłam, że założę niebieską sukienkę na ramiączkach, z delikatnym dekoltem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zrobiłam sobie makijaż:

A włosy upięłam w dużego koka na czubku głowy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A włosy upięłam w dużego koka na czubku głowy

A włosy upięłam w dużego koka na czubku głowy. Spojrzałam w lustro i pomyślałam "wyglądam super". Spojrzałam na zegarek była godzina 22.30. Zostało 5 minut do spotkania. Poszłam do sali tronowej by zobaczyć czy ktoś już tam przybył. Nie pomyliłam się. Na środku sali stała Jane. Malutka blondynka oczywiście o szkarłatnych oczach. Gdy mnie zobaczyła odraz podbiegła i mnie przytuliła. Z jej myśli wyczytałam, że wyglądam świetnie i nie może się doczekać, po co zwołałam zebranie. Zanim zdążyłam jej odpowiedzieć na te nieme pytania sala zaczęła się zapełniać. Na tronach zasiadł mój ojciec i moi wujkowie. Gdy wszyscy mieszkańcy się zebrali Aro zabrał głos:

- Witajcie kochani. Spotkaliśmy się tutaj na prośbę mojej kochanej bratanicy Belli. - Wskazał na mnie ruchem dłoni. - Tyle ode mnie. Bello - zwrócił się do mnie.

- Dziękuję wujku. - Powiedziałam i ustałam na środku sali. - Mam dla was informację. Chciałam żeby wszyscy o tym wiedzieli i się nie zamartwiali. Postanowiłam, że chciałaby zwiedzić trochę świata. To było moje marzenie od jakiś 40 lat. Kupiłam już bilet na jutrzejszy ranek. Odlot mam o godzinie 7.20. Chcę się z wami wszystkimi pożegnać. Nie wiem, kiedy wrócę, ale wrócę o to się nie martwcie. Będę się z wami kontaktować. - Kończąc moją wypowiedź rozglądała się po twarzach zebranych. Niektórzy byli smutni, inni zdezorientowani, ale szczęśliwi, że chcę spełniać marzenia. Z myśli wyłapałam, że nikt nie ma mi tego za złe. Kamień spadł mi z serca.

Pierwszy odezwał się mój wujek Aro:

- O tego się nie spodziewałem! - Zaczął - Ale życzę Ci miłego odpoczynku. Tylko pamiętaj, że masz na siebie uważać i kontaktować się, co jakiś czas. Jesteś naprawdę potężną wampirzycą, więc bądź ostrożna. - Zakończył swoją wypowiedź pięknym szczerym uśmiechem. Przytuliłam go i odwróciła się w stronę mojej przyjaciółki Jane. Ta podbiegła do mnie i mnie uściskała. Później powiedziała:

- Jak super. Zwiedzisz świat i spełnisz swoje marzenie. Życzę Ci super zabawy. - Mówiła głosem pełnym szczęścia. - Tylko przyrzeknij, że z każdego miejsca będziesz wysyłać mi zdjęcia i będziesz dzwonić. Umowa stoi? - Zapytała, gdy się ode mnie odczepiła.

- Oczywiście, przyrzekam. - Po tych słowach zaśmiałam się i przytuliłam ją do siebie.

Kolejno żegnałam się z mieszkańcami Volterry. Wszyscy życzyli mi super zabawy.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Hejka. Wlatuje kolejny rozdział. Mam dzisiaj sporo weny, więc to wykorzystuje. Proszę o komentarze zarówno pozytywne jak i negatywne. I o gwiazdeczki.

Z góry dziękuję i do następnego:)

P.S.

Rozdział ma ponad 500 słów.

ZMIERZCH - MIŁOŚĆ JEST TRUDNA CZĘŚĆ I \\ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz