7. Gra

305 12 3
                                    

Zastanowiłam się, kogo do mnie sprowadza. Podeszłam do drzwi i otworzyła je. Przed moimi oczami stała drobna dziewczyna z ciemnymi włosami - to była Alice. Uśmiechnęłam się do niej i ruchem ręki zaprosiłam ją do środka.

- Co Cię do mnie sprowadza, siostro? - Zapytałam z uśmiechem na ustach. Alice uśmiechnęłam się szeroko i odpowiedziała.

- Zastanawiałam się czy miałabyś ochotę na zakupy. Na przykład jutro?

- Bardzo chętnie. To, o której pojedziemy? - Zapytałam z uśmiechem.

Naprawdę miałam chęć pojechać do miasta i kupić kilka ładnych rzeczy. Z myśli Alice wyczytałam, że chce jechać do Seattle do wielkiego centrum handlowego. Byłam zachwycona tym, że pojedziemy do większego miasta. Nie mogłam się doczekać podróży.

- Myślałam, że może około 9. Może być? - Zapytała a ja twierdząco kiwnęłam głową. - Już nie mogę się doczekać. W końcu mam osobę, z którą będę mogła jeździć na zakupy. Nikt z mojego rodzeństwa oprócz Rosalie nie chce ze mną jeździć.

- To już masz towarzysza do spędzania czasu w centrum handlowym. - Roześmiałyśmy się obydwie.

Później Alice wyszła zostawiając mnie samą.

Usiadłam znowu na łóżku, odłożyłam słuchawki i zaczęłam czytać książkę. Z mojej walizki wyciągnęłam „Romeo i Julię". Zaczęłam czytać. Gdy byłam w połowie usłyszałam pukanie do drzwi.

Zaciekawiona otworzyłam je a moim oczom ukazał się mój „brat" Edward. Uśmiechną się na mój zaskoczony wyraz twarzy.

- Hej. Nie przeszkadzam? Mogę wejść? - Zapytał.

- Nie, nie przeszkadzasz. Zapraszam. - Powiedziałam.

Edward wszedł i usiadł w fotelu. Ja usiadłam na łóżku. Przechwyciłam moc Jaspera i odczytałam, co czuje Edward. Wyczułam odrobinę strachu i niepewności. Zastanowiłam się, co może chcieć ode mnie Edward. Z jego myśli nic nie wyczytałam. Zniecierpliwiona zapytałam:

- Mogłabym wiedzieć, o co Ci chodzi?!

Edward na chwilę się zamyślił.

- Chciałbym Cię bliżej poznać. Co sądzisz o tym by zadawać sobie nawzajem pytania. Jeśli ktoś nie odpowie na 2 pytania wykonuje jakieś wyzwanie. Co myślisz o tym pomyśle? - Zapytał uśmiechając się nieśmiało.

- Okej jak chcesz. Tylko uprzedzam, że wszystkiego od razu o sobie nie zdradzę. - Uśmiechnęłam się wesoło a mój towarzysz spojrzał mi prosto w oczy i uśmiechnął się łobuzersko. Coś mi się wydaje, że ten uśmiech jest moim ulubionym. - To, kto zaczyna?

- Panie mają pierwszeństwo.

- Okej. - Odwróciłam wzrok i zaczęłam się zastanawiać, o co go zapytać. - To, czym się interesujesz?

Wyłączyłam zdolność czytania w myślach by być względem jego fair. Skoro on nie może czytać mi w myślach, więc ja też nie będę.

- Interesuję się muzyką i trochę literaturą. Lubię grać na pianinie i napisałem kilka utworów. Przez te lata uczyłem się wielu języków. Potrafię w większości się dogadać. - Odpowiedział nie odrywając ode mnie wzroku. - Teraz ja. Masz jeszcze jakąś rodzinę czy jesteś sama?

Trochę zbił mnie z tropu tym pytaniem byłam pewna, że zapyta o moje zainteresowania a tu takie zaskoczenie.

- Wybacz, ale wolałabym o tym nie rozmawiać. Tak jak mówiłam od razu wszystkiego o sobie nie zdradzę. Skoro tak stawiasz sprawę dobrze. W takim razie czy masz swoją drugą połówkę?

Był dosyć mocno zmieszany tym pytaniem. Jego wyraz twarzy spoważniał i spojrzał na mnie ponurym spojrzeniem. Mogłabym przeczytać, o co mu chodzi, ale tego nie chciałam. Chciałam być fair.

- Przepraszam, ale nie odpowiem. Może kiedyś. Dobrze teraz ja. Dlaczego masz tyle darów? Może to dziwnie zabrzmiało, ale to nadzwyczajne, że ktoś ma więcej niż jeden dar.

- Tak szczerze to nie mam pojęcia jak to jest możliwe. Spotkałam w swoim życiu mnóstwo wampirów i nikt nie miał więcej niż jeden dar. A ja mam aż cztery dary. Nie potrafię tego wytłumaczyć. - Odpowiedziałam. Byłam bardzo zdziwiona, że tak się rozgadałam przy obcym i to jeszcze mężczyzną. - Dobrze teraz ja. Dlaczego spożywacie krew zwierzęcą a nie ludzką. Nie byłoby wam łatwiej wrócić do starych nawyków?

- To Carlise postanowił, że będzie spożywać tylko krew zwierząt a my się tylko przyłączyliśmy. Nie chcemy krzywdzić ludzi szczególnie na zawód, jaki wykonuje Carlise. Po za tym lubię być w pobliżu ludzi. Ich zapach mi nie przeszkadza. Powiedziałaś, że posiadasz cztery dary. A ja wiem o trzech. Jaki jest czwarty?

- A no tak zapomniałam wam powiedzieć. Przedpołudniem mogę chodzić bez obawy, że ktoś mnie rozpozna. Wygładzam wtedy jak zwykły człowiek. A po południu mogę zmienić wygląd, ale tylko na kilka godzin. Mogę na przykład zmienić kolor oczu i włosów. I chodzić tak do sześciu godzin. - Powiedziałam uśmiechając się do niego. Zauważyłam w oczach Edwarda coś w rodzaju dumy i pokory moim talentom. Ja natomiast uważałam się za zwykłą wampirzycę. Nie wiem, o co im wszystkim chodzi. Albo chwalą mój wygląd albo moje talenty. A ja wolałabym żeby uważali mnie za zwykłą dziewczynę. - Czy napisałeś dla kogoś jakiś utwór?

- Tak napisałem utwór dla Esme. Uwielbia go. Czasami jak ma gorszy dzień, siadam za pianinem i zaczynam jej go grać. Jest wtedy wniebowzięta. Okej teraz ja. Powiedziałaś, że przyjechałaś z Europy. Z jakie państwa dokładnie?

I tego najbardziej się obawiałam, że będzie chciał wiedzieć, z jakiego państwa przyjechałam. Bałam się powiedzieć mu prawdę. Byłam pewna, że prędzej czy później by się dowiedział, że przyjechałam z Włoch i jestem córką jednego z najważniejszych wampirów w naszym świecie. Nie mogłam tego zrobić.

- Niestety tego Ci nie powiem.

- Okej rozumiem. Ale wiesz, że nie odpowiedziałaś na moje drugie pytanie, prawda? Więc teraz musisz wykonać moje wyzwanie. - Odpowiedział z szerokim uśmiechem na ustach. Czułam, że wymyślił coś dziwnego.

- Tak pamiętam zasady tej gry. Tak, więc co mam zrobić?

- Już wymyśliłem wyzwanie. Twoim wyzwaniem będzie pocałowanie mnie. - Zapytał z szelmowskim uśmiechem.

-, Co? Ja mam Cię pocałować? Przecież znamy się tylko kilka godzin.

- Mi to nie przeszkadza. Sama zgodziłaś się na grę, więc teraz przestrzegaj jej zasad. - Uśmiechnął się łobuzersko.

Zaczął zbliżać się do mnie. Nie wiedziałam, co robić...

||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||

I tak się koń czy ten rozdział. Jest on chyba najdłuższym rozdziałem, jaki chciałam napisać, bo ma aż ponad 900 słów. Komentujcie pomysł i dawajcie pomysły na następny rozdział. Kto da najlepszy dostanie dedykację. Do zobaczenia i do następnego bajo.

ZMIERZCH - MIŁOŚĆ JEST TRUDNA CZĘŚĆ I \\ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz