Klątwa Obieżyświata

852 98 108
                                    


Małe ogłoszenie.
Czytasz - daj o sobie znać.

"Zaufanie to w ogóle rzecz podstępna, otwiera cię jak magazyn pornograficzny na najmniej odpowiedniej stronie i spróbuj teraz wyjaśnić, co właściwie miałeś na myśli i w jaki sposób."

Od godziny Chikara - sama kłóci się z Sasuke. Nie chciał, abym wchodził z nim do biura, więc czekam na korytarzu w towarzystwie Soleil, która jest kimś na wzór prawej ręki zarządcy przybytku. Kiedy coś uderza po drugiej stronie, na współ z dźwiękiem tłuczonego szkła dociera do mnie huk. Od razu chcę tam wejść, ale dziewczyna kładzie mi rękę na ramieniu i odradza ten pomysł.

- Pewnie znowu rzuciła fotelem przez okno. Ma taki nawyk, jak coś bardzo ją zdenerwuje.

Teraz już jestem pewny, że babcia Tsunade musi być w jakiś sposób powiązana z tą kobietą. Wrzask ustaje i nagle zapada cisza. Drzwi otwierają się cicho a ja napotykam spokojne spojrzenie Sasuke.

- Załatwione.

Rzuca jedynie i wymija nas, kierując się w stronę wyjścia. Nic nie rozumiem, ale żegnam się z zakłopotaną Soleil i podążam za moim przyjacielem.

Zatrzymujemy się przed wejściem do przybytku. Pogoda nadal nie jest najlepsza, ale przynajmniej nie pada. Spoglądam na mojego przyjaciela i korci mnie, żeby zapytać go, co działo się jeszcze chwilę temu. Chyba to wyczuwa, bo rusza przed siebie. Dzień dopiero się zaczął i Kotton budzi się do życia, mieszkańcy zaczynają rozkładać stoiska z przeróżnymi rzeczami, dzieciaki biegną na zajęcia a kolejka do piekarni zakręca aż na następną uliczkę. Udaje mi się dogonić Sasuke i wyrównać z nim krok.

- Gdzie idziemy?

Zatrzymuje się i patrzy mi w oczy. Ciemność pochłania mnie ponownie...

🍂

Coś przyjemnego łaskocze mnie po twarzy. Śmieję się cicho i nadal czując sen pod powiekami, pozwalam sobie otworzyć oczy. Znowu jestem na strychu. Burza blond loków otacza mnie z każdej strony.

- Comment bien! Zen - san, jak się czujesz?

Podnoszę się do siadu i opieram plecami o ścianę. Z czoła spada mi szmatka, chyba okład.

- Soleil, co tu robię?

Dziewczyna siada po turecku na środku łóżka i uśmiecha się do mnie ciepło.

- Znalazłam Cię pod przybytkiem, straciłeś przytomność, więc z pomocą dziewczyn zaciągnęłyśmy Cię tutaj. Byłeś taki misérable...

Próbuję zebrać myśli. Ostatnie, co pamiętam, to opuszczenie tego miejsca z Sasuke...Sasuke!

- Wiesz, gdzie jest mój towarzysz?

Przerzuca długie włosy na drugi bok i kiwa przecząco głową. Podchodzi do stolika i zabiera coś z niego.

- Pardon, ale nie wiem. Pracujemy w nocy, więc większość dnia spałam, ale chyba go tu nie było, Zen - san.

Wzdycham. Coś jest nie tak, mamy wspólną misję i nie powinniśmy się rozdzielać.

- Przyniosłam jedzonko, bon appétit!

Wyciąga przede mną tacę z masą smakołyków i chociaż staram się panować nad sobą, to aż ślinka cieknie mi na ich widok. Dziękuję dziewczynie i zabieram się za warzywa w tempurze.

Gwiezdny Pył🌟 | SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz